Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ireneusz Jabłoński: Nie wierzę w strategie na bazie konsultacji

Redakcja
Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha
Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha Grzegorz Gałasiński
Z Ireneuszem Jabłońskim z Centrum im. Adama Smitha, rozmawia Sławomir Sowa

Hanna Zdanowska deklaruje, że nowa wersja Strategii dla Łodzi będzie fundamentalnie różna od pierwszego dokumentu, który Pan nazwał komiksem. Czy z komiksu można zrobić strategię?

Pewnie nie. Ale skoro padła deklaracja, że będzie to nowy, znacznie bardziej dojrzały, pełny i lepiej ustrukturyzowany dokument, to należy się z tego tylko cieszyć. Oczywiście, pojawia się pytanie, dlaczego dopiero teraz, ale zgodnie z regułą lepiej późno niż wcale, trzeba kibicować, aby taki pełny, dojrzały dokument powstał, bo jest on miastu po prostu bardzo potrzebny.

Ta nowa wersja strategii zostanie opracowana z uwzględnieniem konsultacji społecznych. Uczestniczyło w nich 300 osób, zebrano ponad 700 uwag. Imponujące.

Szczerze mówiąc, nie wierzę w strategie budowane na bazie konsultacji. Strategia musi być pełną, komplementarną, spójną wizją autorską tego, kto bierze odpowiedzialność za jej realizację, czyli w tym wypadku demokratycznie wybranych władz. Konsultacje mogą służyć sprawdzeniu czy ustaleniu trybu realizacyjnego programów operacyjnych. Nie ma czegoś takiego jak mądrość zbiorowa w takich przypadkowo dobranych gronach. To nie jest sposób na przyjmowanie strategicznych ustaleń. Po to, wybieramy określone gremia, żeby proponowały własne, autorskie rozwiązania. Oczywiście, to nie eliminuje z gry konsultacji społecznych. W trybie roboczym można dyskutować z różnymi środowiskami nad różnymi szczegółowymi rozwiązaniami, ale i tak na koniec musi to być autorski dokument, za który trzeba wziąć odpowiedzialność.

Wspomniał Pan, że takie konsultacje byłyby lepszym rozwiązaniem dopiero na etapie szczegółowych programów operacyjnych. Czy to znaczy, że konsultacje przeprowadzono po prostu zbyt wcześnie?

Nie wiem co konsultowano i jak konsultowano. Czy to była burza mózgów, czy prośba o ocenę tego, co przedstawiono w projekcie strategii, czy jakaś forma pośrednia. Jeśli w strategii jest autorskie rozwiązanie, to raz na cztery lata mamy prawo do jego weryfikowania, a tym samym tego, kto za to rozwiązanie bierze odpowiedzialność - taka jest logika systemu. Natomiast w przypadku programów operacyjnych służących realizacji celów strategicznych wchodzimy w potrzebę interakcji z określonymi grupami zawodowymi, wiekowymi czy jeszcze jakimiś innymi. Robi się to choćby po to, aby poznać stanowisko grupy, której dotyczyć będę konkretne działania. Nie oznacza to, że takie stanowisko należy bezwzględnie przyjąć, ale warto je poznać. Należy z tego instrumentu skorzystać wtedy, kiedy te grupy będą miały wyraźny interes w wypowiadaniu się. Weźmy na przykład potrzebę wybudowania jakiejś obwodnicy wewnętrznej. To się wiąże z określonymi konsekwencjami dla tych, którzy przy tej drodze mieszkają. Albo kwestia wyburzeniach jakichś kamienic. To są już programy realizacyjne. Natomiast to, czy mamy być miastem przemysłowym, filmowy, czy nastawionym na usługi, to zakres kompetencji polityków. Po to ich wybieramy, aby takie projekty nam przedstawiali i podejmowali decyzje.

39 procent wypełniających formularze konsultacyjne oceniło dotychczasową strategię pozytywnie, 33 procent - negatywnie. Jakie z tego można wyciągnąć wnioski przy tworzeniu nowej wersji strategii?

Ależ to, z czym mieliśmy do czynienia nie było wcale strategią,tylko tezami do strategii, jak to przyznały władze miasta. Przy tak ogólnie sformułowanym dokumencie trudno wyciągać wnioski z jego konsultowania. Ja cieszę się, że zapowiedziano opracowanie nowego, który - mam nadzieję - będzie rzeczywiście strategią.

Tempo jego tworzenia jest chyba dość szybkie. Już w marcu nowa strategia ma być zaprezentowana na forum Rady Miasta.

Jak się ma do dyspozycji zespół liczący ponad 20 osób, to w kilka tygodni można napisać naprawdę doskonałą strategię. Tym bardziej, że nie startujemy od zera. Były już jakieś dyskusje, przemyślenia, czy wspólny dorobek środowiska, z którego się wywodzę i redakcję pańskiej gazety. Jest więc z czego czerpać. Trzeba się zdecydować na co stawiamy i jak to chcemy zrealizować.

Pojawiły się pewne konkrety. Pierwszy filar strategii odnoszący się do gospodarki zostanie uzupełniony między innymi zapisami o wspieraniu przedsiębiorczości tworzącej nowoczesne miejsca pracy, a drugi filar zostanie wzbogacony o działania na rzecz przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu. Czy to zmiany idące w pożądanym kierunku?

To są hasła natury propagandowo-politycznej. Co to jest przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu? Jest to rezultat działania lub jego braku, a nie działanie. Jeżeli stworzy się przedsiębiorstwom warunki do rozwoju, jeżeli ożywi się część martwego kapitału, którego miasto jest dysponentem, przede wszystkim w nieruchomościach, jeżeli zoptymalizuje się koszty w takich obszarach jak usługi komunalne czy edukacja, a te pieniądze przekieruje na inwestycje infrastrukturalne i cywilizacyjne, to w ten sposób stworzy się warunki do tego, aby ludzie mogli być aktywni, realizować swoje ambicje zawodowe i zainteresowania. Takie właśnie działania będą przeciwdziałać wykluczeniu społecznemu. Nie jest natomiast przeciwdziałaniem wykluczeniu wysyłanie pracownika MOPS-u na pogadankę do kogoś, kto nie ma żadnych perspektyw życiowych.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki