Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaja - dar życia od szczęśliwych kur

Alicja Zboińska
123RF
Japończycy jedzą ich rocznie aż 330, Polacy już tylko 195. Właściciele ferm chcieliby, by Polska stała się drugą Japonią, dietetycy nie podzielają ich zdania. Jednak w Wielkanoc jedni i drudzy mówią wspólnym głosem: nawet jeśli jednego dnia zjemy kilka jaj, nic nam się nie stanie. Oczywiście, od święta, a Wielkanocy bez jaj nie można sobie wyobrazić.

Na fermach, zwłaszcza kurzych, wreszcie przyszedł czas na odpoczynek. W tym roku najbardziej pracowite dni zaczęły się w połowie marca. Na Fermie Niosek Prawda, mieszczącej się w Prawdzie koło Rzgowa, hodowanych jest kilkaset tysięcy kur. Tyle też jaj zostało zebranych przed Wielkanocą. Produkcja jest tak planowana, by tuż przed świętami zbiory były najwyższe.

- Spożycie jaj w Polsce, niestety, spada z roku na rok - mówi Mieszko Kurasik z Fermy Niosek Prawda. - W 2011 roku były to 204 jaja na osobę w ciągu 12 miesięcy, w 2012 już tylko 195. W Wielkanoc, podobnie jak w Boże Narodzenie, spożycie rośnie.

Ten rok ma być nieco lepszy, głównie za sprawą tego, że ceny jaj przestały bić niechlubne rekordy wzrostów. W ubiegłym roku klienci płacili za wymianę klatek dla kur, którą narzuciła Unia Europejska. Dla producentów oznaczało to ogromne koszty, co wiązało się z pod-wyżką cen. W tym roku ceny są nieco niższe, ale nadal wyższe niż przed klatkowym zamieszaniem.

Dr Agnieszka Jarosz, dietetyk z Instytutu Żywności i Żywienia, przestrzega przed bezkrytycznym naśladowaniem japońskiego wzorca.

- Japończycy, oprócz tego, że jedzą dużo jaj, jedzą dużo ryb - przypomina dietetyczka. - Do tego dochodzą wodorosty, ich dieta jest więc zbilansowana. Nie możemy układać jadłospisu, kopiując tylko jeden składnik z diety. Nie znaczy to oczywiście, że jak w święta zjemy więcej jaj niż zazwyczaj, to coś nam się stanie. Trzeba jednak dobrze wybrać, bowiem istnieje ścisły związek między tym, jak bogata jest dieta kury, a właściwościami odżywczymi jajka. Im bogatsza dieta, tym bardziej wartościowe jajo.

Najbogatsze są te od kury zielononóżki, która może swobodnie się poruszać, je lepsze ziarno oraz specjalną paszę.

Zwraca na to uwagę Karolina Szewczyk z programu 90 dni do EKO, która przypomina, że kury należą do tych stworzeń, które są bardzo wrażliwe na warunki higieniczne.

- Zbyt wysoka temperatura otoczenia, suche powietrze powodują, że kury znoszą jajka o cienkiej, kruchej skorupce - tłumaczy Karolina Szewczyk. - Kura lubi też dobrze zjeść. Przy wyborze pokarmu kieruje się głównie wzrokiem i węchem, a najmniej smakiem. W skład paszy powinny więc wchodzić aminokwasy egzogenne, sole mineralne i witaminy.

W kurniku w hodowli ekologicznej może być maksymalnie sześć kur, a na grzędzie 18 centymetrów ma przypadać na jedną nioskę. 65 procent tego, co kura dostaje do zjedzenia w hodowli eko, muszą stanowić zboża. Do tego dochodzą: nasiona roślin strączkowych, które są źródłem białka, mleko, drożdże piwne, nasiona słonecznika i gryki, pozostałości z warzyw, zioła. Uzupełnieniem diety są: rozdrobnione igliwie sosny i jodły, susz z nasion pokrzyw oraz innych ziół. Ekologiczne kury nie dostają standardowych leków, natomiast hodowcy profilaktycznie podają im napary z owoców lub igliwia.

Niezależnie od tego, na jaką hodowlę się zdecydujemy, stać nas na naprawdę bogate w jaja zakupy. Z wielkanocnego indeksu portalu Money.pl wynika bowiem, że za średnią pensję możemy w tym roku kupić aż 6.962 jaja, czyli o 475 więcej niż przed rokiem.

Indeks sięga aż do lat 60. Wtedy amatorzy jaj mieli nieco mniej powodów do zadowolenia: średnia pensja wystarczała bowiem na dziesięć razy mniej jaj niż obecnie. Lata 70. i 80. były łaskawsze: średnie wynagrodzenie wystarczało na pięć razy mniej jajek niż teraz. Pogorszenie przyszło na przełomie lat 80. i 90., gdy przeciętna wypłata pozwalała zakupić osiem razy mniej jaj niż obecnie.

Wynik byłby inny, gdyby wielkanocne potrawy przygotować z jaj strusich lub przepiórczych. Te pierwsze powoli stają się rarytasem, gdyż fermy strusie są coraz mniej opłacalne i są zamykane. Strusie jajo kosztuje nawet 70 zł. Na drugiej stronie szali znajdują się jaja przepiórcze, które w obiegowej opinii są zdrowsze niż kurze. Dietetycy tego jednak nie potwierdzają. Pewną przewagę jajom przepiórczym może dać cena: 18 sztuk można kupić za około 6 złotych. Jajom kurzym przewagę daje jednak rozmiar. Wartości zdrowotne żadnego nie wyróżniają.

- Nie można mówić o wyższości jaj przepiórczych czy strusich nad kurzymi - śmieje się dr Agnieszka Jarosz.

Kiedyś większą rolę odgrywały jaja kacze. Obecnie trudno je kupić w sklepie. Przed laty znalazły się na indeksie, a wszystko przez salmonellę. Jaja kacze były jej źródłem, eksperci od żywności uznali więc, że bezpieczniej będzie wycofać je ze sklepów.

I tak pozostały nam głównie jaja kurze. Ale nie powinniśmy się martwić. Dietetycy przekonują bowiem, że białko jaja kurzego jest naprawdę dobre, a nasz organizm łatwo je przyswaja...

***

Jak czytać oznaczenia na jajach?
Zarówno na jajach, jak i na opakowaniach znajdują się cyfry i litery, które mówią o ich pochodzeniu. Najpierw oznacza jest wielkość jaja, następnie sposób hodowania kur, kraj pochodzenia i kod producenta.

Kody systemu hodowli oznacza się cyframi: od 0 do 3.
0 - produkcja ekologiczna
1 - z wolnego wybiegu
2 - z chowu ściółkowego
3 - z chowu klatkowego.

Wagę jaja oznacza się symbolami od S do XL:
S - małe, poniżej 53 gramów
M - średnie, od 53 do 63 gramów
L - duże, od 63 do 73 gramów
XL - bardzo duże, powyżej 73 gramów.

Jaja, które pochodzą z Polski, są oznaczone symbolem PL, a ostatnia część kodu to weterynaryjny numer identyfikacyjny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki