Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joanna Kopcińska prowadzi rozmowy niedokończone

Piotr Brzózka
Grzegorz Gałasiński
Szczęść Boże. Trzy słowa do ojca prowadzącego... - to zagajenie weszło do historii polskiego radia. Podobnie, jak owe trzy (a właściwie cztery) słowa, których - by nie siać zgorszenia - nie przytaczamy. I podobnie, jak błyskotliwa odpowiedź samego ojca prowadzącego: O, ładnie nam się tu pan przedstawił przed milionami słuchaczy...

Dla niewtajemniczonych "Rozmowy niedokończone" w Radiu Maryja to ten jeden nagłośniony w internecie niewybredny żart.

Dla wtajemniczonych - to program o statusie wyjątkowym. Goście też z reguły są wyjątkowi, jak się mówi - starannie wyselekcjonowani przez ojca Tadusza Rydzyka. Ba, zwykło się uważać, że zaproszenie do "Rozmów niedokończonych" coś znaczy, podobnie jak wiele znaczy brak takowego zaproszenia.

- Życie pisze najbardziej zaskakujące scenariusze - rzekła Joanna Kopcińska, zapytana tydzień temu, jakim cudem niedawna radna Platformy spotkała się z Jarosławem Kaczyńskim, prezesem największej partii opozycyjnej (który to prezes osobiście namaścił ją do roli kandydatki na prezydenta Łodzi w jej osobistym ogródku).

Wczoraj w godzinach wieczornych, a mówiąc dokładniej, o godz. 21.30, scenarzysta (zwany życiem) przetransportował Kopcińską do kolejnego odcinka nowej rzeczywistości. Tak - Kopcińska dostała zaproszenie do "Rozmów niedokończonych". Wspólnie zresztą z posłem Marcinem Mastalerkiem, jednym z animatorów nieziemskiej kariery apolitycznej Kopcińskiej na łonie PiS. Temat wczorajszych Rozmów: "odpowiedzialność władzy państwowej i samorządów za obecny stan Polski". W sam raz na wybory.

Niniejsze "Forum" niestety zamknęliśmy na długo przed godz. 21.30, ciężko więc byłoby coś mądrego bądź głupiego o samym wystąpieniu radnej napisać, pozostaje mieć nadzieję, że do niego doszło. Gdy rozmawiałem z radną wczoraj rano, zapowiadała, że będzie po prostu odpowiadać na pytania słuchaczy. Jakby też próbowała tonować specyficzny wydźwięk sztandarowej audycji Radia Maryja. Tyle, że to nie takie proste. Maryja to Maryja, ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Występ na antenie ojca dyrektora niewątpliwie jest posunięciem legitymującym Kopcińską w oczach najtwardszego elektoratu partii PiS (niezależnie od wahnięć koniunktury, czyli aktualnych, zmiennych relacji Torunia z Kaczyńskim). Który to elektorat może odczuwać pewien dysonans poznawczy w związku z kandydaturą Kopcińskiej, wszak to "przechrzta" ze znienawidzonej Platformy. Przełóżmy to na kalkulację wyborczą. W Łodzi PiS to ponad 20 proc. dość zdyscyplinowanego elektoratu. Do tego jakiś elektorat negatywny Hanny Zdanowskiej, kilka punktów za efekt świeżości, rozbuchaną kampanię, miły uśmiech i uścisk ręki na bazarku. Druga tura, i to z niezłym wynikiem, gwarantowana. Pytanie, czy utwardzając wizerunek występami u ojca Rydzyka, Kopcińska nie przegrywa jednak właśnie decydującego starcia w turze drugiej. Elektorat PiS karny, zwarty i czuły na dyspozycje prezesa Kaczyńskiego, i tak na Kopcińską głos odda, wszystko jest kwestią racjonalizacji tej decyzji. Co z resztą?
Część polityków chodzi do ojca Rydzyka, by walczyć o wyborców sytuujących się jeszcze na prawo od PiS, by - jak to się mówi - dojść do ściany. Tyle, że w Łodzi nie bardzo jest kogo z prawej strony kosić. A z lewej? Z lewej wizyta w toruńskim radiu to problem. Obciążenie. Łódź to jedno z najbardziej zlaicyzowanych miast w Polsce - w naszej archidiecezji do Kościoła chodzi 26,5 proc. wiernych. Łodzianie może na SLD nie głosują, lecz potencjał lewicowy w mieście jest pokaźny. Tu z o. Rydzykiem pod rękę głosów się nie szuka. Dla SLD to marna pociecha, chyba wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że Tomasz Trela w drugiej turze się nie znajdzie. Ale w Platformie na wieść o wieczornej audycji zacierano wczoraj ręce. Może to jest właśnie ta szansa, żeby przejąć elektorat lewicy w drugiej turze. To tak, jakby dociążyć prawą nogę, jednocześnie odrywając od ziemi lewą. - Aż sobie nagram - zadeklarował jeden z czołowych działaczy PO. Może się przyda. Inna sprawa, czy Platforma może Kopcińską złapać na czymś wybitnie obciążającym. Choć wolta w jej wykonaniu jest gigantyczna, nie ubiera jej ona w przesadne słowa. Ot, zawsze była konserwatywna, do Kościoła nie zaczęła chodzić wczoraj.

Platforma usilnie próbuje Kopcińską zniszczyć uderzając w jej kampanię, która niby nie jest kampanią. Tyle, że to temat absolutnie marginalny dla wyborcy, o zerowym przełożeniu na wynik wyborczy. Liczy się zawartość lodówki w domach i równe chodniki. Ojciec Rydzyk też się trochę liczy, pytanie tylko, dla kogo będzie korzystny bilans plusów i minusów wieczoru u ojca dyrektora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Joanna Kopcińska prowadzi rozmowy niedokończone - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki