Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Łódź wyglądała przed II wojną światową. Ostatnie łódzkie miesiące pokoju. Czym wtedy żyli łodzianie?

Anna Gronczewska
archiwum Muzeum Miasta Łodzi
Wojna zniszczyła życie wielu ludzi. Niektórzy nie wierzyli, że wybuchnie. Jak wyglądały ostatnie miesiące pokoju w Łodzi?

Ostatnie miesiące pokoju

3 marca 1939 roku Jan Kwapiński, zostaje pierwszym od sześciu lat niekomisarycznym prezydentem Łodzi. Jednocześnie w „Głosie Porannym” ukazują się apele o pomoc materialną i lokalową dla 1,1 tysiąca Żydów, którzy zostali wydaleni z terytorium III Rzeszy i znaleźli schronienie w Łodzi. Była wśród nich Luda. Została wysiedlona z Lipska. Jej mąż podczas akcji wysiedleńczej uciekł do Holandii. Ona znalazła się w Łodzi. W lutym przeniesiono ją do nowego ośrodka pomocy dla uchodźców na ul. Gdańską 138. Podczas przeprowadzki przeziębiła się i zachorowała na grypę. Luda była w ciąży. Doszło do przedwczesnego porodu. Podczas niego umarła kobieta i dziecko.

- Na pogrzebie nie było nikogo z rodziny Ludy – donosił „Głos Poranny”. - Przybyli za to niemal wszyscy przebywający w Łodzi uchodźcy. Podczas pogrzebu rozgrywały się dramatyczne sceny..

Jednocześnie narastały w Łodzi nastroje antyniemieckie. Pod koniec czerwca gazety informowały o sprawie Roberta Kiblera, mieszkańca kolonii niemieckiej w gminie Nowosolna. Został oskarżony o obrazę wojska polskiego. Jak czytamy w „Głosie Porannym” ul. Rokicińską wracało furmanką do domu rozbawione towarzystwo. Byli na jarmarku, który odbywał się w Łodzi. Postanowili wstąpić na wódkę do restauracji. Przy kolejnym kieliszku Kibler, podobno znany z niechęci do wszystkiego co polskie, obraźliwie wyrażał się o naszej armii. Usłyszał to Leon Szulc, ochotnik z 1920 roku. Rzucił się w kierunku Niemca, ale ten z kolegami szybko uciekł z restauracji. Szulc nie odpuścił. Złożył skargę na Kiblera i sprawa trafiła do sądu. Ten skazał Niemca z gminy Nowosolna na osiem miesięcy więzienia. Aresztowano go na sali sądowej. Obawiano się, że ucieknie do kraju swoich przodków...

Manifestacja na Placu Wolności

15 lipca w mieście odbywa się na Placu Wolności manifestacja łodzian w 529 rocznicę Bitwy pod Grunwaldem. Na transparentach można przeczytać takie hasła: „Śmierć Niemcom w Polsce” czy „Hitlera musimy udusić”. 10 sierpnia polscy i żydowscy robotnicy zaczynają akcję usuwania z fabryk niemieckich pracowników. Do końca miesiąca pracę straciło 10 tysięcy niemieckich robotników... W mieszkaniu jednego z Niemców, przy ul. Przybyszewskiego, odkryto skład amunicji...
Ale życie toczyło się normalnie. Świadczą o tym choćby informacje z rubryk sądowo – kryminalnych, kroniki wypadków. W czerwcu doszło do pożaru w kinie „Nowe” przy ul. Zgierskiej. Stało się to podczas wyświetlania filmu „Kali z Bagdadu”...Spłonęło 2000 metrów taśmy z filmem, uległa spaleniu kabina operatora. Natomiast na osiem miesięcy do więzienia trafił 37-letni Jan Markiewicz, który zabrał na przejażdżkę motocyklową 19-letnią robotnicę Jadwigę Kujawską. Po drodze wypił w restauracji kilka kieliszków wódki. Kiedy wsiedli ponownie na motor stał się natarczywy wobec towarzyszki podróży. Chciał, by panna Jadwiga go pocałowała. Ta odmawiała. Kiedy byli na ul. Piotrkowskiej, podczas jazdy, odwrócił się i chciał ją całować. I wtedy doszło do wypadku. Kochliwy Jan nie doznał wielu obrażeń, ale Jadwiga złamała podstawę czaszki. Jak zaznaczył„Głos Poranny” kobieta przeżyła, straciła możliwość zarobkowania...

Dwa miesiące później odbyło się też uroczyste zakończenie półkolonii dla dzieci organizowanych w parku im. 3 Maja i Parku Julianowskim. Personel obu zobowiązał się, że zaraz po ich zakończeniu włączy się w akcję kopania rowów przeciwlotniczych. Natomiast trzysta dzieci, które przebywały na półkoloniach organizowanych przez Zarząd Miejski, przed wybuchem wojny zdążyło jeszcze zobaczyć morze. 21 sierpnia wyjechali na wycieczkę do Gdyni, wrócili trzy dni później. 12 sierpnia łodzianie wyruszyli pociągiem na pielgrzymkę do Częstochowy. Niestety łodzianie nie pojechali już na mający odbyć się między 7 a 12 września w Zakopanem „Tydzień gór”.

Zbiórka na "ścigacza"

Jeszcze pod koniec 1938 roku w Łodzi rozpoczęto akcję zbierania pieniędzy na zakup ścigacza dla Marynarki Wojennej. W sierpniu 1939 roku Związek Wielkiego Przemysłu Włókienniczego w Łodzi wpłacił na ścigacza 300 tysięcy złotych. Zbierano też pieniądze na Fundusz Obrony Narodowej. Między innymi pracownicy firmy „John” oddali na ten cel swe złote ślubne obrączki. W zamian otrzymali pamiątkowe, żelazne...Łódzcy kupcy przekazali ponad 24 tysiące złotych na zakup samolotu.
W czerwcu 1939 roku rozpisywano się o nowych parkach, które miały już niedługo powstać w Łodzi. Władze miasta zakupiły na ten cel odpowiednie tereny. Skarżono się bowiem, że 700-tysięczna Łódź ma za mało zielonych terenów.

- W ostatnim czasie na własność miasta przeszły cztery nowe zieleńce z których trzy zostaną oddane do użytku jeszcze w tym roku – pisała „Ilustrowana Republika”. - Będzie to ogród na przy zbiegu ul. Matejki i Narutowicza, na tyłach szpitala „Ubezpieczalni”. Park ten do niedawna stanowił własność pana Heimana – Jareckiego, zaś drogą zamiany gruntów przeszedł w posiadanie gminy. Zostanie on otwarty i udostępniony publiczności. Mieszkańcy południowej dzielnicy miasta otrzymają do dyspozycji park „Wenecja”, kupiony przez zarząd miejski. Zostanie on w bieżącym roku uporządkowany. Ustawi się ławki i wybudowane zostanie niskie ogrodzenie, takie samo jakie okala park Staszica przy ul. Narutowicza. Niedostępny dotąd dla publiczności, zakupiony dwa lata temu wielki skwer przy ul. Brzezińskiej zostanie ogrodzony, ustawi się tam ławki.

Niemcy przed sądem

Z jednej strony życie toczy się normalnie, ale z radia, prasy napływają coraz bardziej niepokojące wiadomości. Wiele osób nie dopuszczało jednak myśli o wojnie. A nawet, gdyby wybuchła to potrwa krótko. Szybko pokonamy Niemców. Być może w takie przekonanie wynikało z informacji, jakie w sierpniu ukazały się w łódzkiej prasie. Korespondenci z Niemiec pisali, że Berlin znalazł się w obliczu głodu. Tamtejsze sklepy świeciły pustkami. Informowano też, że na berlińskich ulicach rozpoczęto wyłapywanie bezpańskich psów, które zaraz mordowano. Potem, zdaniem korespondenta, miały trafiać do fabryki konserw...
Natomiast przed łódzkim sądem toczyły się procesy Niemców oskarżonych o lżenie narodu polskiego. Na ławie oskarżonych zasiadła między innymi 40-letnia Lidia Lechelt, robotnica Widzewskiej Manufaktury. W fabryce nie kryła się ze swoich hitlerowskim sympatiami. Była dumna, że Niemcy zajęli Czechy i Morawy. Jak podawała łódzka prasa od tego czasu manifestowała swój entuzjazm i sympatię dla Niemiec.

- Do Polski musi przyjść Hitler! - miała mówić do koleżanek, a jedną ze swoich najbliższych współpracownic nazwała „polską świnią”.

Mimo że Lidia Lechelt nie przyznała się do winy to została skazana na siedem miesięcy więzienia.
Na ławę oskarżonych zawędrował również 26-letni murarz, Artur Lewin. Mężczyzna przyszedł do sklepu przy ul. Przędzalnianej i w języku niemiecki poprosił o odważenie mu pół kilo kiełbasy. Wychodząc krzyknął zaś: Heil Hitler! Potem wrócił do sklepu z małym chłopcem i zażądał po niemiecku 50 papierosów. Kiedy nie dostał tego co chciał, uderzył właściciela w twarz...
W sierpniu łodzianie masowo zaczynają kopać rowy przeciwlotnicze. Chwalono 40-letniego Józefa Ludwiczaka, zamieszkałego przy ul. Niemcewicza, który mimo słabego stanu zdrowia przystąpił do spełniania obywatelskiego obowiązku. PCK rejestrował pośpiesznie wszystkich krwiodawców. Nie szczędzono upominków i darów dla żołnierzy ruszających na wojnę. Polskie Stowarzyszenie Popierania Wynalazków w Łodzi wezwało wszystkich wynalazców, by udoskonalali każde urządzenie, które może przydać podczas walki z niemieckim agresorem.

Zapasy żywności

Co zapobiegliwsi łodzianie zaczynają gromadzić zapasy żywności. Niektórzy sklepikarze wykorzystali okazję i podnieśli ceny. Władze miasta szybko zareagowały wysyłając do nich kontrolerów. Lichwiarzy karano, nawet więzieniem. Jednocześnie zapewniano, że w Łodzi zgromadzono zapasy żywności na cztery – sześć miesięcy. Wprowadzono też ceny na podstawowe artykuły. Na przykład kilogramowy bochenek chleba nie mógł kosztować więcej niż 28 groszy, kilo słoniny – 1,8 zł, a smalcu – 2 złote.
26 sierpnia ulicami miasta defilowali żołnierze z 28 Pułku Strzelców Kaniowskich. Trzy dni później na Dworcu Łódź Kaliska wsiedli w pociąg i udali się w kierunku Sieradza...30 sierpnia w Niemieckim Banku Spółek Zawodowych przy al. Kościuszki 14 wykryto duży skład broni i materiałów wybuchowych. Natomiast z Dworca Łódź Kaliska wyjechały pierwsze transporty internowanych Niemców. Wywieziono ich do obozów w Berezie Kartuskiej i Kostopolu...
31 sierpnia odezwę do łodzian skierował biskup Włodzimierz Jasiński, ordynariusz łódzki. Zarządził, by od 3 do 11 września we wszystkich kościołach diecezji odbyły się nabożeństwa na których miano się modlić o Boże Błogosławieństwo dla Polski i pokój oparty na sprawiedliwości.
1 września wybucha wojna. Już następnego dnia spadają pierwsze bomby na Łódź. Uderzają w Lublinek, Dworzec Łódź Kaliska, Dworzec Łódź Widzew, kamienicę przy ul. Bandurskiego i Karolewskiej. W ciągu dwóch dni nalotów ginie trzysta osób...6 września bomby spadają na pałac Heinzla w Julianowie. Tam swoją siedzibę miało dowództwo Armii Łódź. Zginęło 6 żołnierzy
Choć wojna już trwa to na początku września w gazetach ukazują się dalej ogłoszenia łódzkich gimnazjów zachęcające młodych łodzian do rozpoczęcia nauki. Takie ogłoszenia zamieszcza na przykład gimnazjum Zimowskiego, Zofii Pętkowskiej czy też noszące imię Elizy Orzeszkowej. Łódzkie kina zapraszały na „Młode serca” „Kobiety nad przepaścią” czy „Trzy serca”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki