Na kilkunastu hektarach poprzemysłowych terenów po fabryce barwników "Boruta" spoczywa nawet pól miliona to niebezpiecznych odpadów. Po upadku "Boruty" w 1995 r. składowiskiem zarządzać zaczęła spółka Eko Boruta, ale ta jest dziś w likwidacji, sęk jednak w tym, że słuch po likwidatorze słuch zaginął i nie ma z nim kontaktu. Tymczasem na nielegalnym składowisku wciąż dochodzi do samozapłonów, bo zachodzą tam reakcje z gazów uwalniających się pod ziemią, a zgierzanie obawiają się o życie i zdrowie. Dotąd był pat, bo spółka jest wieczystym użytkownikiem terenu do 2089 r.
Teraz sprawy poszły do przodu, bo Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska złożył w sądzie wniosek o zmianę likwidatora, a do końca roku mają być zmienione tytuły prawne dla tego obszaru w taki sposób, że będzie nim dysponował wojewoda. Ten zaś w darowiźnie przekaże je miastu Zgierz. Urząd miasta będąc właścicielem składowiska będzie mógł się ubiegać o pieniądze na rekultywację składowiska, szacowaną na kilkadziesiąt milionów złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?