Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I liga: Chojniczanka Chojnice - GKS Bełchatów 0:1 [ZDJĘCIA+FILM]

Paweł Hochstim
W Chojnicach, piłkarze GKS mieli powody do radości
W Chojnicach, piłkarze GKS mieli powody do radości Dariusz Śmigielski/archiwum Dziennika Łódzkiego
Bez trzech lewych obrońców i mózgu drużyny musieli radzić sobie w Chojnicach piłkarze PGE GKS Bełchatów. Szczęścia mieli co niemiara, ale wygrali 1:0, dzięki czemu dołączyli do czołówki pierwszej ligi.

ZDJĘCIA WKRÓTCE

Przed spotkaniem trener Kamil Kiereś mógł czuć się zaniepokojony, bo nie dość, że nie mógł skorzystać z lewego obrońcy Marcina Flisa, to kontuzji doznali także jego potencjalni zmiennicy - Krzysztof Michalak i Mateusz Szymorek. Miał też z tego powodu problem z obowiązkowym w pierwszej lidze młodzieżowcem w składzie, więc w ataku postawił na debiutującego Patryka Rynkiewicza. Ale największy problem Kiereś miał z rolą ofensywnego pomocnika, bo kontuzja kolana wyeliminowała z gry Kamila Wacławczyka, chyba najważniejszego obecnie piłkarza jego drużyny.

Mecz zapowiadał się nieciekawie, bo Chojniczanka wygrała dwa pierwsze spotkania, a bełchatowianie, nie dość, że pojechali do Chojnic osłabieni, to jeszcze w dwóch poprzednich spotkaniach zaprezentowali się bardzo przeciętnie.

I niemal przez całą pierwszą połowę trudno było myśleć, że podopieczni Kieresia w Chojnicach zwyciężą. Dobrze, że kibice PGE GKS spóźnili się na pierwszych kilkanaście minut, bo ich zespół zaczął ten mecz fatalnie. Dał się kompletnie zdominować rywalom, którzy uzyskali dużą, a momentami bardzo dużą, przewagę. Raz trafili nawet do bramki, ale szczęśliwie okazało się, że Maciej Ropiejko był na spalonym.

Bełchatowianie w tym czasie próbowali się bronić i wyprowadzać kontrataki, ale łatwo tracili piłkę. Brak Wacławczyka był aż nadto widoczny, a w drużynie nie było ani jednego gracza, który umiałby go zastąpić.

Gdy drużyna gra słabo i nie umie tworzyć okazji bramkowych, może liczyć tylko na jedno - stałe fragmenty gry. I właśnie dzięki temu bełchatowianie na stadionie w Chojnicach zdobyli gola. W 44. minucie Mateusz Mak dośrodkował z rzutu rożnego, a obrońcy Chojniczanki zgubili w polu karnym Pawła Baranowskiego, który dokładnym strzałem głową pokonał Konrada Jałochę.

Gdy zespoły schodziły na przerwę jedni nie byli w stanie uwierzyć, że mieli przewagę, a przegrywają, a z kolei drudzy uśmiechnięci od ucha do ucha dziękowali szczęściu. Trener bełchatowskiej drużyny w szatni najwyraźniej trafił do głów zawodników, bo w drugiej połowie zagrali znacznie lepiej. Ba, od pierwszego gwizdka po przerwie to bełchatowianie zaatakowali. Wprawdzie nie mieli stuprocentowych sytuacji bramkowych - ba, strzał Baranowskiego, który dał im gola był jedynym celnym uderzeniem na bramkę Jałochy w całym spotkaniu - ale gra była wyrównana. A drużyna z Chojnic miała problemy, by poważnie zagrozić bramce Arkadiusza Malarza.

Bełchatowski bramkarz właściwie tylko raz musiał wykazać się swoimi umiejętnościami i spełnił swoje zadanie. W 83. minucie Portugalczyk Felipe ładnie przymierzył z rzutu wolnego, ale Malarz kapitalnie obronił. W tej sytuacji bełchatowianie mieli wiele szczęścia, bo faul Adriana Basty na Ropiejce, bo którym arbiter podyktował rzut wolny, był w polu karnym. Gospodarzom bez wątpienia należała się jedenastka.

W poprzedniej kolejce, gdy bełchatowianie na swoim stadionie zremisowali z Okocimskim Brzesko, gol dla gości padł w samej końcówce. Niewiele brakowało, a w Chojnicach historia by się powtórzyła, bo w 89. minucie Daniel Chyła miał kapitalną okazję do wyrównania. Po rzucie rożnym obrońca Chojniczanki minimalnie niecelnie główkował.

Wygrywając w Chojnicach piłkarze PGE GKS Bełchatów odrobili straty po meczu z Okocimskim. Gdyby pokonali drużynę z Brzeska, a zremisowali na wyjeździe z Chojniczanką, wówczas nikt nie mówiłby o nieudanym początku sezonu.

Bez wątpienia jednak martwić musi - i trenera, i kibiców - gra zespołu, bo ta nie jest dobra. Siedem punktów w trzech meczach to wręcz nadzwyczajny wynik, gdy weźmie się pod uwagę formę drużyny. Nadal widoczny jest brak napastnika, a oba tegoroczne zwycięstwa - z Puszczą Niepołomice i Chojniczanką - bełchatowskiej drużynie zapewnili środkowi obrońcy strzelając gole głową.

Do zakończenia okresu transferowego jest jeszcze dziewiętnaście dni, więc Kiereś i prezes Marcin Szymczyk mają czas, by pozyskać napastnika. Od początku okresu przygotowawczego sprowadzenie napastnika było głównym celem transferowym, ale do tej pory nie udało się go zrealizować. Po trzech meczach widać, że taka inwestycja może okazać się niezbędna, jeśli zespół ma skutecznie walczyć o powrót do ekstraklasy już w tym sezonie.

ZOBACZ SKRÓT MECZU:

DANIEL CHYŁA Z CHOJNICZANKI O MECZU:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki