Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Jesteśmy w środku epidemii. Sytuacja szybko się zmienia" rozmowa z Urszulą Sztuką-Polińską, wojewódzkim inspektorem sanitarnym w Łodzi

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Rozmowa z dr Urszulą Sztuką- Polińską, Łódzkim Państwowym Wojewódzkim Inspektorem Sanitarnym.CZYTAJ DALEJ --->
Rozmowa z dr Urszulą Sztuką- Polińską, Łódzkim Państwowym Wojewódzkim Inspektorem Sanitarnym.CZYTAJ DALEJ --->Krzysztof Szymczak
Rozmowa z dr Urszulą Sztuką- Polińską, Łódzkim Państwowym Wojewódzkim Inspektorem Sanitarnym.

Jak wygląda sytuacja epidemiologiczna województwa łódzkiego? Wieści, szczególnie te płynące z zachodu regionu, są mocno niepokojące...
Rzeczywiście, sytuacja epidemiologiczna nieco się pogorszyła, jeśli weźmiemy pod uwagę zapadalność, w tym wypadku liczbę zakażeń w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców. Wyliczamy zapadalność dla powiatów województwa łódzkiego i w zachodnich jest ona rzeczywiście wyższa. Jest to spowodowane występowaniem ognisk zakażeń w zakładach produkcyjnych jak i jednostkach leczniczych. Trzeba jednak pamiętać, że zapadalność jednak bardzo szybko się zmienia. Jest wyliczana dla krótkiego czasu, my bierzemy pod uwagę trzy ostatnie dni.

Gdzie jest obecnie najgorzej?

Najbardziej niepokojąca sytuacja panuje w powiatach sieradzkim i pajęczańskim. Nadal są problemy w powiecie wieruszowskim, chociaż tam sytuacja się poprawia. Poprawia się też sytuacja w powiecie wieluńskim, gdzie zakażenie pojawiło się w zakładzie fryzjerskim. Jednak około 60 osób, które objęliśmy nadzorem epidemicznym lub kwarantanną, okazało się zdrowymi.

Dużo się mówi o współczynniku reprodukcji wirusa „R”. Czy jest on też obliczany dla powiatów?

Nie. Ten współczynnik się bardzo szybko zmienia i nie jest miarodajny dla sytuacji. Bardziej miarodajna jest liczba zakażeń w danym środowisku, szybkość transmisji wirusa. Istotne są też szybkie działania prewencyjne po stwierdzeniu zakażenia.

Te działania są różnie oceniane. Burmistrz Działoszyna Rafał Drab publicznie wyraża żal do inspekcji sanitarnej. Uważa, że się nie sprawdziła i nie zamknęła wystarczająco szybko zakładu. Zgadza się pani z tym?

Inspekcja sanitarna działa bardzo dobrze. Pracuje bardzo wydajnie i bardzo ofiarnie, bo mamy bardzo dużo pracy. Robimy wszystko, żeby społeczeństwo czuło się przez nas zaopiekowane.

Co robi inspekcja sanitarna w momencie, gdy wybucha ognisko epidemii w fabryce lub szpitalu?

Uświadamiamy społeczeństwo by nadal stosowało środki ostrożności. Jeśli już wybuchnie ognisko, wykonujemy czynności, które mają zminimalizować jego skutki. Od razu wyłapujemy wszelkiego rodzaju kontakty. Zlecamy badania diagnostyczne, nakładamy kwarantanny lub nadzór epidemiologiczny, a potem ponownie poddajemy badaniu. I przed wszystkim testujemy, testujemy, testujemy. W naszym województwie mamy ponad 73 tys. przetestowanych osób. Testujemy masowo i bardzo szybko wydajemy wyniki, informacja idzie do pacjenta w ciągu jednej, góra półtorej doby.

A mamy rezerwy w laboratoriach na wypadek, gdyby sytuacja się pogorszyła?
W laboratorium Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej jest 5-7 procentowy margines. Ale pracujemy już w wyjątkowym systemie, w pełnej gotowości przez całą dobę już od 7 marca. A pamiętajmy, że w tym czasie oprócz testowania trzeba dokonać konserwacji sprzętu, dekontaminacji pracowni.

Jak wygląda kwestia personelu? Na czas epidemii wprowadzone zostały nadgodziny lub wstrzymane urlopy?

Wprowadziliśmy nadgodziny i zmianowość, oczywiście zgodnie z kodeksem pracy. Bardzo obawiam się okresu letniego, gdy pracownicy będą chcieli korzystać z urlopów, który im się naprawdę należy. Zatrudniliśmy dwie osoby, ale nie jest łatwo znaleźć pracowników. Nie wystarczy tu mikrobiolog, muszą to być osoby z dodatkowymi szkoleniami.

Co będzie dalej z epidemią w regionie łódzkim?

Jesteśmy w środku epidemii, sytuacja bardzo szybko się zmienia. Jej przyszłość zależy to od wielu czynników, przede wszystkim od nas samych. Jeżeli ludzie będą rozsądni i będą przestrzegali ograniczeń, to perspektywa jest pozytywna. Możemy liczyć na to, że epidemia będzie wyhamowywać. Ale jeżeli ludzie będą się skupiać, nieodpowiedzialnie zachowywać, to epidemia dalej może się rozwijać. Pamiętajmy, że reguły nie są po to, żeby utrudniać życie, ale żeby je ratować.

Minister zdrowia Łukasz Szumowski mówił niedawno, że spodziewa się zakażeń głównie w zakładach pracy. Pracownicy z województwa łódzkiego są bezpieczni?

W zakładach pracy pracują służby BHP. One doskonale wiedzą, jak powinno się zorganizować pracę w okresie epidemii. Wydane zostały instrukcje i informacje jak powinien się zachować pracownik i jak powinno się mu ułatwić właściwe zachowanie. Każdy właściciel firmy, dyrektor, menedżer powinien wiedzieć jak organizować pracę, bo to jest jego rola.

Ale czy da się uniknąć zakażeń, skoro wciąż się pojawiają mimo wytycznych?

Da się, jeśli zastosuje się ostre reżimy sanitarne.

Widzi pani związek z obecną sytuacją, a poluzowaniem gospodarczym i naszymi wizytami w restauracjach, salonach piękności, klubach sportowych?

Wzrost zachorowań w regionie jest, ale są to ogniska choroby. Jednak do ognisk ktoś te zakażenia przynosi. Więc transmisja istnieje. Jeśli jest więcej skupisk ludzkich, więcej kontaktów, to pojawia się więcej zakażeń. Tym kieruje się epidemia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki