Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Kurski: Złamałem przepisy, bo chciałem zgubić ogon

Piotr Brzózka
Jacek Kurski
Jacek Kurski Bartek Syta/Polskapresse
Z Jackiem Kurskim, wiceprezesem Solidarnej Polski i posłem do Parlamentu Europejskiego, rozmawia Piotr Brzózka.

Najnowsze wydanie "Faktu" donosi, że znów pan złamał przepisy drogowe, tym razem w Warszawie, przejeżdżając na czerwonym świetle...
"Fakt" skłamał, że nie udzieliłem im odpowiedzi w tej sprawie, mam nawet całą korespondencję na mailu.

Ale jechał pan na czerwonym, czy nie?
Mamy w Polsce 560 posłów i senatorów i jeszcze 51 posłów do parlamentu europejskiego. Razem daje nam to 611 osób. Czy 610 innych osób nie popełniło ostatnio żadnego wykroczenia drogowego?

Chodzi o to, że pan ma dosyć lekceważący stosunek do tych spraw.
Nie prezentuję lekceważącego stosunku. Jestem bardzo zbudowany tym, że z całej mojej dzisiejszej konferencji w Łodzi na temat pani Zdanowskiej, zainteresował państwa najbardziej wątek z tabloidu... Wyjaśniłem temu tabloidowi, że spostrzegłem, iż ktoś mnie śledzi. Jesteśmy w mieście Łodzi, gdzie niejaki Cyba zamordował Marka Rosiaka, chciał zamordować mnie, Ziobrę i Kaczyńskiego. Od tamtego czasu jestem trochę bardziej ostrożny. W związku z tym, jak ktoś mnie śledzi, to gubię ogon. Jadąc ze studia TVN, widząc że ktoś za mną jedzie, postanowiłem zgubić ten ogon. Okazuje się, że to był fotoreporter Faktu. Mamy więc do czynienia z kreowaniem samonapędzającej się informacji. Nie lubię mieć ogonów, odkąd byłem na liście proskrypcyjnej człowieka, który dokonał mordu politycznego nie dalej, jak kilkaset metrów od miejsca, w którym rozmawiamy. I akurat w Łodzi powinniście to państwo sami świetnie rozumieć. Udzieliłem Faktowi odpowiedzi, wyjaśniając że taka była właśnie sytuacja. Mogę nawet pokazać korespondencje (co poseł niniejszym czyni, korzystając ze smartfona - przyp. red.). Było to wystarczająco wcześnie, żeby uwzględnić moje słowa w tym wydaniu Faktu, tymczasem tam zawarto ordynarne kłamstwo, że nie udzieliłem odpowiedzi.

Dziwi się pan, że podczas konferencji poświęconej Hannie Zdanowskiej pytamy głównie o pana przygody drogowe, ale pytamy bo dziwnym trafem panu szczególnie często się przytrafiają nieszczęścia związane z prowadzeniem samochodu.
To nie jest tak. Po prostu o wszystkich moich wykroczeniach są informowane media, na tym to polega. Czy pan twierdzi, że wczoraj, przedwczoraj, przed-przedwczoraj żadnemu z pozostałych 610 posłów, senatorów i europarlamentarzystów nic się nie przytrafiło?

Pojęcia nie mam.
No nie powie pan tego, przecież to jest absurd. Wiadomo, że olbrzymiej ilości parlamentarzystów się to przytrafia, tylko o nich się nie pisze. A o mnie się informuje. Nic na mnie nie ma, widocznie chce się mnie wizerunkowo zniszczyć, koniec kropka.

Rozmawiał Piotr Brzózka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jacek Kurski: Złamałem przepisy, bo chciałem zgubić ogon - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki