18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak łódzcy maturzyści widzą swoją przyszłość?

Joanna Leszczyńska
Studniówka Liceum Politechniki Łódzkiej, 2012 rok.
Studniówka Liceum Politechniki Łódzkiej, 2012 rok. Grzegorz Gałasiński
Chcą studiować, ale kierunki wybierają z myślą o zatrudnieniu i dobrej pensji. Zainteresowania często odkładają na później. Chcieliby zostać w Łodzi, ale w zamian za dobrą pracę gotowi są opuścić miasto. Wyjazd do innego kraju? Tak, ale tylko na jakiś czas. Co planują, o czym marzą łódzcy maturzyści? Na podstawie własnej sondy w III Liceum Ogólnokształcącym im. Henryka Sienkiewicza - Joanna Leszczyńska.

Wszyscy, którzy wzięli udział w sondzie, wybierają się na studia. Większość podjęła już decyzję. Dominująca motywacja to dobre zarobki i zainteresowania. "Moje zainteresowania mnie nie wykarmią" - pisze "Anonim III", który myśli o prawie i ekonomii. Sześć osób chce studiować prawo. To najczęściej powtarzający się kierunek studiów.

Julia Wiktorowska, która chce zostać prawniczką, swój wybór motywuje w następującej kolejności: "zainteresowania, chęć pomocy ludziom i perspektywa dobrych zarobków".

"Anonim II" waha się pomiędzy prawem i skandynawistyką: "Zależy mi na wyborze studiów, po których mogę mieć wyższe, przydatne wykształcenie. Skandynawistyka to studia moich zainteresowań. Bardzo cenię i podziwiam tereny Północy i chętnie będę uczyć się tego, co sprawia mi frajdę. W mojej rodzinie są prawnicy i ja ciągle myślę nad wyborem pomiędzy swoimi marzeniami a perspektywą rodzinnej tradycji. Coraz bardziej rozważam możliwość studiowania obu kierunków."

"Marta", też zafascynowana Skandynawią, kieruje się najpierw perspektywą stałej pracy, a dopiero potem zainteresowaniami: "Spróbuję swoich sił na kierunku finanse i rachunkowość. Jeśli wylecę po 1 roku, pójdę za głosem serca i wybiorę filologię polską lub psychologię. Marzę o skandynawistyce, której nie ma niestety w moim mieście."

Tylko siedmioro uczniów przemilcza sprawę zarobków przy wyborze studiów, stawiając na chęć pomocy ludziom, jak "Alik", która myśli o pedagogice i resocjalizacji, ponieważ interesują ją przyczyny patologii społecznych i "od zawsze chciała pomagać innym", czy jak "Whatsername", który w psychologii, którą chce studiować, upatruje szansy na.. rozwiązanie swoich problemów.

"Ania" nie podjęła jeszcze decyzji, ale myśli o pedagogice, ponieważ lubi pracę z dziećmi. "Jednak z drugiej strony chciałabym studiować coś bardziej kreatywnego, coś artystycznego i boję się iść na te studia, bo są mało ambitne. Na pewno nie z powodu zarobków, bo nie są one zadowalające. Myślę jednak, że byłoby to coś, co lubię robić."

Wspaniale byłoby zostać w Łodzi
Czternaście osób deklaruje, że po studiach chce zostać w Łodzi. Powody sentymenalno-rodzinne i pragmatyczne (mieszkanie) dominują nad przekonaniem, że to dobre miejsce, by znaleźć dobrze płatną pracę, chociaż sporadycznie i takie opinie się zdarzają.

"Niewątpliwie jestem związana z tym miastem emocjonalnie i wspaniale byłoby tutaj przeżyć życie - pisze "Aire", która chce studiować filologię hiszpańską, nie wyklucza, że na studia II stopnia wyjedzie z Łodzi: "Nie wiem, jak moje życie się potoczy, może przyjmę ofertę pracy na kilka lat w innym mieście. Jestem otwarta na wyjazdy, ale na stałe chciałabym mieszkać i pracować w Łodzi. Tu mam najbliższą rodzinę i przyjaciół."

Dziesięć osób zdecydowanie wyjedzie z Łodzi. Przeważnie z powodu braku dobrze płatnej pracy. Pozostali wahają się.
Julia Wiktorowska już zdecydowała: nie zamierza zostać w Łodzi. Nawet już na studia wyjedzie do Warszawy, gdyż dyplom stołecznej uczelni daje lepsze perspektywy na przyszłość młodym ludziom. A po Łodzi się tego nie spodziewa.

"Anonim I:" "Wolałabym Warszawę, choć lubię Łódź. Moim zdaniem Łódź to jest miasto wyjątkowe, lecz niedoceniane. Pieniądze lokowane są nietrafnie, zero odbywających się imprez, brud i nędza. Czy w tym wszystkim jest wina władzy? Po części tak. Część Polski wschodniej jest to obecnie teren największych inwestycji unijnych. Czemu u nas brak kreatywności i pomysłów na rzecz wydawania pieniędzy. Na logo miasta, które wcale go nie przypomina?"

"Nie lubię tego miasta i chcę zacząć coś nowego w nowym miejscu - pisze "Anonim III". Nie widzę tutaj dla siebie perspektyw i źle się czuję w tym mieście."

"Pan Wołodyjowski", który chce być lekarzem wojskowym, dostrzega problemy demograficzne miasta: "Łódź jest starzejącym się miastem, jest mało prac dla młodych ludzi, a jak już są, to są bardzo mało płatne w porównaniu z innymi dużymi miastami w Polsce."

"W Polsce jest wiele piękniejszych miast, których klimat mi bardziej odpowiada - pisze "Whatsername". Po studiach nie chcę tu wrócić, bo nie czuję się tu dobrze i nie spotkałam zbyt wielu ludzi, których darzyłabym sympatią. Brak też ciekawych propozycji pracy."

Marta jest rozdarta między miłością do Łodzi a brakiem tu przyszłości.

Ani jedna osoba nie deklaruje, że zdecydowanie wyjedzie po studiach z Polski na stałe. Większość chętnie wyjedzie na pewien czas. Najbliższa decyzji o pozostaniu za granicą na stałe jest "Anonim I": "Po studiach lub w trakcie chciałabym wyjechać do Szwecji. Gdy po raz pierwszy pojechałam tam trzy lata temu, zakochałam się. W miastach, kulturze, ludziach, nastawieniu do innych. Panuje tam z jednej strony luz w stylu bycia, ale i konsekwencja swoich działań. U nas tego brakuje. Zawsze marzył mi się mąż blondyn, właśnie ze Szwecji."

Nie chcę żyć jak moi rodzice
Dwanaście osób na pytanie, czy chcesz żyć i pracować jak twoi rodzice, odpowiedziało przecząco.

"Anonim III": "Doceniam ciężką pracę moich rodziców, jednak z pewnością nie chcę tak pracować i żyć. Już od liceum żyję inaczej, nie mieszkam z nimi, to ja decyduję o sobie. Chcę mieć lżejszą i lepiej płatną pracę. Moi rodzice prowadzę dość bierny tryb życia, a ja z niego chcę czerpać garściami.

"Aire" chciałaby tak jak rodzice mieć jedną pracę przez całe życie. "Daje to poczucie bezpieczeństwa finansowego. Nie okaże się nagle, że zarobię mniej pieniędzy niż np. w zeszłym miesiącu. Myślę, że moi rodzice niezbyt lubią swoją pracę. I nie rozwijają się, a ja chciałabym taką pracę, która sprawiłaby mi przyjemność."

"Alik" chce zdecydowanie inaczej żyć. I nie pisze o pracy, ale o życiu osobistym. "Nie chcę powielać błędów moich rodziców. Nie chcę się rozwodzić. Chcę zapewnić większą stabilizację mojej przyszłej rodzinie".

"Pan Wołodyjowski" tak uzasadnia niechęć do powielania stylu życia rodziców: Nie chcę pracować jak mama w biurze, ponieważ bym nie usiedział w jednym miejscu. Z kolei mój tata ma pracę bardzo kontuzjogenną".

Co jest dla nich najważniejsze w życiu? "Ruda", która jeszcze nie wie, co chce studiować, pisze, że zdrowie jej i jej rodziny. Poza nią tylko jedna osoba wspomina jeszcze o zdrowiu. To "Sophie", która chce studiować filologię japońską. Miłośniczka Kraju Kwitnącej Wiśni pisze: "Najważniejsze jest zdrowie i rodzina, bo bez niej nie byłabym tym, kim jestem. Rodzina to pewnik, wiem, że mogę na niej polegać, choćby nie wiem, co miało się zdarzyć."

O szczęśliwej rodzinie marzy 12 osób.
"Czarodziej", który chce zostać prawnikiem z uwagi na możliwość wysokich zarobków, swój katalog wartości ujmuje w trzech słowach: "miłość, pasja, pieniądze."

Cztery osoby stawiają głównie na rozwój intelektualny i zawodowy. "Aire" poza szczęściem, rodziną i Bogiem, widzi potrzebę bycia w zgodzie ze sobą i innymi. Marta chce połączyć w harmonijną całość troskę o bliskich, których kocha i życiową stabilizację. Z kolei "Andrzej Kmicic", który chce studiować analitykę gospodarczą, bez cienia kokieterii stwierdza: "Najważniejsi są dla mnie moi bliscy, a przede wszystkim ja sam".

Strach źle wybrać w życiu
Czego się najbardziej obawiają w przyszłości? Siedem osób obawia się, że nie znajdzie ciekawej pracy. Cztery boją się samotności (Aleks dodatkowo tego, że stanie się zgorzkniałą staruszką), a poza tym rozrzut lęków i niepokojów jest ogromny. Julia Wiktorowska boi się niepowodzenia i rozczarowania w życiu. Pojawia się też strach, że "w trakcie studiów lub pracy stwierdzę, że to nie jest to, co daje mi satysfakcję i okaże się, że zmarnowałam kilka lat życia ("Linda"). "Ruda" najbardziej obawia się, że nigdy nie będzie w stanie stwierdzić, co lubi robić i w jakim zawodzie chciałaby pracować.

"Aire" boi się błędnych wyborów i ich długofalowych skutków, których nie można zmienić, a "Czarodziej", być może przyszły prawnik, swojej przyszłej żony i tego, że jego dzieci mogą źle skończyć.

"Anonim III" boi się, że przepadnie jego młodzieńczy zapał, a plany się nie spełnią. Jest też strach o byt: "Nie chcę uzależnić swojego życia od pieniędzy, ale nie ukrywam, że obawiam się ich braku w przyszłości."

"Whatserename" obawia się, że nie znajdzie pracy ani szczęścia w życiu. Przyznaje, że ma bardzo niską samoocenę: "Myślę, że się do niczego nie nadaję".

Pojawia się też strach przed przyszłością w ogóle i niestabilnością państwa. Lęki Marty dotyczą tego, że "państwo będzie zmierzało do coraz większej degradacji i że zniszczy moje życie poprzez bezrobocie, brak opieki zdrowotnej, społecznej etc.", a "Sophie", że "chciałaby pozostać człowiekiem radosnym, nie chciałaby, aby świat ją zepsuł".

Tylko cztery osoby deklarują, że zaangażują się w życie społeczno-polityczne, a jedna tylko w życie społeczne. Wszyscy nie pozostawiają suchej nitki na jakości polskiego życia politycznego. "Roman": "Życie polityczne w Polsce ma rangę komedii. Nie cenię żadnego polityka. Istnieje milion innych autorytetów. "Czarodziej" porównuje politykę do brudnego koryta, do którego pchają się durnie i chłoptasie. A jednocześnie ceni Janusza Korwin-Mikkego.

"Pan Wołodyjowski" na emeryturze postara się zostać ministrem zdrowia: "Zmieniłbym lub poprawił ustawy dla biednych ludzi. Wyrzuciłbym większość posłów z Sejmu, ponieważ nic nie robią i biorą wynagrodzenie. Cenię młodych polityków z wizją i zamiarem ratowania państwa z tego bagna."

Sześć osób wymienia polityka, którego ceni. Dwie osoby cenią Buzka, po jednej Michalkiewicza, Korwin-Mikkego, Palikota i Godsona. Julia Wiktorowska już dziś czuje brzemię odpowiedzialności: "Z racji zawodu, jaki chcę wykonywać, sądzę, że w jakimś stopniu zaangażowanie się w życie społeczno-polityczne jest nieodzowne".
Gorzkie refleksję snuje też "Leonidas", który chce studiować mechanikę: "Polska scena jest teatrem, partie skupiają się na walce o władzę i nikt nie myśli o społeczeństwie."

W pisemnej sondzie wzięło udział 24 uczniów klasy IIIe o profilu humanistycznym. Troje uczniów oddało wypowiedzi niepodpisane. Opisujemy ich jako Anonima I, II i III.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki