Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

John Godson: Kogo poprę w drugiej turze? To pytanie jest nie na miejscu...

rozm. Marcin Darda
John Godson jest zadowolony. Uważa, że jest "kandydatem konsensusu" w wyborach na prezydenta Łodzi
John Godson jest zadowolony. Uważa, że jest "kandydatem konsensusu" w wyborach na prezydenta Łodzi Łukasz Kasprzak
Z Johnem Godsonem, posłem niezrzeszonym i niezależnym kandydatem na prezydenta Łodzi, rozmawia Marcin Darda.

Ma Pan jakieś dowody na to, że to któryś z Pana konkurentów do fotela prezydenta Łodzi doniósł do CBA o relacjach między Pańskim biurem a kierowanym przez Pana Instytutem Afrykańskim, które mieszczą się w tym samym budynku? Bo sugeruje Pan, że to ktoś z konkurencji...
Nie mam żadnych. Dla mnie intrygujący jest po prostu fakt, że takie rzeczy dzieją się akurat przed wyborami. Jestem posłem od czterech lat i podnajmuję biuro od instytutu od czterech lat. Dlaczego nikt nie doniósł na początku, tylko teraz ? Kancelaria Sejmu nie ma do mnie żadnych zastrzeżeń w tej sprawie.

Nadal wysyła Pan SMS-y do Donalda Tuska z prośbą o powtórne przyjęcie do PO?
Nic podobnego. Nie wysłałem żadnego SMS-a z taką prośbą. Kto tak twierdzi?

Pańscy byli koledzy z łódzkiej PO.
Mam kontakt z Donaldem Tuskiem, ale Donald wie, że ja nie chcę wrócić do PO. Wspierałem go w sprawach gospodarczych, ale dopóki w PO będzie dyscyplina w sprawach sumienia i światopoglądowych, to nie ma opcji powrotu.

To może Donald Tusk zaproponował Panu powrót?
Nic takiego nie miało miejsca. Ostatnia rozmowa dotyczyła poparcia przed głosowaniem wotum nieufności dla rządu. Powtarzam: nie ma opcji powrotu do PO, jeśli będzie ona stosować dyscyplinę w sprawach sumienia. Taki powrót w tej sytuacji byłby niezrozumiały dla moich wyborców.

A skąd Pan wie, że tam Pana chcą? Mam wrażenie, że choćby minister Biernat bardzo się ucieszył, gdy Pan odszedł z PO. Chyba Pana nie lubi.
Myślę, że to niesprawiedliwa ocena (śmiech). Andrzeja znam, może nie jest tak wygładzony jak Cezary Grabarczyk, ale chyba bym nie powiedział, że on mnie nie lubi. On w ten sposób prowadzi politykę. Nie chcę go oczerniać. We mnie jest dużo zrozumienia i łaski dla ludzi. Zresztą, to jest, proszę pana, polityka...

No to jak Panu w tej polityce idzie casting na radnych?
Bardzo dobrze, w ciągu dnia spotykam się i rozmawiam z co najmniej kilkunastoma osobami. Tak, jak ogłaszałem, do 15 września przeprowadzę weryfikację i będzie wiadomo, którym kandydatom zaproponuję start z mojej listy.

Weryfikacja? Czyli jest aż tak dobrze, że zgłosiło się zbyt dużo ludzi?
Cały czas się zgłaszają. Wielu dziękuje mi za taką możliwość. Mówią, że dużo wcześniej myśleli o starcie do Rady Miejskiej, ale nigdy nie chcieli należeć do partii. Myślę zatem, że to dobry pomysł, jest przecież wielu społeczników, którzy robią dla miasta wiele dobrego i to na dużą skalę, ale dopiero teraz mają realną możliwość startu do samorządu.

Pan mówi w taki sposób, jakby ten casting był Pańskim wyborem. Tymczasem pamiętam Pańską lipcową konferencję, na której sugerował Pan, że ma pełne listy. A okazało się, że kandydatów Panu zabrakło.
Gdy ogłaszałem start, byłem jeszcze członkiem Polski Razem Jarosława Gowina. Większość osób, które wówczas miały kandydować z mojej listy, należała właśnie do tej partii, a prócz nich byli jeszcze społecznicy. W momencie, gdy nie byłem już członkiem Polski Razem, członkowie tej partii zrezygnowali z kandydowania z moich list do łódzkiej Rady Miejskiej. Druga sprawa jest taka, że ja też jestem społecznikiem i chciałem po prostu temu środowisku dać możliwość kandydowania. Nie ma w tym nic złego. Zresztą wielu wartościowych osób nie udało mi się przekonać, że warto kandydować, bo uważają, że to polityka, na dodatek brudna i agresywna. Ale nadal próbuję je przekonać.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

A ja myślę, że celowo poparł Pan rząd Tuska, żeby Gowin Pana wyrzucił, a wówczas mógłby się Pan pokazać jako bezpartyjny kandydat na prezydenta Łodzi. Przecież nawet nie próbował się Pan odwołać od decyzji partii. Pasowało to Panu.
To nieprawda, usunięcie z Polski Razem bardzo mnie zabolało, bo byłem jednym z założycieli tej partii i po głosowaniu wotum nieufności zrezygnowałem z wicepre-zesury. Byłem zaskoczony, że już następnego dnia zebrał się sąd koleżeński i prezydium partii, by mnie wyrzucić. Przyjąłem to, a wiem, że moi wyborcy nie akceptowali faktu, że współpracuję z Gowinem i pokazały to moje wyniki w wyborach do europarlamentu, pokazał to także sondaż prezydencki, bo poparcie po wyrzuceniu z partii skoczyło mi do 12 proc. Nie chciałem się szarpać, bo w Polsce Razem są osoby bardzo bliskie Jarosławowi Gowinowi, więc tak naprawdę jego decyzje są rozstrzygające. Pomimo to, nadal mam tam przyjaciół.

Na początku tej rozmowy podkreślił Pan, jak ważny jest dla Pana światopogląd. Dziwi mnie zatem, że pasującego do pańskiego światopoglądu nie wymaga Pan od Pańskich kandydatów na radnych.
Ich światopogląd nie może być dla mnie aż tak istotny, ponieważ w 99 proc. prace samorządu ze światopoglądem nie mają żadnego związku. Mówię to jako poseł, który niegdyś był radnym. Każdy z moich radnych, gdyby zdarzyła się taka sprawa, będzie mógł głosować zgodnie ze swoim sumieniem, bo ważniejsza jest dla mnie ich praca na rzecz rozwoju Łodzi.

Przecież Pan jest przeciw zapłodnieniom in vitro, a są lokalne programy wspierające tę metodę, jest taki również w Łodzi. Gdyby miał Pan swoich radnych, a głosowano by np. kolejną edycję takiego programu...
Jeśli będzie takie głosowanie, każdy radny mojego klubu będzie mógł zagłosować zgodnie ze swoim sumieniem. To jest moje zobowiązanie.

Kogo Pan poprze w drugiej turze wyborów prezydenta Łodzi?
To pytanie jest nie na miejscu.

Dlaczego? Taka jest polityka...
Dlatego, że ja nie mogę odpowiadać na podstawie sondaży przeprowadzonych na zlecenie PO. Proszę zauważyć, że zaczyna rządzić "sondażokracja", ponieważ na podstawie sondaży zaczynamy zakładać kto wygra, a kto przegra. Poczekajmy na wybory. Poza tym niektórzy tę kampanię już prowadzą, a ja jeszcze jej nie rozpocząłem. Pytanie o to, kogo ja poprę, a kogo nie, jest przedwczesne. A dlaczego Pan nie zapyta mnie z kim ja rozmawiałem na temat tego, kto mnie poprze przed drugą turą?

Kto Pana poprze przed drugą turą? O ile to pytanie nie jest przedwczesne.
Uważam, że moja kandydatura może być taką, która spotka się z powszechną akceptacją zarówno wśród wyborców PO, jak i PiS. Jeśli byłbym w drugiej turze z panią Kopcińską, na pewno poprze mnie PO, jeśli z prezydent Zdanowską, na pewno poprze mnie PiS i pani Kopcińska. Jestem zadowolony, bo jestem kandydatem konsensusu.

Ależ Pan jest pewny tej drugiej tury. Ma Pan jakieś sondaże, czy to po prostu wiara we własne siły i możliwości?
Nie chcę mówić o wierze ani o sondażach, bo te są różne, zlecane przez różne środowiska. Dzień wyborów będzie tym dniem, który pokaże najbardziej wiarygodny sondaż.

Pamiętam, gdy zapytałem Pana przed rządową misją do Nigerii, czy będzie Pan tłumaczem premiera Tuska. Zaprzeczył Pan mówiąc, że "premier świetnie mówi po angielsku". Teraz wychodzi na to, że mijał się Pan z prawdą.
Nie mijałem się, pan premier po angielsku rozmawia. Gdyby Pan zapytał, co jest nie tak z angielskim premiera, to może to, że mówi z silnym polskim akcentem, ale wszystko rozumie. W tym języku u mnie w domu rozmawiał z moją mamą. Może też ma tremę w publicznych wystąpieniach. Podobnie jest ze mną, bo czy ja mówię po polsku? Z jednej strony tak, mówię. Ale z drugiej strony, mówię po polsku z błędami, niegramatycznie. Całe życie się uczymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki