Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Izabela Kowalińska, kapitan ŁKS Commercecon. Medale wciąż jej w głowie [wywiad]

R. Piotrowski
Izabela Kowalińska, kapitan ŁKS Commercecon [Fot. Grzegorz Gałasiński]
- Zamierzamy zagrać najlepszą siatkówkę, na jaką aktualnie nas stać. Nie ma innego sposobu na okazanie rywalowi szacunku, a ten należy się każdemu przeciwnikowi – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Łódzkim” Izabela Kowalińska, kapitan siatkarskiej drużyny ŁKS Commercecon.

Siatkarki ŁKS Commercecon piątkowym meczem w Łodzi rozpoczną zmagania w fazie play-off i właśnie o spotkaniu z Pałacem Bydgoszcz, ale i o relacjach z kibicami, koronawirusie i metodzie małych kroków rozmawiamy z Izabelą Kowalińską, byłą reprezentantką kraju, a dziś kapitan mistrzyń Polski i jedną z najlepszych atakujących Ligi Siatkówki Kobiet, która w zespole „Wiewiór” występuje z krótką przerwą już od 2016 roku.

- W piątek miało być wielkie święto ŁKS - będzie mecz przy zamkniętych trybunach.
- Obserwuję to, co się dzieje na świecie i wydaje mi się, że Włochy zbagatelizowały sprawę. Wirus szybko się rozprzestrzenił. W Polsce odwołano imprezy masowe i nie wynika to z czyjejś złej woli. Moim zdaniem, ze względu na bezpieczeństwo sportowców, artystów i publiczności, to dobra decyzja.

Izabela Kowalińska, kapitan ŁKS Commercecon. Medale wciąż jej w głowie [wywiad]
Izabela Kowalińska dołączyła do ŁKS Commercecon w 2016 roku [Fot. Łukasz Kasprzak]

- A czy widowisko sportowe bez udziału kibiców ma w ogóle sens?
- Siatkówka to nasza praca. Ktoś inwestuje w tę pracę swoje pieniądze. Obejrzenie spotkania w telewizji to oczywiście nie to samo, co mecz na żywo, lecz i dzięki tej pierwszej opcji z tym, co robimy na siatkarskim parkiecie dotrzemy do szerokiego grona kibiców. Sprawa nie jest prosta. Należałoby zastanowić chociażby nad tym, czy wpuszczenie telewizji oraz ludzi towarzyszących takim zawodom sportowym również nie wiąże się z ryzykiem. Mówimy tu przecież nie tylko o dwóch czternastoosobowych drużynach, ale także o sędziach, sztabach trenerskich, ludziach z telewizji czy choćby dziewczynkach do podawania piłek.

- Dla sympatyków ŁKS to duży cios, zwłaszcza, że wasze relacje wydają się niezwykle zażyłe.
- W każdym klubie kibice chcą być blisko drużyny, nie w każdym natomiast jest to akceptowane. To co łączy nas z kibicami w ŁKS na pewno jest czymś wyjątkowym. Nie ma takiego drugiego klubu. Żadnej ze znanych mi drużyn nie wspiera przecież podczas meczów wyjazdowych aż tylu sympatyków.

- Ale ludzie są różni… Abstrahując od ŁKS, Izabela Kowalińska lubi bliski kontakt z kibicami?
- Pewne rzeczy należy rozgraniczyć. Wielu osobom wydaje się, bo i mnie się tak wydawało w przeszłości, że znamy prywatnie ludzi, których najpierw zobaczyliśmy w telewizji, a potem spotkaliśmy ich na żywo. Tak jednak nie jest. Cenię sobie swoją prywatność. Po wielu latach gry i bycia na tzw. świeczniku staram się ją chronić. Prawda, jestem tu dla kibiców. Gramy przecież dla nich, oni z kolei przychodzą dla nas na trybuny. Gdzieś jednak tę granicę należy wyznaczyć. Nie wyobrażam sobie na przykład, aby w jakimś klubie kibice przyszli na trening i dyktowali, co zawodniczki powinny robić, a czego robić nie powinny.

- Siatkarki ŁKS dwukrotnie sięgnęły po mistrzowski tytuł i w każdym z tych przypadków przepuszczały atak niejako z drugiego szeregu. To, że w tym sezonie faworytami są Chemik Police i DevelopRes SkyRes Rzeszów odrobinę ułatwia sprawę?
- Każdy sezon jest inny. Każdy jest nowym doświadczeniem, każdy to czysta karta. Nie ma sensu porównywać poprzednich rozgrywek z tymi bieżącymi. Nikt nie jest przecież faworytem do mistrzowskiego tytułu tylko dlatego, że kilka miesięcy wcześniej zdobył złoty medal. Przed rozpoczęciem rozgrywek każda drużyna wyznacza sobie cel, a tym celem dla sportowca jest wywalczenie głównego trofeum.

Izabela Kowalińska, kapitan ŁKS Commercecon. Medale wciąż jej w głowie [wywiad]
Izabela Kowalińska zdobyła w 2017 roku pierwsze miejsce w plebiscycie Sportowiec Roku 2017 w regionie łódzkim [Fot. Krzysztof Szymczak]

- Brzmi jak sucha teoria.
- Niby tak, ale jeśli mam być szczera to przyznam, że nawet na początku swojej kariery, jeszcze gdy występowałam w drużynach z dołu tabeli, chciałam wygrać każdy kolejny mecz, chciałam walczyć o medal, nawet jeśli na „papierze” wydawało się to mało prawdopodobne. Zawsze w głowie miałam te medale i sądzę, że podobnie do sprawy podchodzą inni. Historia udowodniła przecież, że nawet ósma drużyna w tabeli potrafi zdobyć mistrzostwo. Oczywiście nie każdy głośno mówi o swoich marzeniach, ale myślę, że niemal każdy o nich w podobny sposób myśli.

- Wy również?
- Oczywiście, choć na razie trofeum stoi na szczycie piramidy, a my zamierzamy się skupić wyłącznie na pierwszej przeszkodzie. Metoda małych kroków jest tutaj kluczem. Nikt dziś w klubie nie myśli jeszcze o medalu, skupiamy się wyłącznie na zrobieniu tego właśnie pierwszego kroku.

- A tym pierwszym jest wyeliminowanie szóstego w tabeli po fazie zasadniczej Pałacu Bydgoszcz, czyli rywala na wspomnianym „papierze” niżej notowanego.
- W play-offach miejsca zajęte przez poszczególne drużyny na koniec fazy zasadniczej nie mają znaczenia i nikt już nie zwraca na nie uwagi. Przed nami dwa lub trzy mecze, które każdy chce wygrać. Mogę tu mówić wyłącznie za siebie, ale zapewniam, że ja wychodzę na parkiet zawsze po to tylko, by wygrać mecz. A co do rywala… Bez względu na to, czy zmierzysz się z ostatnią drużyną w tabeli czy też z liderem, przeciwnikowi zawsze należy się szacunek. Nie ma lepszego sposobu na okazanie szacunku od zagrania najlepszej siatkówki na jaką akurat w danym momencie cię stać. Jeśli więc jesteś w stanie, powinieneś wygrać seta do pięciu, do dziesięciu, jeśli nie, należy walczyć do końca, do ostatniej piłki.

- Czy w związku z tym największego zagrożenia dla ŁKS Commercecon nie stanowi w piątek… sam ŁKS?
- Nie, bo na pewno nie zlekceważymy zespołu z Bydgoszczy. Każda z tych ośmiu drużyn, które awansowały do fazy play-off w tym roku, zdołała w trakcie rozgrywek pokazać się z dobrej strony. Każda udowodniła, że potrafi zaprezentować dobrą i skuteczną siatkówkę.

- Odnoszę wrażenie, a zdają się to niekiedy potwierdzać statystyki, że w spotkaniach, które nie ułożyły się po waszej myśli szwankowało nie tyle nawet przyjęcie, co skuteczność. Na ten właśnie element zwracacie uwagę przed fazą play-off?
- W tej dyscyplinie sportu nie sposób wyszczególnić jednej rzeczy, za sprawą której wygrywa się mecze lub nie i dlatego siatkówka jest tak ciekawym sportem, a mnie po tylu latach gry jeszcze nie znudziła. To system naczyń połączonych. Weźmy choćby skuteczność w ataku, która zależy przecież m.in. od jakości zagrania, jakości dogrania, przyjęcia i taktycznego rozegrania ataku.

- Innymi słowy zależy od wielu elementów...
- Siatkówka nie jest biało-czarna. Ktoś może na przykład dostawać szybkie piłki na lotnym bloku, wszystkie te akcje „kończyć” i być potem chwalonym za skuteczność na poziomie 60 proc., ktoś inny z kolei dostanie dużo piłek sytuacyjnych i w tym przypadku jego średnia będzie niższa. Nie to jest jednak najważniejsze. W siatkówce bohaterem może zostać zawodniczka, która zdobędzie decydujący punkt, która wygra najważniejszą piłkę. Takich siatkarzy i takie siatkarki, wchodzących na parkiet z „kwadratu” dla rezerwowych i potrafiących skutecznie spuentować akcję, cenię najbardziej. Oczywiście cała drużyna pracuje na to, by znaleźć się w tym kluczowym dla losów spotkania momencie, nie sposób jednak przecenić roli tych, którzy jednym blokiem czy dwoma atakami potrafią przechylić szalę zwycięstwa na stronę swojej drużyny.

- Czyli i w siatkówce statystyki wprowadzają w błąd.
- Są ważne. Przydają się na przykład przy rozpracowywaniu rywala. Dzięki nim wiemy jakie rozwiązania najczęściej wybiera przeciwnik lub co sprawia mu największe kłopoty. Liczy się jednak przede wszystkim efektywność gry.

* * *

Wszystkie pary pierwszej rundy fazy play-off Ligi Siatkówki Kobiet:

Piątek, 13 marca: Grupa Azoty Chemik Police - Enea PTPS Piła (godz. 17.30), ŁKS Commercecon – Bank Pocztowy Pałac Bydgoszcz (godz. 20.30) - mecz bez udziału publiczności, transmisja w Polsat Sport. Sobota, 14 marca: Developres SkyRes Rzeszów – BKS Stal Bielsko-Biała (godz. 20.30). Niedziela, 15 marca: DPD Legionovia – Grot Budowlani (godz. 18) - transmisja w Polsat Sport.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki