Na ile etapów można podzielić odmrażanie? Jak odmrażać, żeby się nie zepsuło? Co to znaczy, że koronawirus zostanie już z nami na zawsze? Pytania można mnożyć i na żadne nie ma dziś satysfakcjonującej odpowiedzi. Ale pytania „Co potem?”zostały zepchnięte na dalszy plan przez pytania „Co teraz?”. Teraz, kiedy straciło się pracę i nie wiadomo gdzie jej szukać, teraz, kiedy należałoby iść do lekarza, a zamiast lekarza jest teleporada, teraz, kiedy trzeba zakończyć rok szkolny, czy dostać się na studia.
Pytania „Co potem?” nie da się jednak unieważnić. Tym bardziej, że działania podejmowane w celu ożywienia gospodarki i przywrócenia normalnego funkcjonowania społeczeństwa są wykonywane trochę po omacku. Rząd ogłosił trzeci etap odmrażania, bo w powietrzu wisi groźba, że jak nie zabije nas bezpośrednio koronawirus, to przygniecie nas ciężar walącej się gospodarki. Więc odmrażamy. Rozdzwoniły się tysiące telefonów u fryzjerów, restauratorzy obliczają dozwoloną liczbę stolików. Wszystko oczywiście pod pewnymi warunkami: maseczki, szyby z pleksiglasu, rękawiczki, dystans. Na dobrą sprawę nikt jednak nie wie, czy przy tej masowej dehibernacji zastosowane środki bezpieczeństwa okażą się wystarczające i czy wskaźniki zakażeń za kilka tygodni znów nie zaczną rosnąć. Tak, zgonów również.
Pragnienie powrotu do normalnego życia jest niesłychanie silne, czasem silniejsze niż podpowiedzi zdrowego rozsądku. W wielkich marketach nie ma dziś jeszcze tych tłumów co przed pandemią, ale trudno mówić, że panują tam pustki. Zaczyna też działać efekt przyzwyczajenia do koronawirusa. Maseczka, przyłbica, rękawiczki – normalna sprawa. Ale jest i drugie przyzwyczajenie. Codzienne komunikaty o kolejnych zakażonych i zmarłych przestają robić wrażenie i tracą swoją wartość powstrzymującą przed ryzykownymi zachowaniami. Wiemy, że ludzie się zakażają, że umierają. Cóż, my żyjemy dalej. Jak napisał poeta, „a wokół huczy wspaniałe życie, rumiane jak rzeźnia o poranku”. Może z czasem wydawanie takich codziennych komunikatów zostanie zaniechane. O liczbie zmarłych na raka też nikt codziennie nie informuje.
Te zapowiedzi ekspertów, że koronawirus zostanie już z nami na zawsze. Czy mają oznaczać, że maseczki, i odkażanie rąk przy wejściu do sklepu to już też na zawsze? Może do czasu, gdy nabierzemy populacyjnej odporności na nowego wirusa? A może tylko do czasu wynalezienia szczepionki? Podobno za półtora roku.
A kiedy już będzie ta szczepionka? Cóż, zanim będzie szczepionka, będzie protest przeciwko niej. Stowarzyszenie STOP NOPna 6 czerwca zapowiada w Warszawie protest przeciw przymusowi szczepień pod hasłem „Stop przymusowej szczepionce na COViD-19”.
Zanim jednak pojawi się szczepionka, przyjdzie nam się zmierzyć z jesiennym szczytem zachorowań i kto wie czy nie z drugą falą COViD-19.
Tragedia w Połtawie. 41 ofiar po rosyjskim ataku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?