Do Patrycji Plesiak – Fugiel, łódzkiej projektantki mającej swój butik w Off Piotrkowska Center, pierwsza klientka szukająca sukienki sylwestrowej przyszła już... na początku wakacji. - Wiedziała, że w planach ma duży bal połączony z jubileuszem firmy – mówi projektantka. Wymyślenie sukni, uszycie jej, dobranie dodatków i wykończenie zajęło trzy miesiące.
Cena sukienki od projektanta zależy głównie od rodzaju materiału, jego ceny i ilości którą trzeba zużyć. Ale dochodzi też koszt dodatków i czas jaki trzeba poświęcić na przygotowanie. U Patrycji Plesiak-Fugiel najdroższe suknie wieczorowe projektowane na indywidualne zamówienie i szyte na miarę kosztują około 3 tys. zł. To mniej więcej o połowę mniej niż najdroższe suknie ślubne.
Ale w Łodzi takie ekstrawagancje rzadko się sprzedają. - Najdroższe suknie biorą klientki z Warszawy lub Niemiec. W Łodzi klientki wybierają zwykle suknie wieczorowe w cenie 600 -700 zł – mówi projektantka. A nie brakuje takich, które wybierają gotowe sukienki po 300 zł.
Na drugim biegunie są dziewczyny, które szukają sukienki jak najtańszej. - W zeszłym roku kilka dni przed Wigilią obeszłam centrum handlowe. Wytypowałam kilka fajnych kiecek i czekałam przez święta aż stanieją. Stresowałam się, że zostanę z niczym, ale opłaciło się. Zamiast 150 zł, dałam stówę – wspomina pani Monika z Łodzi.
Najtańsze nowe sukienki w sieci można kupić już za 19.99 zł. Z wyglądu przypominają raczej przydługi podkoszulek niż elegancką kreację. Ale za 39,99 zł można już przebierać w ofertach, fakturach i krojach. Jeśli dziewczyna ma szczupłą figurę i nie potrzebuje pomocy krawcowej, za 100-150 zł może mieć w sieciówce praktycznie wszystko.
Tylko co wybrać? W tym sezonie można wyodrębnić kilka trendów. Modne są kreacje w stylu lat 70-tych i 80-tych, a także cekiny. Tym razem zamiast esów-floresów i kwiatów wybieramy cekiny i geometryczne wzory. Modne są aksamity i welury, a także romantyczne falbanki i koronki.
Sylwester to ten dzień w roku w którym warto odważyć się na nowy wygląd. Jeśli do tej pory zawsze chodziłyśmy na imprezy w małych czarnych, wybierzmy sukienkę maxi czerwoną lub zieloną. - Całe otoczenie dostrzeże metamorfozę i skomplementuje, a my wejdziemy w Nowy Rok z większą pewnością siebie – radzi projektantka.
Co można założyć zaskakującego? Na przykład strój w modnym teraz przybrudzonym żółtym kolorze Ale modny jest też szmaragd, miedź, a nawet trudny do noszenia fiolet. Można też na sylwestra założyć suknię w kwiaty, pod warunkiem, że będą one nadrukowane na ciemnym tle.
Tyle teoria. Ale łodzianki wolą trzymać się sprawdzonych rozwiązań. Pani Elżbieta Dybała ze sklepu z odzieżą damską na łódzkim Górniaku najwięcej klientek kupujących sukienki ma w dniach między świętami i Nowym Rokiem. Najpopularniejsza u niej jest tradycyjna czerń. Czasem ktoś wybierze sukienkę w granacie lub zieleni. Raczej krótką i prostą niż w ekstrawaganckim kroju. Ceny wynoszą od 229 do 329 zł. - Kreacja na sylwestra musi się błyszczeć – podkreśla sprzedawczyni. Dlatego wiele sukienek w jej sklepie od góry do dołu wyszytych jest cekinami.
Gdy już wiemy, jaki trend nam odpowiada, pozostaje tylko dobór kroju do figury i charakteru imprezy. A to nie zawsze jest proste. Dlatego specjaliści mają parę rad.
Jeśli bawimy się w wiejskiej sali przerobionej ze stodoły, to występowanie tam w strojnej sukni księżniczki nie będzie najlepszym pomysłem. Także na domówce w blokowej kuchni wieczorowa suknia może wyglądać kuriozalnie. – Ale jeżeli wybieramy się na bal do Białego Pałacu w Ksawerowie to w takich wnętrzach będzie to wyglądać dobrze – radzi Patrycja Plesiak-Fugiel. Dlatego przed przyjściem na bal Patrycja radzi obejrzeć miejsce w internecie. A gospodarzy zapytać, jaki strój jest preferowany.
Dobór stroju do figury też nie zawsze jest łatwy. Na przykład popularne krótkie sukienki obszyte cekinami kreacjach nie będą dobrze wyglądać kobiety puszyste o okrągłych kształtach. - Mogą wtedy wyglądać jak bombka. Takie osoby powinny ograniczyć cekiny do butów lub dodatków – radzi Elżbieta Dybała.
Dlatego warto spytać się stylistki lub wziąć na zakupy zaufaną przyjaciółkę. - Największym błędem jest robienie zdjęcia komórką w przymierzalni i wysyłanie go partnerowi. Na takim zdjęciu trudno wyjść dobrze. Dlatego budujmy atmosferę tajemniczości i pokażmy się mu już gotowe, z ładną fryzurą, dodatkami i butami. Wtedy na pewno doceni nasz wygląd – radzi Patrycja Plesiak-Fugiel.
Ale dobranie stylu do sylwetki i okazji to jeszcze nie wszytko. Zwykle trzeba w niej także tańczyć. Dlatego profesjonalne tancerki uważają, że sukienka powinna być równie wygodna co strój do fitnessu.
Są sukienki, w których dobrze się wygląda i takie, w których dobrze się tańczy, Nie zawsze udaje się uzyskać te dwa efekty jednocześnie – podkreśla pani Małgorzata, instruktorka tańca z Łodzi. - Moim kursantkom na występy staram się wybrać sukienki elastyczne i na ramiączkach. Bo trudno podnosić ręce w tańcu mając na sobie obcisłe rękawki ze sztywnej tkaniny – sugeruje tancerka.
Dlatego przed wyjściem na parkiet sukienkę należy wypróbować w ruchu. - Najlepiej iść z kimś do sklepu, poruszać w sukience rękami, zakręcić się. Niech ktoś z zewnątrz popatrzy jak zachowuje się w ruchu: czy się dobrze układa i czy przy obrotach nie odsłania więcej niż byśmy chciały – wylicza pani Małgorzata.
Liczy się też materiał. Pani Anna z Łodzi wybrała się na któregoś z sylwestrów w pięknej sukni z cekinami. Był to strój z gatunku tych, w których nie szyto z myślą o tańcu. Najpierw od pocierania zdarły się cekiny. A potem puścił szef pod pachą na rękawie.
W ogóle się tym nie przejęłam – śmieje się pani Anna, która też jest tancerką. - Poszłam do łazienki i sukienkę zaszyłam. Nie ruszam się na imprezę bez agrafki i nitki w kolorze pasującym do sukienki – mówi. I innym na sylwestra radzi zrobić to samo.
Co dzieje się, gdy nie przemyślimy wyboru? Świetna impreza i z interesującym partnerem może zamienić się w koszmar. - Miałam kiedyś sukienkę z popularnej sieciówki, obcisłą i krótką. Póki stałam, wyglądałam ślicznie. Ale w tańcu materiał zwijał się i podsuwał do góry – opowiada pani Marta, łodzianka. - Raz poszłam na imprezę, która z typowej nasiadówki zamieniła się w gibańce. Poprosił mnie do tańca facet, któremu nie potrafiłam odmówić. Więc spędzałam czas na parkiecie co minutę obciągając sukienkę na pupie. Wolę nie myśleć, jaki widok mieli ludzie za stołami – dodaje.
Ale nawet jeśli przy wyborze kreacji popełnimy błąd, nie ma sensu się zamartwiać. Najważniejsze, żeby w ten wyjątkowy wieczór spędzić miło czas. A to przecież można robić w czymkolwiek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?