Po raz kolejny, jak mantra, pada pytanie, czy można było zapobiec tej tragedii? Czy zawinił człowiek, czy tzw. system, chociaż to tak naprawdę jest to samo, gdyż system tworzą ludzie. I jak to często bywa, już po kilku dniach zapomnimy wyciągnąć wnioski.
Ta kobieta prawdopodobnie miała typowy syndrom ofiary, przywiązanej do swojego oprawcy i uzależnionej od niego. Wołomińska policja poinformowała bowiem, że w przeszłości trzykrotnie interweniowała w domu, w którym doszło do tragedii. Ostatnia interwencja miała miejsce w maju 2011 roku. Kobieta, która straciła życie przez swojego partnera, nigdy jednak nie chciała składać zeznań go obciążających. Ze strachu? Może z niewiedzy, że wcale nie musi być ofiarą.
W takich sytuacjach myślę, że niewiele warte są te wszystkie programy wszelkich organizacji, walczących z przemocą, instytucje pomocy społecznych, kuratorzy, skoro stale słyszymy o podobnych tragediach. O maltretowanych żonach, bitych i molestowanych dzieciach. Wiem, jestem niesprawiedliwa, bo być może wielu ludzi ma poczucie, że w sprawie rodziny z Wołomina zrobiło, co się dało i przekona o tym swoich przełożonych. Tyle, że to okazało się niewystarczające. Tej kobiety nikt nie przekonał, żeby pomyślała o sobie i o dzieciach. Póki jeszcze był czas.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?