Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Wkrótce odbędzie się proces. Za przemyt środków odurzających grozi do 10 lat więzienia.
Chodzi o śledztwo prowadzone przez Centralne Biuro Śledcze Komendy Głównej Policji w Warszawie pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Łodzi w sprawie gangów działających w Łodzi, Pabianicach i Koninie, które z Holandii szmuglowały m.in. kokainę, marihuanę i tabletki ecstasy, zaś z Polski do Niemiec i Holandii przemycały wytwarzaną nad Wisłą amfetaminę.
Wśród zamieszanych w ten proceder jest, zdaniem prokuratury, inżynier Mariusz P., którego sprawę wyodrębniono i skierowano do sądu. Prokuratura dysponuje m.in. zeznaniami Piotra O., według którego na przełomie 2006 i 2007 roku do Amsterdamu przybyli jego dwaj rodacy: wspomniany "Marian" oraz jego wspólnik Artur Dz.
Z początku obaj chcieli kupić samochód, ale mimo zabiegów nie udało się im. Wtedy inżynier oznajmił, że chętnie kupiłby od pół do kilograma kokainy, za którą zapłaciłby około 15-17,5 tys. euro.
Jednak nie udało się znaleźć dilera, który od ręki sprzedałby im tyle kokainy. Dlatego Mariusz P. i Artur Dz. od znajomego Holendra kupili 4 kilogramy substancji psychotropowej o nazwie MDMA.
Według relacji świadka zdarzenia, tego samego dnia, zaraz po dokonaniu transakcji, obaj wyjechali do Polski.
Sytuacja powtórzyła się w październiku 2007 roku. Według prokuratury, "Marian" oraz Artur Dz. zostawili na przechowanie w mieszkaniu Piotra O. w Holandii reklamówkę ze środkami odurzającymi. Prokuratura utrzymuje, że było w niej pół kilograma kokainy. Inżynier i jego kompan zabrali ją tuż przed powrotem do Polski, co oznacza, że doszło do przemytu narkotyku.
Podczas przesłuchania w prokuraturze inżynier "Marian" nie przyznał się do szmuglowania środków odurzających. Potwierdził, że razem z Arturem Dz. nabył cztery kilogramy substancji MDMA. Podczas transakcji miał płacić 3 tys. euro za kilogram. Inżynier zaznaczył jednak, że nie przemycił MDMA, lecz przekazał narkotyk mieszkającemu w Holandii Januszowi K., za co nawet nie wziął od niego pieniędzy.
Przed sądem będzie trudno potwierdzić tę wersję wydarzeń, ponieważ Janusz K. zmarł 9 września 2011 roku.
Ponadto Mariusz P. zdecydowanie zaprzeczył, aby kupował w Holandii i przemycał do Polski kokainę. Z akt sprawy wynika, że inżynier był już notowany w policyjnych kartotekach za przestępstwa narkotykowe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?