Księżowskie wesele
Szczególnym powodem do radości jest "księżowskie wesele" czyli impreza prymicyjna. To zabawa dla rodziny i znajomych, którą ksiądz zwyczajowo organizuje po pierwszej odprawionej przez siebie mszy św. I tak jak na zwykłym weselu, bywa różnie...
Piotr Pająk, wodzirej z Pabianic, na początku swojej zawodowej kariery nie bardzo wiedział jak poprowadzić prymicję. Skorzystał z więc z repertuaru zabaw weselnych.
- Jest taka zabawa w "czołg". Panowie stoją w kole, za nimi panie. Ustawiłem więc braciszków w szeregu i na hasło "do czołgów" panie wskoczyły im na plecy. Braciszkowie byli zdziwieni, ale chyba im się spodobało. Tylko ojciec przeor stał w kącie i patrzył bardzo krzywo - wspomina wodzirej.
Perfumy w kancelarii
Księża tak jak i świeccy robią wiernym dowcipy. Ks. Jan Rawa z Parafii Miłosierdzia Bożego w Skierniewicach jest dumny z żartów, jakie w Prima Aprilis robi swoim parafianom. Raz zapowiedział, że w parafialnej kawiarni po mszy rozdawane będą perfumy i kosmetyki. - Ależ się wszyscy tam rzucili - wspominał jakiś czas temu swój dowcip.
Poczucie humoru biskupa
Znany z poczucia humoru jest łódzki biskup pomocniczy Ireneusz Pękalski. - Widziałem go kiedyś w akcji, jest niesamowity - relacjonuje jeden z wiernych parafii Matki Bożej Jasnogórskiej na łódzkim Widzewie. - Nasz proboszcz dwoił się i troił, by jak najgodniej podziękować gościowi za wizytę. A biskup z błyskiem w oku machnął do nas ręką i mówi "Usiądźcie wygodnie, moi drodzy, bo to na pewno jeszcze długo potrwa".
Dowcip niskich lotów, ale nie chamski
Wielkim kolekcjonerem kościelnych dowcipów był związany przez wiele lat z Łodzią salezjanin ksiądz Antoni Gabrel. Na 50-lecie swojego kapłaństwa zamiast świętego obrazka z modlitwą wydał... zbiór 825 dowcipów pt. "Piknik pod aureolą".
Jak podkreślał dowcip buduje wspólnotę i może być nawet niskich lotów. Byle by nie był chamski. - Kupiłem sobie kiedyś zbiór polskich dowcipów. Pierwszy zaczynał się na "ch…", a potem do końca były prawie same kropki. Nie doczytałem, wyrzuciłem. Nie będę sobie głowy zaśmiecał - wspominał kilka lat temu salezjanin.