Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Julia Kania przeszła operację serca w niemieckiej klinice. Pieniądze zebrali mieszkańcy Skierniewic

Magdalena Grajnert
Małgorzata Kania z bliźniaczkami: Amelką (z prawej) i chorą Julcią, która miesiąc temu szczęśliwie przeszła operację serca
Małgorzata Kania z bliźniaczkami: Amelką (z prawej) i chorą Julcią, która miesiąc temu szczęśliwie przeszła operację serca archiwum prywatne
Julka Kania przeszła ciężką operację serca w niemieckiej klinice. Gdyby nie pomoc skierniewiczan, rodzicom nie udałoby się zebrać 160 tys. zł.

Julcia ma niespełna rok, od operacji w klinice w Munster, gdzie operuje doktor Edward Malec, właśnie mija miesiąc. Rodzice mogą się już pochwalić swoim szczęściem.

- Córka została zabrana z oddziału o godz. 7.30, wybudzono ją o godz. 12 i od razu oddychała samodzielnie - opowiada Małgorzata, mama dziewczynki. - Julcia szybko zaczęła domagać się picia i w bardzo dobrym tempie dochodziła do formy. Z mężem jesteśmy przeszczęśliwi, bo tylko my wiemy, przez co musieliśmy przechodzić w ostatnich miesiącach.

Po dwóch dniach spędzonych na oddziale intensywnej terapii dziewczynka została przeniesiona na oddział kardiologiczny, gdzie zawierała przyjaźnie i była ciekawa wszystkiego. 25 czerwca dziewczynka z rodzicami wróciła do domu.

- Teraz nadrabia stracony czas, cieszy się i bawi się z siostrą bliźniaczką - mówi mama Julci. - Przed nami długa rehabilitacja. Amelka raczkuje i siada, ale Julcia już przekręca się na brzuszek. Cieszymy się bardzo na nadchodzące urodziny dziewczynek, 4 sierpnia, które spędzimy razem.

Małgorzata Kania zauważa, że dzieci po operacjach serca nie będą funkcjonowały tak samo, jak dzieci zdrowe. Potrzebują szczególnego traktowania i troski.

- Na wiele rzeczy musimy uważać, chronić córeczkę przed infekcjami i być pod stałą kontrolą lekarzy - mówi. - Ale Julia ma dobre wyniki i pięknie się śmieje.

Rodzice Julii serdecznie dziękują wszystkim ludziom dobrej woli, dzięki którym operacja była możliwa. Gdy tylko lokalna społeczność ze Skierniewic dowiedziała się, że trzeba wspomóc Julkę, w mieście odbyło się wiele zbiórek pieniędzy, a także przedstawień, spektakli teatralnych, rajdów rowerowych i loterii, z których dochód był przeznaczany na jej operację. W pomoc zaangażowało się wiele stowarzyszeń, organizacji i firm, a także zwykli ludzie.

Podobnie było rok temu w przypadku dziewięcioletniego obecnie Kamilka Kobyłeckiego ze Skierniewic. Jego mama również wyraża wdzięczność, gdyż syn równo rok temu przebył taką samą operację w niemieckiej klinice. Ta kosztowała 180 tys. złotych i też udało się ją uzbierać tylko dzięki ludziom, którzy nie żałowali paru groszy, by wspomóc chłopca.

- Rok temu, 8 lipca, wyjeżdżaliśmy do Niemiec pełni nadziei, ale i obaw - wspomina Agnieszka Kobyłecka. - Warto było! Potwierdzeniem sprawnie funkcjonującego serca jest to, że od tamtej pory nie byliśmy jeszcze w szpitalu, a Kamilek ani razu nie zachorował. Kamil zdał teraz do trzeciej klasy i jest szczęśliwy.

Autopromocja:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki