Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Insp. Banachowicz: Pseudokibice to główny problem łódzkiej policji

Marcin Darda
Insp. Dariusz Banachowicz, komendant wojewódzki policji w Łodzi
Insp. Dariusz Banachowicz, komendant wojewódzki policji w Łodzi KWP w Łodzi
Z insp. Dariuszem Banachowiczem, komendantem wojewódzkim policji w Łodzi, rozmawia Marcin Darda

Generał Marek Działoszyński, pański były szef w Łodzi, jest teraz szefem szefów policji. Wybiera Pan do niego numer i mówi: "Słuchaj Marek, potrzebne nam nowe radiowozy i trochę kasy na remont komisariatów"?

Zdarza mi się dzwonić, bo przecież z generałem dobrze się znam. Pamiętać jednak należy, że komendant główny policji patrzy globalnie na cały kraj. Jeśli o coś go proszę, to on rozumie potrzeby naszego garnizonu bez mojego uzasadnienia, bo przecież świetnie ten teren zna i to jest ten bonus. Mówi "rozumiem, postaram się pomóc", ale nie mam co liczyć na to, że postawi mnie w pozycji uprzywilejowanej w stosunku do innych komend wojewódzkich.

Czyli nie możemy liczyć na znajomości w KGP?

(śmiech) Komendant zna problemy, z jakimi się borykamy, ale potrzeby kraju wychodzą poza potrzeby lokalne i ja to rozumiem.

A te problemy to?

Z mojej perspektywy numer jeden to pseudokibice.

Powiadają, że to pańska obsesja.

W zeszłym roku postawiliśmy zarzuty 102 osobom. Mówię o ludziach, którym postawiono m.in. zarzuty związane z pobiciami i udziałem w bójkach, a w tle były konfrontacje pseudokibiców. 15 z nich zostało tymczasowo aresztowanych. Tylko w tym roku zatrzymaliśmy 34 osoby, a 14 zostało tymczasowo aresztowanych. W zeszłym roku zapobiegliśmy kilku poważnym "ustawkom", a w tym dwóm. Statystycznie w bójkach i pobiciach, bo tak to kwalifikujemy, w Łodzi mamy wzrost o 22 proc. Ale ciekawe jest to, że największy wzrost notowany jest na Retkini i na terenach "opanowanych" przez Widzew. W pozostałych powiatach województwa te statystyki spadają, a w Łodzi w dalszym ciągu jest to problem. Nie chcę mówić, że to moja obsesja, ale w mojej ocenie przestępstwa, takie jak bójki, pobicia i rozboje, choć nie wszystkie, mają swoje źródła w działaniach pseudokibiców.

Sugeruje Pan, że jeśli to środowisko dobrze zinfiltrować, to ogólnie mocno spadłaby przestępczość w Łodzi?

Nie siedzimy z założonymi rękami. Te 102 osoby z zarzutami, 30 tymczasowo aresztowanych to jest efekt naszej pracy i widać tendencję spadkową. Ale całkowicie wyplenić tego się nie da. Już mówiłem, gdy obejmowałem stanowisko komendanta, że trawę będziemy gryźć, a nie odpuścimy. Może w pół roku czy rok poważnie tego problemu nie ograniczymy, ale w dłuższej perspektywie jak najbardziej.

Gdy komendant Działoszyński odchodził z Łodzi do KGP, krytykowano szefa MSW, że bierze na szeryfa człowieka z terenu, który miał najsłabsze statystyki w kraju. Coś się u nas pod tym względem zmieniło?

Wszystko zależy od punktu odniesienia. Jeśli np. poprzedni rok byłby bardzo dobry pod względem ograniczenia przestępczości, a teraz odnotowalibyśmy trochę więcej zdarzeń, mówiono by, że mamy wzrost. Tylko wzrost w stosunku do czego? Bo jeśli mamy mało, a wzrost jest niewielki, to przecież nadal mamy niski poziom przestępczości. Statystyka to tylko pewien element potrzebny nam do spojrzenia na kształtowanie reakcji na pewne tendencje. Jestem zadowolony, bo przestępczość kryminalna za pierwsze półrocze spadła o kilka procent. Są takie obszary, jak kradzieże, gdzie też spada dynamika, ale niestety nieco rośnie, jeśli chodzi o kradzieże z włamaniem. Przyczyn jest wiele, to może być bezrobocie, ale i wiele innych. Kilkuletni trend idzie jednak w dół, a w zeszłym roku pod względem wykrywalności kradzieży samochodowych nasza komenda była druga w kraju. I to jest najbardziej pozytywne.

Skoro to efekt nie tylko pracy, to czego jeszcze? Lepszej prewencji, innego wizerunku policjanta?

Z jednej strony jest statystyka i liczby przestępstw, na które wpływ ma m.in. bezrobocie czy nawet rodzaj pracy, jaki oferuje region. Ale z drugiej strony, policjant dziś jest kimś innym niż kiedyś. Policja to formacja uzbrojona, która czasem wobec osób łamiących prawo musi stosować środki przymusu i siłą rzeczy postrzega się nas jako tych, którzy ten przymus stosują. Ale naszym wielkim sukcesem jest fakt, że ten odbiór społeczny się zmienia. Ludzie dziś częściej postrzegają nas jako instytucję, do której warto zwracać się o pomoc. Podam choćby przykład Opoczna, Zduńskiej Woli czy Łęczycy, gdzie policjanci przez telefon instruowali, jak ratować życie dzieci, i to im się udało. Słowa "dziękuję" od tych maluchów i ich rodziców były najlepszą nagrodą. We Wrocławiu podczas Euro dwójka naszych policjantów uratowała mężczyznę, który się topił. Ja z tej naszej otwartości i zmian bardzo się cieszę. Ma to też swoje odzwierciedlenie w tym, że ludzie częściej reagują, gdy są świadkami przestępstwa czy innych niebezpiecznych zdarzeń. Zawsze staramy się takie godne naśladowania postawy uhonorować.

A co Pan powie swoim ludziom podczas Święta Policji?

Podziękuję i powiem im, że cieszę się, iż wybrali tę drogę. Mimo że to droga trudna, a służba czasem bywa niedoceniana. Mam nadzieję, że ktoś, kto zakłada mundur, nie robi tego po to, by liczyć na wdzięczność ludzi, tylko dlatego, że chce to robić i pomagać im bez względu na wszystko. Podziękuję policjantom także za to, że nie rezygnują z obranej drogi, pomimo że ich uposażenia na tle innych branż rewelacyjnie nie wyglądają.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki