Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaroszewicz nie mógł przyjechać do łódzkiego sądu

Wiesław Pierzchała
Sprawa została odroczona do 6 marca
Sprawa została odroczona do 6 marca Jakub Pokora
Choroba nowotworowa Andrzeja Jaroszewicza, byłego znanego rajdowca i syna premiera z czasów PRL, uniemożliwiła jego rozprawę odwoławczą w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Wcześniej Jaroszewicz został uniewinniony przed sąd niższej instancji, ale prokuratura nie pogodziła się z takim rozwiązaniem i złożyła apelację.

Od kilku lat Andrzej Jaroszewicz, choruje na raka. Mimo to przyjeżdżał na rozprawy spod Warszawy do Łodzi. W piątek też chciał przybyć, ale nie mógł.

- Mój klient przeszedł wcześniej operację, ale w tym roku nastąpił nawrót tej groźnej choroby i pan Jaroszewicz trafił do Świętokrzyskiego Centrum Onkologicznego w Kielcach. Zaordynowano mu serię 35 prześwietleń - mówił mecenas Zbigniew Wędzina.

Syn byłego premiera przysłał do sądu zaświadczenie, że przebywa na oddziale radiologicznym szpitala w Kielcach i że właśnie w piątek miał mieć kolejne naświetlenie. Dlatego sędzia Leszek Steć uznał jego nieobecność za usprawiedliwioną i odroczył rozprawę do 6 marca.

Do sądu nie dotarł też wczoraj drugi z oskarżonych, Chorwat Albert B., który obecnie mieszka w Wiedniu i tam robi interesy. Reprezentujący go mecenas Wędzina zapewnił, że także on ma wolę stawienia się w sądzie.

Andrzej Jaroszewicz był oskarżony o to, że z Albertem B. usiłowali wymusić od łódzkiego biznesmena Marka G. 150 tys. euro - w zamian za załatwienie 5,5 mln euro kredytu w Banku Austria - na budowę spalarni szkodliwych odpadów w Zgierzu. Mieli nawet grozić przedsiębiorcy, że jeśli nie da im pieniędzy, to zajmą nim nasłani Rosjanie.

Uzasadniając wyrok 17 listopada 2010 r. w Sądzie Rejonowym w Łodzi sędzia Izabela Lewandowska-Sokół przyznała, że nie było dowodów na straszenie biznesmena.

CZYTAJ TEZ: Skarżą wyrok na Jaroszewicza

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki