Dziecko książęcej pary Kate i Williama zasiądzie na brytyjskim tronie królewskim dopiero pod koniec wieku, a mimo to jego narodziny wzbudzają ogromne emocje. Czym można tłumaczyć fenomen zainteresowania całego świata akurat brytyjs-kim książęcym potomkiem?
Brytyjska monarchia jest jedną z najbardziej spektakularnych monarchii na świecie. Występuje w niej najwięcej ceremonii, rytuałów, celebrowania wydarzeń publicznych według scenariuszy, sięgających średniowiecza. A to podnosi rangę tych wydarzeń, nadając im aureolę niesamowitości. Wszystko, co jest związane z rodziną królewską, świetnie się sprzedaje, bo jest to dosyć egzotyczne. W Belgii doszło do przejęcia władzy przez syna poprzedniego króla i nie odbyło się to z taką pompą, jak podobne wydarzenia w Wielkiej Brytanii. Generalnie wszystkie uroczystości w brytyjskiej rodzinie królewskiej odbywają się z o wiele większą pompą i myślę, że jest to robione celowo, by przyciągnąć turystów do Londynu i promować rodziną królewską jako typowo brytyjski produkt medialny. To świetna opera mydlana, która się rozgrywa w świecie elity, która jest dla nas na co dzień nieosiągalny. Dlatego z taką ciekawością śledzimy wszystko, co tam się dzieje.
Brytyjskiemu rządowi to też jest na rękę?
Też. Jeżeli spojrzymy na wszystkie uroczystości w rodzinie królewskiej, związane z jubileuszami królowej czy narodzinami kolejnego królewskiego potomka, widać wyraźnie, jak świetnym biznesem jest to dla Brytyjczyków. Przyjeżdżają fale turystów, kupują pamiątki, a ich produkcja to nieprawdopodobny biznes. Myślę, że brytyjski rząd już dawno doszedł do wniosku, że monarchia się bardzo opłaca.
Jakie znaczenie w tym zainteresowaniu świata brytyjską monarchią ma rola tego kraju na arenie międzynarodowej?
Wielka Brytania nie jest już mocarstwem, jednak pozostaje jednym z głównych graczy w Unii Europejskiej. To także strategiczny partner USA, dzięki czemu ma coś więcej do powiedzenia. Nie sądzę jednak, by zainteresowanie monarchią brytyjską miało coś wspólnego z rolą polityczną tego kraju.
Ale pewnie ma z tym, że w ludziach tkwi tęsknota za monarchią, fascynują się dworem królewskim...
I w ogóle arystokracją. To świat na wymarciu, jak dinozaury. Rola monarchii w Wielkiej Brytanii jest czysto reprezentacyjna. Królowa nie ma realnej władzy. Czasami może być języczkiem u wagi, kiedy wybory nie dają zdecydowanego zwycięstwa którejś z partii i wówczas może wskazać, komu powierzy misję tworzenia nowego rządu. A nostalgia za monarchią na pewno jest, gdyż o wiele łatwiej identyfikować się z monarchią niż z prezydentem, który nie zawsze pochodzi z opcji politycznej, którą popieramy. Monarcha zdaje się być osobą bardziej neutralną pod względem politycznym.
Nie bez znaczenia w tym przypadku jest chyba sympatia, jaką nie tylko Brytyjczycy darzą Kate i Wiliama, podobnie jak Dianę?
Diana i Kate wniosły powiew świeżego powietrza w skostniałą rodziną królewską, która wspiera się na etykiecie i rzadko pokazuje ludzkie oblicze. Taka jest przynajmniej opinia o królowej Elżbiecie, która kontroluje swoje emocje i rzadko pokazuje, co naprawdę myśli i czuje. Ponadto historia Diany i Kate są historiami kopciuszka, który wszedł do królewskiej rodziny i stał się wielką postacią medialną. Obie nie pochodzą z arystokratycznych rodów i w związku z tym można patrzeć na ich małżeństwa jako rodzaj mezaliansu. Zauważyłam, że w przypadku Kate i Wiliama mamy też do czynienia z pewnego rodzaju grą ze społeczeństwem czy mediami, która polega na tym, że podtrzymuje się wysokie napięcie do ostatniego momentu, nie udzielając informacji i zainteresowanie jest coraz większe. Myślę, że dzieje się to za sprawą specjalistów od PR rodziny królewskiej.
Jak narodziny książęcego potomka przeżywają zwykli Brytyjczycy?
Bardzo spokojnie, przynajmniej te osoby, z którymi miałam kontakt. Są tym o wiele mniej tym zainteresowane niż ludzie, których pokazuje telewizja. Fanatyków monarchii jest w Wielkiej Brytanii niewielu, chociaż większość społeczeństwa deklaruje przywiązanie do monarchii i nie wyobraża sobie, że ich kraj mógłby się stać krajem prezydenckim. Niemniej jednak Brytyjczycy podchodzą pragmatycznie do rozgłosu wokół narodzin przyszłego monarchy. Uważają, że to dobry biznes, ale i nie bez sarkazmu zauważają, że wiąże się to z utrudnieniami w ruchu ulicznym. Zresztą o wiele bardziej absorbują ich problemy, związane z gospodarką i kryzysem.
Rozm. Joanna Leszczyńska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?