Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Berger, były radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej odszedł z Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej do innej miejskiej spółki

Marcin Darda
Marcin Darda
Jarosław Berger zajmie się "optymalizacją działalności spółki". Tym razem w Bionanoparku. Na zdjęciu z prezydent Hanną Zdanowską (PO), rok 2013.
Jarosław Berger zajmie się "optymalizacją działalności spółki". Tym razem w Bionanoparku. Na zdjęciu z prezydent Hanną Zdanowską (PO), rok 2013.
Jarosław Berger, były łódzki radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie jest już pracownikiem Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej.

Berger, swego czasu jedna z bardziej wyrazistych postaci Rady Miejskiej Łodzi, przeniósł się z ŁSI do innej miejskiej spółki w Łodzi, Bionanoparku. Spółka jest zarządzana przez byłego wiceprezydenta Łodzi Marka Cieślaka (PO), a Berger zajmie się w niej - jak ustaliliśmy - "optymalizacją działalności spółki", czyli tym samym, czym zajmował się w ŁSI.

Jarosław Berger, postać na politycznej scenie Łodzi powoli zapominana, okres największej popularności miał w poprzedniej dekadzie. Jako medialny i popularny rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi (ale karierę zaczynał jeszcze w Milicji Obywatelskiej - red.), został w 2002 r. radnym łódzkiego sejmiku. Wybrano go z listy SLD, ale do partii wówczas nie należał. W 2005 r. został prezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi, co oznaczało rozstanie się z mandatem radnego i etatem w policji. Berger, absolwent prawa gospodarczego i finansowego miał podnieść zniszczony aferami wizerunek WFOŚiGW, bo na marketingu i komunikacji też się znał. Ale z WFOŚiGW zwolniono go już wiosną 2007 r., gdy po wyborach najwięcej do powiedzenia w sejmiku miała PO. Berger wówczas był już radnym miejskim, też z listy SLD, a w WFOŚiGW został głównym specjalistą.

W 2010 r. znów wygrał wybory, ale był już dyrektorem w ŁSI. Po zmianie prezesa tej spółki, gdy został nim Radosław Łuczak, wybuchł między nimi konflikt, który zawiódł obu przed sąd. Radny Berger czuł się przez prezesa mobbingowany. Poszło m.in. o wyjścia z siedziby spółki w godzinach pracy, radni miejscy zatrudnieni w ŁSI oskarżali prezesa, że utrudnia im wykonywanie mandatu, bo musieli wpisywać wszystkie wyjścia, na które udawali się w ramach pełnienia mandatu. Raz radny Berger w księdze wyjść wpisał "wyjście do sklepu spożywczego, by kupić twarożek, oraz mięsnego, by nabyć chudą wędlinę oraz do warzywniaka, po pomidora". Z kolei Łuczak stwierdził, że jako prezes powinien kontrolę nad tym, co w opłacanym przez spółkę czasie robią pracownicy. Był to już czas, gdy Berger nie był już tzw. "bezpartyjnym fachowcem", bo w 2009 r. wstąpił do SLD, był najbliższym doradcą Dariusza Jońskiego, a widywani razem są do dziś.

Z partią rozstał się w styczniu 2016 r., gdy do drugiej tury wyborów przewodniczącego SLD przeszli Włodzimierz Czarzasty i Jerzy Wenderlich. Uznał, że w związku z takim wyborem, partia "nie pozbędzie się nigdy pezetpeerowskiego balastu". W 2014 r. nie dostał się do Rady Miejskiej Łodzi, w ostatnich wyborach samorządowych nie wystartował.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki