Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Stanek: Sztuka iluzji opiera się na zaskoczeniu [FILMY]

Redakcja
Jerzy Stanek
Jerzy Stanek Grzegorz Gałasiński
"Dobry trick może postawić na równe nogi pijanego" - na Festiwal Magiczna Łódź i XXXIII Kongres Iluzjonistów (6-8 października) zaprasza Jerzy Stanek, szef Krajowego Klubu Iluzjonistów. Rozmawia Łukasz Kaczyński

Niewiele brakowało, a jedna z gwiazd XXXIII Kongresu Iluzjonistów i Festiwalu Magiczna Łódź nie dotarłaby do Polski. Co się stało?

Kilka dni temu dostałem dramatyczny mail z Kijowa, że ukraińskie małżeństwo, znane jako Double Fantasy, które w Łodzi da muzyczno-ruchowy pokaz ze znikaniem i lewitacją, nie otrzymało wizy. Poprosili o interwencję. Wiedziałem, że moje szanse na interwencję w ambasadzie w Kijowie są niewielkie. Zebrałem jednak wszystkie moje magiczne siły, zadzwoniłem i powiedziałem jakiej wagi jest to impreza i że proszę o zrewidowanie tak pochopnej decyzji. Rano dostałem maila od państwa Gorbaczewskich, że ambasada prosi ich o odebranie paszportów z wklejonymi wizami. Bardzo się zdziwili i powiedzieli, że jestem największym polskim czarodziejem.

Na plakacie pojawiła się nowa twarz. Kim jest iluzjonista Victor F.?

To młody ale bardzo solidny i chwalony 20-letni iluzjonista ze Skwiny. Będzie to jego debiut na poważnej imprezie. Uhonorowaliśmy go na plakacie, bo znając mizerię budżetu tegorocznego kongresu, zgodził się wystąpić za darmo. Pokaże dwie krótkie etiudy mistrzowskie. Jedną z kołami chińskimi w wersji klasycznej, drugą ze sznurem, na podstawie sekwencji wymyślonej przez kanadyjskiego iluzjonistę Francisa Tabary'ego, ale zmodyfikowaną przez siebie. Wystąpi przy zamkniętej kurtynie na proscenium, co pozwoli w kilka minut przygotować kolejny pokaz.

WKRÓTCE FILMOWE ZAPROSZENIE
Znaleźliście się w finansowym dołku?

W tym roku nagrody w dwóch konkursach (mikro- i makroiluzji) ufundowała prezydent Łodzi, ale z niepokojem przyglądam się sytuacji, w jakiej stawiani są organizatorzy cenionych imprez o wieloletniej tradycji, którzy ubiegają się o finansową pomoc z Wydziału Kultury Urzędu Miasta. Dopiero w sierpniu, gdy sprawy organizacyjne festiwalu były już w 90 procentach zaawansowane i odwołać go nie można było, okazało się, że wsparcia od miasta nie będzie. W pierwszym konkursie UMŁ zabrakło nam kilku punktów przyznanych przez pamiętnych ekspertów, wyznaczonych w celu oceny wniosków i jakości festiwali przez Biuro Promocji. W drugim konkursie nie zakwalifikowaliśmy się do grona, które wsparcie otrzymało. W tym roku budżet mamy znacznie skromniejszy niż rok temu, a już wtedy musieliśmy część kosztów pokryć z prywatnych pieniędzy. Liczyliśmy, że teraz sytuacja się odmieni, że po sukcesie zeszłorocznej gali i kongresu, które przez media i władze ocenione zostały bardzo wysoko, a zwłaszcza po deklaracjach złożonych przez władze na otwarciu kongresu, będziemy mogli rozwinąć skrzydła.

Ostatecznie miasto nie dofinansowało imprezy, która odbywa się w Łodzi od ponad trzydziestu lat...

A ja byłem bliski odwołania jej. Zdarzyłoby się to po raz drugi w historii. Pierwszy raz gala nie odbyła się w 1982 roku. Ale powodem był stan wojenny! Uznałem jednak, że gdyby do tego doszło, stracilibyśmy wiarygodność. Artyści odrzucają przecież inne propozycje, bo trzymają termin dla nas. Poinformowanie ich na miesiąc przed terminem, że odwołujemy kongres, oznacza dla nich utratę mnóstwa pieniędzy, które mogliby zarobić gdzie indziej. Taką informacją na pewno podzieliliby się z kolegami. Utracilibyśmy kapitał, który przez lata gromadziliśmy - zaufanie, które mamy u szefów zagranicznych organizacji i samych artystów. Bo wszystkie zaproszone gwiazdy wiedzą dziś, że nie potrzeba podpisywać umowy. Może to zabrzmi dziwnie w świecie, w jakim żyjemy, ale nie mam podpisanej umowy z nikim.

I siedzi Pan tak spokojnie?

Siedzę. Bo wiem, że wszyscy przyjadą. Mało tego. Francuz Mikael Szanyiel będzie jechał do Łodzi z Szanghaju. Najpierw do Paryża, gdzie prześpi się w lotniskowym hotelu i rano od razu pierwszym samolotem przyleci do Warszawy. Marko Karvo z żoną Vanessą z Finlandii pokonają około 2,5 tysiąca kilometrów! Vanem, bo mają sporo swoich rekwizytów. Do Gdańska dotrą promem i znów vanem do Łodzi. To małżeństwo przyjeżdża z półrocznym dzieckiem, które właśnie się im urodziło. To oznacza, że artyści chcą do Łodzi przyjeżdżać, bo słyszeli dobre opinie od poprzednich uczestników kongresu.

Stresu się Pan nie boi.

W sytuacji niekomfortowej stawia mnie całkowite uzależnienie od sprzedaży biletów. Myślę, że władzom Łodzi powinno zależeć na tej imprezie, jedynej tego typu w Polsce, i mogłyby dołożyć starań, by taka sytuacja się nie powtórzyła, ponieważ kolejny taki stres może doprowadzić do tego, że się poddam i po ponad trzydziestu latach kongres skończy się.

Co tak przyciąga do Łodzi światowej klasy iluzjonistów? Nasz kongres nie jest przecież wyjątkowo duży.

W innych częściach świata za małe kongresy uważa się te, w których uczestniczy 200 do 300 iluzjonistów. My plasujemy się nieco niżej jeśli chodzi o frekwencję. W takich krajach jak Francja, Anglia czy Niemcy, gdzie te tradycje są znacznie dłuższe i iluzjonistów jest po prostu więcej, w kongresach uczestniczy około tysiąca gości. Do Blackpool w Anglii zjeżdża ich ponad dwa tysiące z całego świata. W Łodzi dużą rolę odgrywa wysoki poziom artystyczny, długoletnia tradycja, ale chodzi także o to, że nie ma on charakteru komercyjnego. Że robiony jest przez pasjonatów. Bo u nas nie handluje się ani koszulkami, ani kubeczkami i wszyscy goście robią wielkie oczy, że organizatorzy kongresu nie chcą na nim zarabiać!

W tym roku będzie jeszcze jeden specjalny gość...

To pan Ethan Ayalon, najstarszy izraelski iluzjonista, założyciel Organizacji Iluzjonistów Izraelskich. Stowarzyszenie, którego jest prezydentem, raz w roku przyznaje Medal imienia Julesa Dhotela, za szczególne zasługi włożone w rozwój iluzji na świecie i jej promocję. Bardzo prawdopodobne, że doszły do niego bardzo pozytywne głosy od iluzjonistów, którzy byli u nas. Na przykład, że jest to impreza szeroko rekomendowana, choć nie tak wielka jak inne w branży. Ethan Ayalon zobaczył nazwiska artystów, jakich zapraszamy co roku, zadzwonił do mnie, że kapituła tego medalu przyznaje go mnie i zaprosił mnie do Izraela. Ale ja organizując kongres nie mogę wyjechać. Odmówiłem, więc on powiedział, że przyleci do mnie z medalem. Od środy jest w Warszawie, którą będzie zwiedzał do łódzkiego kongresu. Medal wręczy mi podczas uroczystej gali.

Zmieńmy temat. Próbuje Pan "rozgryzać" popisy innych magików?

Kiedyś robiłem to częściej. Czasem trwa to tygodnie i miesiące. Dziś skupiam się na przyjemności z oglądania sztuk, na ich dramaturgii. Młodzi w branży robią to częściej. Chcą jak najwięcej chłonąć. Gorzej, gdy ktoś nie nadaje się do występów na scenie, bo nie zna psychologii, nie ma zdolności aktorskich. Ale ponieważ ma tę wiedzę, chce się nią podzielić, by pokazać, że jest bardzo wtajemniczony. Ponieważ nie może tego zrobić na scenie, nagrywa domowym sposobem i umieszcza w Internecie filmiki, często bez twarzy, to bardzo charakterystyczne, bo anonimowość daje mu bezkarność. Często są to żenujące prezentacje. Ale to jeszcze pół biedy. Niektórzy zamieszczają swoje "seminarki", tłumaczące istotę sztuczki. To jest dramat. Coraz ich więcej. Nie ma z tym jak walczyć.

Przypomina się przypadek Zamaskowanego Magika?

Program "The Masked Magician" wymyślił bardzo słaby iluzjonista. Wpadł na pomysł, jak zarobić miliony w krótkim czasie. Umówił się z amerykańska telewizją Fox, że będzie zdradzał sekrety sztuczek strzeżone pilnie przez setki lat. Spotkał się on jednak z ostracyzmem ze strony wszystkich kolegów. Pozbawił chleba nie tylko kolegów z branży, ale też odbierał przyjemność z oglądania publiczności. Sztuka iluzji opiera się przecież na zaskoczeniu. Na pozostawieniu widza na granicy, której nie może przekroczyć, bo jego wiedza, nawet ta najbardziej solidna, jak w przypadku profesorów uczelni wyższych, nie jest w stanie znaleźć wytłumaczenia dla pewnych zjawisk, które widzi. W Brazylii człowiek ten uznany został przez sąd za persona non grata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki