Jednym z terenów polowania ma być podłódzki Konstantynów - miasto, w którym Biernat przed laty wzrastał na piersi własnej Włodzimierza Fisiaka (wówczas burmistrza). Potem role się odwróciły i gdy ten drugi rozdawał karty, Fisiakowi (wówczas marszałkowi województwa) pokazał bez ostrzeżenia kartkę czerwoną. W zeszłym tygodniu Fisiak wylał na łamach jednej z gazet żal, wprost sugerując, że Biernat załatwił go, zazdroszcząc pozycji w rankingu na najbardziej wpływową postać regionu łódzkiego (przygotowywanym co rok przez naszą skromną redakcję). Zalegający afekt to w polityce rzecz częsta, więc dwa razy trzeba się zastanowić, nim wrzuci się do kosza plotkę, która pojawiła się pod koniec tygodnia, jakoby urażony Fisiak planował w czasie najbliższych wyborów samorządowych "odbić" Konstantynów. Nawet jeśli nie osobiście, to może rękoma swojego zaufanego człowieka, który raz już burmistrzem miał być, tylko że wyszło inaczej. Miałby to być cios - w wymiarze symbolicznym oraz praktycznym - w serce Biernata, a przy okazji i obecnego marszałka Witolda Stępnia. Fisiak stanowczo zaprzecza, przekonując, że kandydować nie zamierza. A Biernat? Do niedawna powiedziałby, że go to nie interesuje, zresztą o niczym nie wie, bo nie czyta gazet. Ostatnio jednak podobno czyta i nawet się przejmuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?