Policjanci twierdzą, że większość aut znika z ulic po to, aby rozebrać je na części i sprzedać. Niedawno chętnie kupowano auta niemieckie, a teraz coraz więcej kierowców kupuje samochody japońskie. Części do nich są dość drogie. Dlatego złodzieje reagują na potrzeby rynku i częściej kradną "japończyki". Ponadto policjanci zwracają uwagę, że w ostatnich latach społeczeństwo wzbogaciło się, więc zamiast fiatów częściej kupowano droższe auta, co od razu przełożyło się na kradzieże.
Przełom w walce z szajkami, kradnącymi pojazdy, nastąpił w 2004 roku, kiedy w Łodzi utworzono grupę specjalną do walki z przestępstwami samochodowymi. Od tej pory liczba kradzieży spadała. O ile w 2004 roku odebrano 3.938 zgłoszeń, to w 2010 roku było ich 1.240. Piszemy "zgłoszeń", bowiem - jak zaznaczają policjanci - znaczny procent stanowią fikcyjne kradzieże, kiedy właściciel rozbiera auto na części i je sprzedaje, po czym zgłasza kradzież, żeby dostać odszkodowanie.
W 2011 roku w Łodzi skradziono 1.165 aut, zaś w ubiegłym 1.161. W tym roku może być jeszcze lepiej, bowiem od 1 stycznia do 17 marca zanotowano 223 kradzieże, czyli o 51 mniej niż rok wcześniej w tym samym okresie. Gdzie najczęściej giną samochody? - Na dużych osiedlach mieszkaniowych, szczególnie na niestrzeżonych parkingach przed blokami - wyjaśnia podkomisarz Adam Kolasa z zespołu prasowego KWP w Łodzi.
- Do licznych kradzieży dochodzi też przed dużymi centrami handlowymi. Ponadto jesienią i zimą notujemy częste przypadki kradzieży pojazdów po wcześniejszej kradzieży kluczyków z kieszeni kurtek, futer lub płaszczy. Taki strój ułatwia złodziejowi wyjęcie kluczyków.
Auta najczęściej są kradzione wieczorem i w nocy na Bałutach, Widzewie, osiedlu Retkinia i na Chojnach. Wykrywalność takich przestępstw w 2012 roku wynosiła 17 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
