18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

9/48
- W momencie podpalenia większość z nich była już martwa -...
fot. Muzeum Tradycji Niepodległościowych

- W momencie podpalenia większość z nich była już martwa - mówi Wojciech Źrodlak. - Wachmani pod dowództwem komendanta obozu Waltera Pelzhausena zaczęli mordować ludzi znajdujących się w więziennych salach. Strzelali do nich. Pod koniec tej masakry napotkali na opór więźniów, wycofali się i podpalili budynek więzienia. Z masakry ocalało trzydziestu więźniów.

Tadeusz Krzemiński, gdy wybuchła wojna, miał rok. Razem z mamą i siostrą został wysiedlony z osiedla im. Józefa Montwiłła-Mireckiego. Okupację przeżył w domu przy ul. Jęczmiennej, na Manii. Gdy zbliżało się wyzwolenie Tadeusz i jego siostra Anna byli sami w domu. Tadeusz chorował. Przyszła po nich sąsiadka. Pani Janicka powiedziała: „Chodź Tadek, wezmę was do kanału”.

- W okolicach ul. Jęczmiennej znajdowały się takie kanały - wyjaśnia Tadeusz Krzemiński. - Przepływała nim rzeka Łódka, Bałutka. Ludzie po szczebelkach zeszli do tego kanału. Kanał był wymurowany, ale bardzo wąski. Parę osób się zmieściło. Tam przetrwaliśmy całą noc.

Tadeusz Krzemiński zapamiętał, że ktoś po linie spuszczał czajnik z gorącą wodą. Rano dowiedzieli się, że Łódź jest wyzwolona.

10/48
- Przyszła moja mama - opowiadał Tadeusz Krzemiński. - Razem...
fot. Muzeum Tradycji Niepodległościowych

- Przyszła moja mama - opowiadał Tadeusz Krzemiński. - Razem z nią i siostrą poszliśmy w kierunku naszego osiedla. Nagle rozległ się wybuchł. Okazało się, że to jakiś niewypał zostawiony na dachu domu przy ulicy Srebrzyńskiej. Tam znajdował się mały posterunek policji. Choć na początku wszyscy myśleli, że wracają Niemcy... Doszliśmy do osiedla i dotarliśmy do mieszkania. Została tam część naszych mebli; inne do nas nie należały. Mieszkał w nim podobno stolarz z Rygi. Gdy weszliśmy do mieszkania to na stole znajdowała się jeszcze niedokończona kolacja. Niemcy musieli uciekać w pośpiechu.

Inny mieszkaniec osiedla im. Montwiłła-Mireckiego, nieżyjący już Zbigniew Fornalski, opowiadał nam, że wrócił do rodzinnego miasta tydzień po wyzwoleniu. W swoim mieszkaniu znalazł niemiecką mapę Łodzi wydaną w 1940 roku, a dołączano ją do jednej z gazet. W kredensie było pełno różnych lekarstw.

Wojnę w Łodzi przeżył też Leszek Fabian. Gdy wybuchła miał kilka miesięcy. Mieszkał z rodzicami przy ulicy Skarbowej 28, na tzw. osiedlu skarbowym. Potem zostali wysiedleni przez Niemców. Zamieszkali w kamienicy przy ulicy Kilińskiego 116.

11/48
- Początkowo mieszkaliśmy w ładnym, dwupokojowym mieszkaniu...
fot. Muzeum Tradycji Niepodległościowych

- Początkowo mieszkaliśmy w ładnym, dwupokojowym mieszkaniu na parterze lewej oficyny - mówi Leszek Fabian. - Po śmierci mojego ojca Niemka, która zajmowała jeden pokój, kazała nam się zamienić. Wzięła lepsze mieszkanie, a my musieliśmy pójść do gorszego.

Na ulicy Kilińskiego Leszek Fabian przeżył dzień wyzwolenia Łodzi. Miał wtedy sześć lat. Ale pamięta rozświetlone niebo nad Łodzią.

- Z samolotów Rosjanie zrzucili flary. To one dawały tę jasność - opowiada Leszek Fabian. - Ulicą Kilińskiego, w kierunku Placu Niepodległości, uciekali Niemcy. Jechali odkrytymi samochodami. Mieli na sobie cywilne marynarki.

Pan Leszek pamięta, że w okolicy jego domu, chyba na przy Kilińskiego 118 wybuchła bomba.

- Wtedy z mamą schowaliśmy się w piwnicy - wspomina Leszek Fabian. - W następnej klatce był schron, ale nie mieliśmy do niego dostępu. Byłem chory więc mama owinęła mnie w wełniany dywan i zniosła do piwnicy. W niej przeżyliśmy rosyjskie bombardowania. Ale ze sobą nie zabraliśmy naszego psa. Małego ratlerka. Kiedy wróciliśmy do domu psa jednak nie było. Zobaczyliśmy tylko kupę pierza. Okazało się, że nasz piesek wygryzł dziurę w pierzynie i się w niej schwał. Przestraszył się bombardowania.

12/48
Już od początku stycznia pan Leszek przeczuwał, że coś się...
fot. Muzeum Tradycji Niepodległościowych

Już od początku stycznia pan Leszek przeczuwał, że coś się szykuje. Nad Łodzią krążyły samoloty radzieckie. Było słychać odgłosy wybuchów.

- W naszej kamienicy mieszkało wielu Niemców - wspomina. - Zaczęli się pakować i uciekać.

Zaraz po wyzwoleniu mama pana Leszka wynajęła furmankę, zapakowała rzeczy i wrócili na ulicę Skarbową. Gdy weszli do mieszkania zobaczyli przerażający widok. Na żyrandolu wisiała kobieta, a na podłodze leżała druga. Były to Niemki, matka i córka, które w czasie wojny zajęły mieszkanie Fabianów.

- W mieszkaniu pełno było też mundurów, czapek żandarmów, takich „kogutów” - dodaje pan Leszek. - Widok tych kobiet mam jeszcze dziś przed oczami. Nie zamieszkaliśmy w tym mieszkaniu, nie bylibyśmy w stanie. Przeprowadziliśmy się piętro wyżej.

Pan Leszek pamięta, że potem w ich starym mieszkaniu pojawili się Rosjanie. Wynieśli ciała kobiet i rzucili na śnieg, na rogu ulicy.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Łódzkie Spotkania Baletowe i premiera Teatru Wielkiego - „Romeo i Julia” WIDEO

Łódzkie Spotkania Baletowe i premiera Teatru Wielkiego - „Romeo i Julia” WIDEO

Zobacz Wiedźmina w bajkach dla dzieci, nawet jeśli się go tam nie spodziewałeś

Zobacz Wiedźmina w bajkach dla dzieci, nawet jeśli się go tam nie spodziewałeś

Makabryczne odkrycie: szczątki dwóch małych dziewczynek! Policja zatrzymała matkę

AKTUALIZACJA
Makabryczne odkrycie: szczątki dwóch małych dziewczynek! Policja zatrzymała matkę

Zobacz również

Zobacz Wiedźmina w bajkach dla dzieci, nawet jeśli się go tam nie spodziewałeś

Zobacz Wiedźmina w bajkach dla dzieci, nawet jeśli się go tam nie spodziewałeś

Truskawki wielkości mandarynki! Ile kosztują pierwsze polskie owoce?

Truskawki wielkości mandarynki! Ile kosztują pierwsze polskie owoce?