18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Kaczyński: Potrzeba nam jeszcze 10 procent [WYWIAD]

rozm. Ewa Drzazga
Jarosław Kaczyński odwiedził w weekend: Łowicz, Bełchatów, Pabianice i Opoczno
Jarosław Kaczyński odwiedził w weekend: Łowicz, Bełchatów, Pabianice i Opoczno Dariusz Gdesz/Polskapresse
- Chcemy mieć samodzielną większość, jest bardzo trudne do osiągnięcia, ale realne - mówi prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. - Jeżeli mamy teraz ponad 30 procent, to jeszcze trzeba 10 procent - dodaje. Z Jarosławem Kaczyńskim rozmawia Ewa Drzazga.

Poseł Antoni Macierewicz nie będzie miał Panu za złe, że planując trasę miast, które zostaną obecnie przez Pana odwiedzone, omija Pan jego Piotrków Trybunalski, a przyjeżdża do Bełchatowa?

Absolutnie nie ma takiego problemu. Teraz wspólnie z trzema kolegami i koleżanką odwiedzamy poszczególne powiaty. Jeden weekend to 35 powiatów, dla mnie przypada siedem. Za każdym razem wybiera się je tak, by trasa była stosunkowo krótka i żeby później nie powstała taka sytuacja, że trzeba będzie objeżdżać powiaty położone w dużej odległości od siebie. Ten dobór musi mieć pewną logikę.

W tym doborze zestawu miast na poszczególne dni jest też jakiś klucz tematyczny?

My w zasadzie przekazujemy jeden sygnał wszędzie, to znaczy, że jest alternatywa. Że to nie jest tak, iż obecny sposób rządzenia i bezradność wobec takich problemów jak służba zdrowia, bezrobocie czy finanse publiczne, to jest sytuacja niemożliwa do zmienienia. Tłumaczymy, że zmiana jest możliwa i że ta zmiana jest gotowa, bo w większości wypadków są gotowe projekty ustaw, które umożliwią zmiany. To jest ta treść, którą chcemy przekazać w każdym miejscu.

Dużych miast, takich jak na przykład Łódź, w harmonogramach tego objazdu Polski nie ma. To dlatego, że elektorat Prawa i Sprawiedliwości w większych ośrodkach jest słabszy niż w małych i średnich miastach?

To wynika tylko z tego, że my w tych większych miastach często bywamy. Mniejsze zaś odwiedzamy dużo rzadziej i teraz to na nie przyszedł czas. Większych miast też nie ominiemy tak zupełnie, ale będzie to inny objazd. Działalność partyjną mamy podzieloną na etapy, teraz jest czas na odwiedzanie miast powiatowych. Potrwa to do końca roku.

Bardziej chodzi dziś o to, żeby utwierdzić obecny elektorat PiS-u w głosowaniu na PiS, czy żeby zyskać nowych zwolenników?

Przede wszystkim chcemy zdobywać nowych zwolenników. Uświadamiać, że takie podejście "jest źle, ale nic się nie da zmienić", to nie jest żadna odpowiedź na to, co się dzieje w Polsce. Sytuacja w kraju jest w niewielkim tylko stopniu związana z kryzysem międzynarodowym. Stan naszej gospodarki to jest efekt wyjątkowo złego sposobu rządzenia. Tak fatalnego, jak po roku 1989, jeszcze w Polsce nie było.

Ostatnie sondaże wskazują, że Europa Plus przejęła część elektoratu Platformy Obywatelskiej i w efekcie teraz to PiS lideruje w sondażach. Uda wam się taki stan rzeczy dłużej utrzymać?

Sądzę, że spadki Platformy Obywatelskiej się utrzymają. Po prostu jakość rządzenia Platformy jest tak zła, że społeczeństwo to dostrzega. Proszę popatrzeć na oceny pracy rządu czy oceny pracy premiera - do niedawna jeszcze bardzo popularnego. Przecież to są notowania bliskie temu, jakie przy końcu swoich rządów miał AWS. Do tak złych wyników, jakie miał rząd Leszka Milera, jeszcze kilku punktów brakuje, ale... A trzeba wziąć pod uwagę, że obecny premier jest popierany przez ogromną większość mediów, więc jego wynik tym bardziej świadczy o fatalnej jakości rządów.

Jaki wynik PiS w sondażach byłby dla Pana satysfakcjonujący?

Pełne zwycięstwo, my chcemy mieć samodzielną większość. Uważam, że to jest bardzo trudne do osiągnięcia, ale realne. Jeżeli mamy teraz (mówię o wynikach wskazywanych przez nasze sondaże) ponad 30 procent, to jeszcze trzeba dziesięć procent. To jest dużo, nawet bardzo dużo, ale można na taki wynik pracować.

Zdaniem politologów wynik gwarantujący samodzielne rządzenie, to dla PiS-u konieczność, bo nawet, jeśli wygra wybory, ale nie zbierze ponad 50 procent głosów, to nie będzie miał zdolności koalicyjnej...

Takie rzeczy rozpoznaje się bojem. Otóż zobaczyłoby się, czy by PiS tej zdolności nie miał, gdyby uzyskał duży wynik, ale jednocześnie do tych 231 mandatów trochę by brakowało. Nie jestem wcale taki pewien, czy na tej czy innej zasadzie nie znalazłby koalicjantów. Ale nie to jest w tej chwili w naszym celem.

To o co chodzi?

My chcemy Polskę rzeczywiście bardzo zmienić. W tej chwili płacimy za błędy popełnione nie przez ten rząd, ale popełnione jeszcze na początku okresu przemian. Jeśli będzie okazja (a powinna być), żeby to wszystko postawić z głowy na nogi, to my chcemy to zrobić. Ale do tego potrzebne nam są rządy jednopartyjne, bo one są dużo mniej obciążone mitręgą uzgodnień. A poza tym nasi ewentualni partnerzy są w dużej mierze zaangażowani w ten obecny system. Prawo i Sprawiedliwość ma to do siebie, że nie jest uwikłane. Oczywiście, ja nie chcę powiedzieć, że żaden nasz samorządowiec nie ma "czegoś za uszami", bo to się zdarza. Z przykrością to mówię. Jednak ci, którzy faktycznie decydują, ten główny nurt partii, nie jest uwikłany w obecny układ stosunków i jest w stanie go zmienić.

Czy da się obronić teza, że okręgi, które od lat stanowią twardy elektorat PiS-u, jak na przykład Bełchatów, płacą za to w ten sposób, że omijają je duże inwestycje, takie, które w głównej mierze uzależnione od pieniędzy z Warszawy lub od tego, jak podzielona zostanie kasa unijna?

Jeśli spojrzeć na mechanizm rozdziału pieniędzy, to on ma teraz niewątpliwie polityczny charakter. Mówię o rozdziale tych wolnych pieniędzy, pieniędzy europejskich, ale nie tylko ich. To jest właśnie jeden z dowodów na to, że ta grupa, która jest teraz przy władzy, po prostu do tego, żeby rządzić w demokratycznym państwie, nie dojrzała. Mówię tu o społecznej niedojrzałości. Trzeba mieć bowiem pewną dozę rycerskości, by powiedzieć: to jest mój przeciwnik, ale mu się należy, więc daję. Ci, którzy teraz sprawują władzę, nie potrafią tego w najmniejszym stopniu. To jest zupełnie inny typ kultury i trzeba brać to pod uwagę.

Rozmawiała Ewa Drzazga

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki