W sprawie tej na ławie oskarżonych zasiada osiem osób, w tym dwie kobiety. Pięć osób przebywa w aresztach śledczych, dwie odpowiadają z wolnej stopy, zaś jedna siedzi w więzieniu w innej sprawie. Według prokuratury, spowodowali oni straty wynoszące ponad milion złotych. Ich ofiarą padali zwykle starsi ludzie tracący dorobek całego życia. Centrala gangu znajdowała się w Niemczech, skąd dzwoniono do ofiar i gdzie kierowano wyłudzone pieniądze i złotą biżuterię.
Sędzia Piotr Wzorek odczytał zeznania oskarżonego Damiana Sz., który w śledztwie poszedł na współpracę z prokuraturą i ujawnił kulisy działań oszustów. On sam organizował i prowadził tzw. podbieraków, którzy jako „policjanci” odbierali pieniądze od oszukanych seniorów. Okazało się, że członkowie szajki mieli odznaki policyjne – tzw. blachy, które kupowali w internecie. Mieli nawet mundur policyjny, ale do czasu, ponieważ jeden z członków gangu po jednej z akcji wpadł w panikę i... spalił go.
Podczas wyłudzeń dochodziło do prawdziwych dramatów.
- Pamiętam sytuację, że pewien starszy pan płakał przez telefon. Chodziło o to, że bał się swojej żony i jej reakcji. Twierdził, że żona go zabije, jeśli się dowie, że wydał nam 10 tys. zł – zeznał Damian Sz.