Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Niemcy wpłynęli na grę ŁKS i Widzewa!

Dariusz Kuczmera
Grzegorz Gałasiński
Jakie jest najsłynniejsze powiedzenie w historii polskiej piłki? Wymyślił je bramkarz ŁKS, gdy jeszcze był bramkarzem Legii. Brzmi tak: "Po meczu z Niemcami pół Polski chciało mnie powiesić, a pół zesłać na banicję!". O niezwykłości słów Jana Tomaszewskiego świadczy nie tylko to, że przetrwały blisko pół wieku, ale co roku są powtarzane kilka razy (przynajmniej). Tak często wspominamy mecze z Niemcami i tamto pamiętne 1:3 na Stadionie Dziesięciolecia Jana Tomaszewskiego.

Po tamtej wpadce Tomek zacisnął jednak zęby i stał się najsłynniejszym piłkarzem w historii ŁKS. Być może, gdyby nie mecz z Niemcami i groźby karalne o wieszaniu i banicji, Tomaszewski nie zostałby doskonałym bramkarzem, na czym skorzystała reprezentacja Polski i ŁKS.

Później, czyli w 1974 roku, w meczu z Niemcami we Frankfurcie nad Menem, już jako ełkaesiak, obronił karnego, już drugiego w tamtym mundialu (wcześniej ze Szwecją), dzięki czemu o Polsce i Łodzi mówił cały świat.

Wiele do powiedzenia o związkach Niemców z piłkarzami łódzkich klubów mieliby też pracownicy hotelu, w którym stosunkowo krótko mieszkał Uli Borowka, ściągnięty do Widzewa przez Andrzeja Grajewskiego. Uli lubił nie tylko miód.

Jeśli jesteśmy przy Andrzeju Grajewskim, warto przypomnieć, że on jako pierwszy otworzył most między łódzką piłką a Niemcami. Był znaną postacią nad Renem. Pamiętam, jak organizował w Łodzi mecz gwiazd i prowadził konferencję w hotelu Victoria w Warszawie razem z Guenterem Netzerem, mistrzem Europy 1972. Niewielu Polaków może pochwalić się prowadzeniem interesów z tak wybitnym piłkarzem.

Grajek ściągnął także z Niemciec Franciszka Smudę, ponoć ściągając go z drabiny i pracy w charakterze malarza, a wysłał do niemieckich klubów wielu dobrych zawodników: Artura Wichniarka, Jacka Dembińskiego, Sławomira Majaka. Zarabiał na transferach i menedżer, i Widzew.

Inną drogę do niemieckiego klubu wygrał bardzo zdolny piłkarz ŁKS Grzegorz Więzik. Miał świetną kiwkę, na którą nabierał także pograniczników. Podczas wyjazdu łódzkiej drużyny do Niemiec oddalił się od zespołu ŁKS i odnalazł w FC Kaiserslautern.

Mecz z Niemcami pamięta też zapewnie Zbigniew Boniek. Po pamiętnej wpadce Józefa Młynarczyka i 40-procentowej niedosypozycji przed wylotem na mecz na Maltę, właśnie Zibi, Stanisław Terlecki, Władysław Żmuda i Józiu, zostali zawieszeni w prawach reprezentanta Polski. Wrócili do kadry w awaryjnym trybie, szybko, 13 maja 1981 roku, bo mierzyliśmy się z Niemcami we... Frankfurcie. Obawiali się prezesi PZPN kompromitacji, więc skrócono kary. Boniek strzelił piękną bramkę z dystansu. Przegraliśmy 1:3.

Dzisiejsi sternicy polskiej piłki, czyli Zbigniew Boniek i Adam Nawałka także z Niemcami rozegrali wspólnie fragment meczu na mundialu 1978. Czyżby już wtedy zaiskrzyło między nimi. Pewnie tak, skoro dzisiaj jeden za drugiego skoczyłby w ogień. Ileż łódzkiej historii jest w meczach z Niemcami!

Zobacz:

Niemcy po meczu z Polską: Zagraliśmy dobre spotkanie przeciwko silnej drużynie. Źródło: Agencja TVN/X-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki