Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarubas ma problem zupełnie odwrotny niż Palikot [ROZMOWA]

Marcin Darda
Archiwum prywatne
Z dr. Rafałem Chwedorukiem,politologiem z UW, rozmawia Marcin Darda.

W ostatni weekend mieliśmy dwie konwencje programowe kandydatów na prezydenta RP: Janusza Palikota i Adama Jarubasa. Nad tym pierwszym zachwyt komentatorów: świetne przemówienie, ascetyczna scenografia, żadnego konfetti...

Wysoko oceniłbym formę, która zdradza, że Palikot ma środki na profesjonalną kampanię, a nie improwizację. W treści do realiów odnosił się antywojenny kontekst przemówienia, co było dobrze dobrane, jak i również wątki liberalne. Problem polega zatem na czymś zupełnie innym: gdyby przez cztery lata robił to, o czym mówi, to jego poparcie oscylowałoby wokół 10 procent, tak jak to było przy okazji ostatnich wyborów do Sejmu.

A on ciągle zmienia zdanie...

Nie tylko zdanie, ale i orientację polityczną, a widzieliśmy go także w wielu nieodpowiedzialnych happeningach. W tej sytuacji trudno wierzyć w poważne treści, które on przekazuje. Konwencja pokazała, że ma on poważny sztab z analitykami, a zarazem problem z odbiorem jako poważny i autentyczny polityk.

A Adam Jarubas wystartował w konserwatywnym Opocznie, jako kandydat PSL, przedstawiający się jako ten, który zakończy polsko-polską wojnę między PO i PiS. Autentyczne czy naiwne?

Tu jest kilka płaszczyzn. Trzeba pamiętać, że Łódzkie to matecznik kilku polskich partii politycznych, bipolarnie bardzo podzielony między lewicę i prawicę, a pojawienie się PO jako dużej partii nadeszło tu z opóźnieniem w porównaniu z innymi regionami. Jednak na łódzkiej prowincji, w małych miasteczkach i wsiach, prócz konserwatyzmu, ruch ludowy poparcie miał i ma dosyć spore.

Ale o co walczy kandydat PSL, skoro sondaże pokazują 1 - 3 procent poparcia dla niego, czyli mniej niż ma jego partia?

Adam Jarubas, podobnie jak każdy inny kandydat PSL na prezydenta w przeszłości, walczy o to, by choć część żelaznego elektoratu tej partii, najczęściej głosującego w wyborach samorządowych, pojawiła się także przy urnach w wyborach prezydenta RP i zagłosowała na kandydata PSL. Nawet jeśli wiadomo, że ten kandydat nie ma żadnych szans na zwycięstwo, ani nawet na zajęcie symbolicznego trzeciego miejsca w tych wyborach. Dlatego ta kampania, jak dotąd, adresowana jest nie do wyborcy szerszego, lecz konkretnie wyborcy PSL - stąd akcentowanie pewnego rodzaju prowincjonalności, stąd też silne wątki wschodnie, mówienie o interesach gospodarczych, mniej o polityce. W Jarubasie widać chęć bycia w PSL kimś na miarę Jarosława Kalinowskiego czy Waldemara Pawlaka, a przy tym jego luz i młody wiek mają, jak rozumiem, otwierać PSL na innych wyborców, przede wszystkim młodszych. Adam Jarubas ma jednak zupełnie odwrotny problem niż Janusz Palikot, a chodzi o poziom rozpoznawalności. Palikota zna cała Polska, a Jarubasa tak naprawdę tylko województwo świętokrzyskie, gdzie jest marszałkiem.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki