Ale jest rzecz znacznie gorsza. Pomińmy aspekt moralny, bo złodziej i tak nie zrozumie, że zrobił coś wysoce nagannego. Najwyżej będzie żałował, że zaliczył wpadkę. Otóż pan generał jest doradcą w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa i kto jak kto, ale on powinien sobie zdawać sprawę, że jak kradnie w hotelu, to zostanie nagrany przez hotelowy monitoring. Tak się też zresztą stało.
Pewnie tacy sami "specjaliści" od bezpieczeństwa strzegli naszych notabli przed podsłuchami, a teraz usiłują rozwikłać kto za tym stał. Miej nas Panie Boże w opiece...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?