- Na pogrzebie nie było nikogo z rodziny Ludy - donosił „Głos Poranny”. - Przybyli za to niemal wszyscy przebywający w Łodzi uchodźcy. Podczas pogrzebu rozgrywały się dramatyczne sceny.
Tymczasem narastały nastroje antyniemieckie. Ich powodem byli Niemcy. W 1939 r. przed łódzkimi sądami stawali często oskarżeni o lżenie Polaków i Żydów. Jednym z nich był 45-letni Fryderyk Francman, mieszkaniec wsi Wiączyń w gminie Nowosolna. Kiedyś przyszedł na postój dorożek przy ul. Rokicińskiej w Łodzi. Zobaczył tam grupę żydowskich kupców.
- Czy jest już w Polsce Hitler? - zapytał ich Francman, potem zaczął mówić o swoich proroctwach w - jak podkreślano - ultrahitlerowskim duchu. Wezwano policję i Francman został oskarżony, a potem skazany na 7 miesięcy więzienia.
Pod koniec czerwca 1939 r. gazety informowały o sprawie Roberta Kiblera, także mieszkańca kolonii niemieckiej w gminie Nowosolna. Został oskarżony o obrazę wojska polskiego. Jak czytamy w „Głosie Porannym”, ul. Rokicińską wracało furmanką do domu rozbawione towarzystwo. Byli na jarmarku, który odbywał się w Łodzi. Postanowili wstąpić na wódkę do restauracji. Przy kolejnym kieliszku Kibler, podobno znany z niechęci do wszystkiego do polskie, obraźliwie wyrażał się o naszej armii. Usłyszał to Leon Szulc, ochotnik z wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. Rzucił się w kierunku Niemca, ale on z kolegami szybko uciekł z restauracji. Szulc nie odpuścił. Złożył skargę na Kiblera i sprawa trafiła do sądu, który skazał Niemca z gminy Nowosolna na osiem miesięcy więzienia. Aresztowano go na sali sądowej. Obawiano się, że ucieknie do kraju przodków.
15 lipca na pl. Wolności odbyła się manifestacja łodzian w 529. rocznicę bitwy pod Grunwaldem. Na transparentach można było przeczytać hasła: „Śmierć Niemcom w Polsce” oraz „Hitlera musimy udusić”.
10 sierpnia polscy i żydowscy robotnicy zaczęli akcję usuwania z fabryk niemieckich pracowników. Do końca miesiąca pracę straciło 10 tys. Niemców. W mieszkaniu jednego z Niemców, przy ul. Przybyszewskiego, odkryto skład amunicji.
W Łodzi istniały niemieckie partie i związki. Jednym z nich był Niemiecki Związek Ludowy. Jak podkreślała „Ilustrowana Republika”, był on reprezentantem wojującego nacjonalizmu.
- Jeszcze niedawno na cykliczny zjazdach odbywanych w Łodzi przywódcy Niemieckiego Związku Ludowego krytykowali budżet państwa polskiego. Chcieli zmniejszyć środki przeznaczone na polską armię - można przeczytać w „Ilustrowanej Republice” z czerwca 1939 r.
„Całe szczęście, że Niemiecki Związek Ludowy to nie całe społeczeństwo niemieckie, tylko zahipnotyzowana i rozhisteryzowana część ogółu niemieckiego, część która bezmyślnie, bez oglądania się na wczoraj i jutro rzeczywistości niemieckiej w Polsce poszła na lep goebelsowskiej propagandy” - pisała łódzka prasa.