Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I liga: PGE GKS Bełchatów gra na wyjeździe ze Stomilem Olsztyn [FILM]

Paweł Hochstim
Michał Mak liczy, że w Olsztynie znów trafi do bramki
Michał Mak liczy, że w Olsztynie znów trafi do bramki Dariusz Śmigielski
- Nawet, gdy gra się taki dobry mecz, jak my z Łęczną, to nie zawsze można wygrać - mówi trener PGE GKS Bełchatów Kamil Kiereś przed meczem ze Stomilem w Olsztynie. W niedzielę o godz. 12.30 bełchatowianie spróbują zwyciężyć i odzyskać fotel lidera pierwszej ligi.

W dwóch ostatnich spotkaniach drużyna PGE GKS zdobyła tylko punkt, remisując z Górnikiem Łęczna 1:1 i przegrywając z Termaliką w Niecieczy 0:1. - Na pewno z tego nie jestem zadowolony. Chcemy wrócić na drogę zwycięstw - dodaje Kiereś.

Największym problemem bełchatowskiego zespołu jest nieskuteczność, bo w większości meczów piłkarze Kieresia mają po kilka sytuacji bramkowych, ale ich nie wykorzystują. Często pod bramką rywala zawodzi nawet najskuteczniejszy zawodnik PGE GKS Michał Mak. - Strzeliłem pięć goli, ale chciałbym strzelać więcej. Od napastnika wymaga się bramek. Poczułem się luźniej, ale wiadomo, że w każdym meczu muszę udowadniać, że zasługuję na miejsce w składzie - mówi Mak w rozmowie z klubową telewizją GKS TV.

W spotkaniu z Górnikiem bełchatowianie zdobyli gola po strzale z dystansu Kamila Wacławczyka, ale - nie ma co ukrywać - gdyby nie błąd bramkarza, to tego gola by nie było. - Mamy kilku zawodników, którzy mają predyspozycje do strzałów zza pola karnego. Jeden z nich przyniósł nam gola w ostatnim meczu, choć rzeczywiście bramkarz nam pomógł. Ale bez próby strzału tego gola też by nie było - dodaje Kiereś.

- Zespół jest nieprzyjemny i będzie ciężka walka. Musimy wydrzeć te trzy punkty - mówi Michał Mak.

Transmisję z meczu przeprowadzi telewizja Orange Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki