Pościg zakończył się wywrotką motocyklisty na skrzyżowaniu ul. Wólczańskiej z ul. A. Struga.
KLIKNIJ DALEJ
Jazda z prędkością 111 km/h przy ograniczeniu do 50 km/h, niezatrzymanie się do kontroli i brak prawa jazdy - to tylko niektóre z zarzutów wobec 26-letniego motocyklisty, który w środę (8 lipca) po pościgu ulicami Łodzi został zatrzymany przez policjantów grupy SPEED.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Pirata drogowego pędzącego 111 km/h namierzył poruszający się nieoznakowanym radiowozem patrol, który wieczorem prowadził kontrolę prędkości na al. Piłsudskiego. Policjanci dogonili go i wezwali motocyklistę do zatrzymania. Kierowca początkowo zwolnił, ale po chwili przyśpieszył i zaczął policjantom uciekać. Funkcjonariusze ruszyli w pościg.
Motocyklista skręcił w ul. Żeromskiego, na skrzyżowaniu z ul. Kopernika nie zastosował się do znaku F-10 nakazującego jazdę z pasa na wprost, przy czerwonym świetle skręcił w prawo, jadąc w kierunku ul. Wólczańskiej. Dalej, na skrzyżowaniu ul. Kopernika z ul. Wólczańską, nie zastosował się do nakazu jazdy w prawo i skręcił w lewo, jadąc Wólczańską pod prąd. Na jej skrzyżowanie z ul A. Struga też wjechał na czerwonym świetle, ale tu już szczęście przestało mu dopisywać - utracił panowanie nad motocyklem i przewrócił się wraz z maszyną. Tu dopadli go policjanci.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
26-letni motocyklista od razu przyznał się, że nie posiada i nigdy nie posiadał prawa jazd, nie ma też ubezpieczenia OC, zaś tablicę z numerem rejestracyjnym motocykla dostał kiedyś od znajomego. Potwierdziły to zapisy z policyjnej bazy danych. Wyszło też na jaw, że motocykl już od sierpnia 2017 r. nie ma aktualnych badań technicznych.
Policjanci odholowali motocykl na parking, a 26-latek został zatrzymany w policyjnym areszcie do dyspozycji prokuratora. Grożą mu poważne konsekwencje.