Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak kiedyś w Łodzi studiowało się na Akademii Medycznej, która powstała 70 lat temu?

Anna Gronczewska
70 lat temu powstała w naszym mieście uczelnia medyczna. Wcześniej przyszli lekarze, stomatolodzy, farmaceuci uczyli się na Uniwersytecie Łódzkim, gdzie istniał wydział lekarski, farmaceutyczny i stomatologiczny. W 1950 roku zdecydowano się na otwarcie Akademii Medycznej, czyli poprzedniczki dzisiejszego Uniwersytetu Medycznego.CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
70 lat temu powstała w naszym mieście uczelnia medyczna. Wcześniej przyszli lekarze, stomatolodzy, farmaceuci uczyli się na Uniwersytecie Łódzkim, gdzie istniał wydział lekarski, farmaceutyczny i stomatologiczny. W 1950 roku zdecydowano się na otwarcie Akademii Medycznej, czyli poprzedniczki dzisiejszego Uniwersytetu Medycznego.CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE archiwum Uniwersytetu Medycznego w Łodzi
70 lat temu powstała w naszym mieście uczelnia medyczna. Wcześniej przyszli lekarze, stomatolodzy, farmaceuci uczyli się na Uniwersytecie Łódzkim, gdzie istniał wydział lekarski, farmaceutyczny i stomatologiczny. W 1950 roku zdecydowano się na otwarcie Akademii Medycznej, czyli poprzedniczki dzisiejszego Uniwersytetu Medycznego.

Próby stworzenia wyższego szkolnictwa medycznego pojawiły się w Łodzi już w latach pod koniec dziewiętnastego wieku. Nie udało się jednak jej stworzyć takiej uczelni. Rozwijało się za to łódzkie szpitalnictwo. Na terenie szpitali Łodzi, między 1896 a 1909 rokiem, zaczęto prowadzić działalność dydaktyczną. Sprawa powołania w mieście uczelni medycznej pojawiła się na nowo po I wojnie światowej. Z taką inicjatywą wystąpił w 1928 roku prof. Wincenty Tomaszewicz, znany chirurg. Poparło ją wiele środowisk. Niestety wybuchł wielkiego kryzysu gospodarczego sprawił, że znów sprawę trzeba było odłożyć. Ale dzięki prof. Tomaszewiczowi wybudowano szpital im. Ignacego Mościckiego(dzisiejszy szpital im. Barlickiego). Został tak wyposażony, by w przyszłości kształcić studentów medycyny. W 1938 roku powołano Stowarzyszenie Wyższej Uczelni Lekarskiej. Jego prezesem został bp. Kazimierz Tomczak, sufragan diecezji łódzkiej. W jego skład wszedł też m.in. prof. Tomaszewicz oraz łódzcy fabrykanci. Rozpoczęto przygotowania do budowy bazy klinicznej w wybranych łódzkich szpitalach, myślano o sprowadzeniu do Łodzi wykładowców z Warszawy i Poznania. Studentów mieli kształcić też lekarze z Łodzi. Budynek rektoratu planowano wybudować przy ul. Rokicińskiej. Akademia Medyczna w Łodzi miała rozpocząć rok akademicki 1 października 1940 roku. Niestety plany zniweczył wybuch wojny. Ale i w czasie okupacji myślano o utworzeniu w Łodzi uczelni medycznej. W strukturach polskiego państwa podziemnego powstała komisja delegatury Rządu Londyńskiego na kraj. W jej skład weszli m.in.: prawnik prof. Bolesław Wilanowski, adwokat Henryk Kurnatowski oraz prof. Tadeusz Pawlikowski. Opracowali plan założenia w Łodzi po zakończeniu wojny Uniwersytetu, na którym miały być też wydziały medyczne.

Kiedy jednak w maju 1945 roku został powołany do życia Uniwersytet Łódzki to miał trzy wydziały :humanistyczny, matematyczno-przyrodniczy i prawno-ekonomiczny. Nie utworzono wydziałów medycznych. Powstały j dopiero 27 sierpnia tego 1945 roku dzięki osobistemu wstawiennictwu prof. Tadeusza Kotarbińskiego, pierwszego rektora UŁ. Pierwszym dziekanem Wydziału Medycznego został wspomniany wcześniej prof. Wincenty Tomaszewicz, wybitny łódzki chirurg. W 1946 roku zastępuje go prof. Janusz Sobański, okulista. A w roku akademickim 1946/1947 dziekanem zostaje mianowany prof. Stefan Bagiński, pierwszy kierownik Katedry i Zakładu Histologii i Embriologii. Pierwszym dziekanem Wydziału Stomatologicznego był prof. Alfred Meissner, a Farmaceutycznego – prof. Jan Muszyński.

Zmarły w ubiegłym roku prof. Leszek Woźniak, to były rektor Akademii Medycznej w Łodzi, znany łódzki onkolog. Należał do tych lekarzy, którzy pamiętali początki wyższego szkolnictwa medycznego w mieście. Studia rozpoczął, gdy istniał tylko wydział medyczny na Uniwersytecie Łódzkim.

- Studia zacząłem w 1945 roku, a skończyłem w 1951 roku – wspominał prof. Leszek Woźniak. - Byłem drugim rocznikiem lekarzy, którzy odebrali dyplom tej uczelni. Pierwszym był ten „przyspieszony”, który zaczął studia jeszcze w sierpniu 1945 roku.

Prof. Leszek Woźniak opowiadał, że zajęcia odbywały się w różnych miejscach Łodzi. Między innymi w kinach „Bałtyk”. „Polonia”, a nawet w salach dawnej Szkoły Zgromadzenia Kupców przy ul. Narutowicza 68.

- Nie mieliśmy typowo wykładowych sal – mówił prof. Woźniak. - W tych pierwszych latach warunki były bardzo trudne. Nie można porównywać ich do dzisiejszych. Pamiętam wielu swoich profesorów. Miałem na przykład bardzo sumiennych nauczycieli interny. Zajęcia z interny kończyłem na przykład u prof. Wacława Markerta.

Prof. Leszek Woźniaka mówił nam, że egzaminach dostawał głównie czwórki i piątki.

- Miałem jednak więcej czwórek niż piątek – przyznawał. - Z kolegami i koleżankami ze studiów nie tylko się uczyliśmy, ale razem bawiliśmy. Chodziliśmy na obiady do „Bratniaka”, razem wyjeżdżaliśmy na wczasy, na przykład do Długopola, nad morze...Po skończeniu studiów nie mieliśmy problemów z pracą. Po wojnie w kraju brakowało lekarzy.

Decyzję o utworzeniu w Łodzi osobnej uczelni podjęto 2 sierpnia 1949 roku. Rada Ministrów zadecydowała o wyłączeniu wydziałów medycznych z uniwersytetów.. Jednocześnie zadecydowano o utworzeniu w kraju akademii medycznych. 1 stycznia 1950 roku powołano do życia Akademię Medyczną w Łodzi. Jej pierwszym rektorem został prof. Emil Paluch. Prof. Paluch urodził się w 1904 roku. Studia medyczne zaczął na Uniwersytecie Jagiellońskiego. Dyplom lekarza otrzymał w 1930 roku. Pracował jako asystent w Państwowym Zakładzie Higieny w Warszawie, początkowo w Oddziale Chemii, a następnie w Oddziale Higieny Pracy. W 1937 roku wyjechał do Bostonu. Skończył tam roczne studia na Wydziale Higieny Przemysłowej i Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Harwardzkiego w Bostonie. Po powrocie do Polski, do wybuchu wojny, kierował Oddziałem Higieny Pracy w Państwowej Szkole Higieny w Warszawie. Po skończeniu okupacji przyjechał do Łodzi. Był kierownikiem Oddziału Higieny Pracy w łódzkiej filii Państwowego Zakładu Higieny. Ale kontynuował działalność naukową. W 1949 roku otrzymał tytuł profesora nadzwyczajnego. W tym samym roku zorganizował pierwszą w Polsce Poliklinikę Chorób Zawodowych, a w 1952 roku uczelniany Instytut Medycyny Pracy i został jego dyrektorem. Prof. Paluch zmarł w 1954 roku. Miał 50 lat. W 1951 roku na AM powstał fakultet wojskowy, który w 1958 roku przekształcono w Wojskową Akademię Medyczną.

Zmarły w marcu tego roku prof. Jan Berner, znany chirurg, były rektor łódzkiej Akademii Medycznej studia rozpoczął w 1950 roku.

- Byłem więc pierwszym rocznikiem, który skończył Akademię Medyczną – wyjaśniał nam prof. Jan Berner. - Choć przez pierwsze kilka miesięcy czuliśmy się jeszcze studentami Wydziału Medycznego Uniwersytetu Łódzkiego. Nosiliśmy nawet znaczki uniwersytetu.
Prof. Jan Berner opowiadał, że na jego roku studiowało ponad 600 osób. A na wykłady przychodzili wszyscy.

- Nie tak jak dzisiaj! - zaznaczał prof. Jan Berner. - Nie zapomnę wykładów z prof. Marianem Stefanowskim na temat raka żołądka. Przekazywał nam mnóstwo wiadomości. Na jego wykłady przychodzili nie tylko studenci Wydziału Medycznego.

Dobrze też zapamiętał wykłady z fizjologii, które prowadził prof. Mieczysław Wierzuchowski Przyjechał do Łodzi zza granicy i studenci bardzo się go bali. Na dodatek egzamin z fizjologii nie należał do łatwych. Już na początku swych spotkań ze studentami prof. Wierzuchowski ustalił zasady egzaminu. Losowało się trzy pytania. Kto odpowiedział na jedno dostawał trójkę, na dwa - czwórkę, a na trzy - piątkę. Przy czym nawet, gdy odpowiedziało się na jedno, a poślizgnęło na kolejnym to można było egzaminu nie zdać. I zwykle w pierwszym terminie nie zdawała go połowa studentów.

- Pamiętam, że bałem się tego egzaminu – opowiadał prof. Jan Berner. - Wszedłem do sali egzaminacyjnej i wylosowałem pierwsze pytanie, które okazało się banalnie proste. Miałem powiedzieć ile wynosi poziom cukru w organizmie człowieka. Odpowiedziałem dobrze. Profesor powiedział, że mam trójkę. Zapytał też czy chce odpowiedzieć na kolejne pytanie. Nie chciałem i z trójką wyszedłem z egzaminu.

Prof. Berner bardzo miło wspominał wykłady i egzamin u prof. Emila Lejko, z farmakologii. Nie krzywdził studentów, pomagał.

- Bardzo trudny wydawał się również egzamin z anatomii prawidłowej, u prof. Tadeusza Wasilewskiego – mówił prof. Berner. - Dzień przede mną zdawali go koledzy z pierwszej grupy. Na dwadzieścia osób zdały tylko cztery. Następnego dnia zdawała nasza grupa. Ja wszedłem pierwszy na egzamin. Gdy odpowiadałem na pytania prof. Wasilewski tylko lekko się uśmiechał. Potem wpisał ocenę do indeksu. Ja miałem taką sportową duszę, więc nie otworzyłem indeksu. Wyszedłem z sali egzaminacyjnej nie wiedząc czy zdałem. Ale dopadli zaraz do mnie koledzy. Wzięli indeks i okazało się, że zdałem. I to nawet nieźle. Grupa miała więc niezły początek.
Na starszych latach studenci mieli wiele zajęć praktycznych w klinikach. U profesorów Tomaszewicza, Rutkowskiego, Jakubowskiego, Stefanowskiego...Jan Berner bardzo mile wspominał również zajęcia z psychiatrii, z prof. Stanisławem Cwynarem, ojcem Krzysztofa, znanego piosenkarza. Prof. Jan Berner studiował w czasach stalinizmu. Wtedy wiele do powiedzenia miała tzw. lekka kawaleria Związku Młodzieży Polskiej. Kto nie należał do związku miał ciężko. A to ta lekka kawalera decydowała na przykład o praktykach.

- Ja do ZMP nie należałem, ale miałem to szczęście, że podczas studiów rozwijała się moja kariera

Nieżyjący już dr Stanisław Banach był urologiem. Studia na łódzkiej Akademii Medycznej rozpoczął w 1961 roku.

- Zajęcia odbywały się w bardzo wielu miejscach – opowiadał nam dr Stanisław Banach. - Pamiętam, że bilet na dziesięć przejazdów tramwajem kosztował 1,50 zł. Bywało, że w ciągu dnia zużyłem jeden taki bilet. W mojej grupie było wielu kolegów spoza Łodzi, między innymi z kieleckiego. Na początku, zanim poznali miasto, musieli się sporo nagimnastykować, by trafić na zajęcia.

Dr Stanisław `Banach mówił, że jednym z najtrudniejszych przedmiotów, pewnie nie tylko dla niego, była anatomia. Wykłady trwały dwa lata. Prowadził je prof. Tadeusz Wasilewski. Był też wtedy dziekanem wydziału medycznego. Wykłady odbywały się w w Zakładzie Anatomii, przy ul. Narutowicza 60, blisko Placu Dąbrowskiego.

- Sala wykładowa była olbrzymia, nas na roku 220 osób, a wszyscy pomieścili się w trzech – czterech rzędach, siedzieliśmy ściśnięci, ale nam to nie przeszkadzało – wspominał dr Banach. - Profesor Wasilewski miał bowiem taki zwyczaj, że na wykładzie pytał tych, którzy na sali siedzieli w ostatnich rzędach. Pamiętam, że profesor malował na tablicy piękny, kolorowy układ nerwowy. Jedne neurony czerwoną kreda, inne niebieską...Na wykład wszyscy szli z wyprasowany, pięknie złożonym białym fartuchem. Nie mógł mieć żadnego zagięcia..Sam egzamin z anatomii też był bardzo ciężki. Kto dostał trójkę był szczęśliwy. Przecież anatomii uczyliśmy się dwa lata. „Anatomia” Bochenka składała się z ośmiu tomów. Każdy miał po 300 – 400 stron. I tego trzeba było się nauczyć!

Dr Banach wspominał, że na pierwszym roku bardzo trudne były też egzaminy z biologii, u prof. Rościsława Kadłubowskiego.

- Kto zdał ten egzamin to mógł być pewien, że potem skończy medycynę! - twierdził dr Stanisław Banach. - Zresztą trudna była nie tylko biologia, ale też inne przedmioty ogólne, jak na przykład chemia organiczna. Po trzech latach zaczęliśmy mieć zajęcia w klinikach. To były już inne studia. Wykładowcami byli lekarze, inaczej nas traktowali. Zresztą my studiowaliśmy już na trzecim, czwartym roku. Byliśmy też trochę mądrzejszy. Na zajęcia jeździliśmy do różnych łódzkich szpitali. Między innymi do szpitala im. Barlickiego. Interna była u prof. Markerta, prof. Bojanowicza czy prof. Musiała w szpitalu przy ul. Sterlinga. Zajęcia z chirurgii mieliśmy u prof. Andrzeja Alichniewicza, w szpitalu im. Pirogowa.

Dr Banach mówił, że te pierwsze zajęcia praktyczne nie były dla niego jakiś wielkim przeżyciem. W czasach, gdy zdawał na studia liczyły się nie tylko oceny na maturze czy egzaminie wstępnym. Równie ważne, a może nawet ważniejsze były tzw. punkty za pochodzenie.

- Choć dobrze zdałem maturę, egzaminy wstępne to nie dostałem się na medynę, bo zabrakło mi punktów za pochodzenie – opowiadał dr Stanisław Banach. - Był rok 1960. Złożyłem odwołanie, tak jak kilku moich kolegów. Odwołanie rozpatrzono pozytywnie. To znaczy utworzono z nas 10 czy 12-osobową grupę i skierowano nas do pracy w służbie zdrowia. Ja przez ten rok pracowałem jako sanitariusz. Opatrzyłem się więc na rany, miałem kontakt z chorymi.

Dr Banach o trzecim roku, w czasie wakacji pojechał do Wielunia i odbywał praktyki w szpitalu.

- Mieszkaliśmy w szpitalu, byliśmy na każde wezwanie ordynatora, w dzień i w nocy – wspominał dr Banach. - Były wakacje, brakowało lekarzy. Pozwolono mi „powisieć” na hakach podczas operacji...

Anna Śniegucka dziś jest pediatrą i neonatologiem, a studia na łódzkiej Akademii Medycznej skończyła na początku lat siedemdziesiątych. Bardzo mile wspomina wykłady z psychologii, które prowadził prof. Stempień.

- Były bardzo ciekawe, ale zresztą cała medycyna jest fascynująca – zapewnia dr Śniegucka. - By zdobyć jej postawy trzeba przejść przez wszystkie przedmioty. To bardzo pracochłonne, czasochłonne studia. Mieliśmy bardzo wiele zajęć w tygodniu. Brakowało podręczników, trzeba je było zdobywać, chodzić do biblioteki, na wykłady. Należało na przykład chodzić na wykłady z fizjologii, bo prof. Traczyk pytał z tego co mówił na wykładach. Na pewno bardzo trudna była anatomia, którą mieliśmy na pierwszym roku. Nie dość, że trzeba było się nauczyć całej anatomii człowieka, to jeszcze nazw poszczególnych części ciała po łacinie. A egzamin u prof. Wasilewskiego to była ruletka. Na piątym roku mieliśmy bardzo trudny egzamin z anatomii patologicznej. Zdawaliśmy u profesora Pruszczyńskiego. Wszyscy drżeli przed tym egzaminem. Nie każdy zdawał. Profesor miał lepsze i gorsze dni.

Dr Śniegucka większość egzaminów zdawała ustnie. Raz tylko ona i jej koledzy pisali test. Z biochemii.

- Stało się to na drugim roku – wspomina. - Był to chyba pierwszy test w historii akademii. Nie poszedł jednak dobrze. Nie potrafiliśmy zdawać testów..

Profesor Tadeusz Robak, znany łódzki hematolog, który przez kilka miesięcy był też rektorem Akademii Medycznej, ostatnim przed utworzeniem Uniwersytetu Medycznego. Studia na medycynie rozpoczął w 1967 roku. Dyplom lekarza odebrał w 1973 roku.

- Miałem na studiach bardzo fajną grupę – mówi prof. Tadeusz Robak. - Był w niej m.in. były rektor Uniwersytetu Medycznego, prof. Paweł Górski, znany dziś okulista dr Adam Rojek czy nieżyjący już Adam Brodecki, który był też sportowcem. Reprezentował Polskę na olimpiadzie i innych ważnych imprezach w łyżwiarstwie figurowym. Dokładnie w parach sportowych.

Prof. Robak zapamiętał też wielu swoich wykładowców. Na przykład prof. Aleksandra Pruszczyńskiego, który prowadził zajęcia z anatomii patologicznej.

- Profesor był bardzo opiekuńczy, wyrozumiały – wspomina prof. Robak. - Dobrze zapamiętałem wykłady prof. Waldemara Fortaka z histologii. Prowadził je bardzo nowocześnie, wyróżniał się eleganckim stylem bycia. Pamiętam też zajęcia z prof. Aleksandrą Mazurową i jej mężem prof. Mieczysławem Mazurem. Pani profesor była kierownikiem II Kliniki Chorób Wewnętrznych, a pan profesor kierownikiem zakładu farmakologii.

Prof. Tadeusz Robak, pewnie jak wielu studentów medycyny, niezbyt mile wspomina też wykłady z biologii, które prowadził prof. Rościsław Kadłubowski.

W 2002 roku uczelnia przeszła kolejną reorganizację. Stała się Uniwersytetem Medycznym. Jej pierwszym rektorem został prof. Andrzej Lewiński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki