Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inspektorzy walczą o to, by podczas żniw nie dochodziło do tragedii

Alicja Zboińska
Piotr Krzyżanowski/polskapresse
Wizyty w gospodarstwach, szkolenia, punkty informacyjne w czasie imprez rolniczych - inspektorzy pracy w naszym regionie mają jeden cel: sprawić, by tegoroczne żniwa były bezpieczniejsze. Tymczasem co roku przy pracach polowych w Łódzkiem ginie przynajmniej 10 osób. Statystyka jest porażająca: aż 30 procent wszystkich wypadków, które występują w rolnictwie, ma miejsce podczas żniw.

W tym roku do tragedii jeszcze nie doszło, ale żniwa dopiero się rozpoczęły. Inspektorzy pracy ciągle mają jednak w pamięci ubiegłoroczne tragedie. A tych, niestety, nie brakowało. Życie straciła m.in. dziewięcioletnia Natalia, która wypoczywała u dziadków pod Lututowem. Dziewczynka spadła z przyczepy ciągnika, którym kierował brat jej babci. Uderzyła głową o ziemię, zmarła na miejscu.

Nawet informacje o śmiertelnych wypadkach nie trafiają do wyobraźni rolników. Pokazują to m.in. wyniki tegorocznych kontroli w gospodarstwach. Inspektorzy pracy z Łodzi odwiedzili do tej pory 31 gospodarstw w regionie. - Aż 18 ciągników rolniczych było w złym stanie technicznym - czytamy w raporcie Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi. - Stwierdzono m.in. brak kabiny lub ramy ochronnej, zużyte ogumienie, brak lusterek, świateł, sygnalizacji dźwiękowej.

Jeszcze gorzej prezentowały się przyczepy do ciągników. Dziewięć z nich w ogóle nie miało hamulców ani świateł. Przegląd innego sprzętu także nie wypadł zbyt dobrze. Przy dwóch rozrzutnikach obornika nie było osłon.

Rolnicy popełniają błędy także w trakcie dojazdu na pole i w czasie powrotu do gospodarstw. Najczęściej prowadzą ciągniki lub kombajny w tzw. pozycji roboczej (z podniesionym nagarniaczem), a to ogranicza widoczność i grozi wypadkiem. Inspektorzy pracy odnotowali 18 takich przypadków.

- Podczas przeprowadzonych wizytacji inspektorzy zwracali uwagę rolników na bezpieczeństwo pracy przy obsłudze maszyn i urządzeń technicznych oraz omawiali nieprawidłowości, które stwierdzano w trakcie wizytowanych prac - mówi Janusz Krupa, starszy inspektor pracy. - Ponadto rozdawali broszury, propagujące zasady bezpiecznej pracy w rolnictwie. Ciągle zbyt wiele wypadków w rolnictwie odbywa się z udziałem dzieci, zwłaszcza tych najmłodszych.

Nie zawsze kończą się one tragicznie. Wiele szczęścia miał jedenastolatek, którego w powiecie pajęczańskim w czasie ubiegłorocznych żniw przygniótł ciągnik. Dziecko omal nie straciło życia. Do nieszczęścia doszło, gdy dorośli wyrywali krzaki przy użyciu liny - ciągnik przewrócił się od szarpnięcia. Maszyna nie miała ani kabiny, ani osobnego siedzenia dla pasażera, chłopiec siedział więc na błotniku. Ursus runął na dziecko, połamał mu obie nogi. Chłopiec trafił do szpitala w Częstochowie. Siedzący za kierownicą mężczyzna zdołał wyskoczyć z pojazdu, nic mu się nie stało.

Zdaniem ekspertów, zagrożenie nie występuje jedynie, gdy dzieci pracują w polu. Wystarczy, że znajdą się w bezpośrednim sąsiedztwie pracujących maszyn bez nadzoru. Na wsiach to ciągle częsty obrazek.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki