Dzień wcześniej 12-latkowi z Moszczenicy szczęścia zabrakło. Wjechał rowerem z ulicy podporządkowanej wprost na policyjny radiowóz. Nie przeżył. To tragedia dla rodziców. Zapewne także dramat dla kierującego radiowozem policjanta, Bogu ducha winnego.
Sam jestem rowerzystą niemal od urodzenia (kierowcą zostałem nieco później) i często zastanawiam się, czy w Polsce ktoś czuwa nad bezpieczeństwem rowerzystów? Obawiam się, że cały ciężar opieki nad cyklistami został przerzucony na Opatrzność i ewentualnie św. Krzysztofa. Ludzie od bezpieczeństwa ruchu drogowego od ponad 20 majstrują w przepisach, często w sposób skandaliczny wprowadzając bezsensowne zmiany. Mimo to stan prawny jest taki, że wciąż ślepy czy głuchy może wsiąść na rower bez jakiegokolwiek egzaminu. Nawet człowiek o ograniczonych możliwościach umysłowych używa sobie na dwóch kółkach bez przeszkód. Wystarczy, że ma 18 lat.
Młodszy rowerzysta formalnie powinien posiadać kartę rowerową, ale to papierowy wymóg. Czy Państwo kiedykolwiek widzieli policjanta lub strażnika, jak sprawdza młodych rowerzystów? Chyba w całej Polsce od lat nikt czegoś takiego nie widział.
Beztroskę prawodawców i kontrolerów sprawie uprawnień do kierowania rowerem można było zrozumieć 20 lat temu. Ruch na drogach wtedy był niewielki. Od tamtego czasu na ulicach i drogach wszystko się zmieniło. Mimo to nikt w Polsce poważnie nie pomyślał o zmianie katastrofalnego stanu: wielu spośród rowerzystów to drogowi analfabeci i potencjalne ofiary! Zróbcie coś z tym! Może nowy minister edukacji wprowadzi do szkoły obowiązkowa naukę jazdy na rowerze, zakończoną prawdziwym egzaminem?
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?