18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kacprzak: Niech łodzianie zrobią mi "na złość" i jeżdżą zgodnie z przepisami

Marcin Darda
Tomasz Kacprzak, od 2007 r. przewodniczącym Rady Miejskiej w Łodzi, jeden z wiceszefów zarządu łódzkiej PO
Tomasz Kacprzak, od 2007 r. przewodniczącym Rady Miejskiej w Łodzi, jeden z wiceszefów zarządu łódzkiej PO Grzegorz Gałasiński
Łódź jest jednym z najniebezpieczniejszych miast i moim priorytetem jest, by to zmienić bez względu na to, czy doczekam się za to oklasków, czy usłyszę gwizdy - mówi przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi, Tomasz Kacprzak w rozmowie z Marcinem Dardą.

"Siepacz roku" to tytuł, który otrzymał Pan od działaczy Ruchu Palikota za pomysł zakupienia przez Łódź ośmiu fotoradarów dla Straży Miejskiej. Przykro Panu?
Nie wiem, co miał na myśli Krzysztof Makowski wymyślając ten tytuł, bo on sam kiedyś działał na rzecz bezpieczeństwa na drogach. W ośmiu najbardziej niebezpiecznych punktach Łodzi chcemy ustawić maszty z fotoradarami, a jeśli uda się przez to uratować choć jedno życie i zdrowie kilku osób, to powiem, że będę dumny z bycia "siepaczem". Przypomnę, że w ciągu roku na łódzkich ulicach ginie ponad 40 osób, a około 2 tys. jest rannych. To są piesi, rowerzyści i kierowcy. Kierowców bardzo denerwują tzw. leżący policjanci, bo psują nadwozia. Sam fotoradarów nie lubię, zdaję sobie sprawę, że mogą zrobić mi zdjęcie, więc myślę sobie, że odruchem każdego kierowcy jest zwalnianie przed fotoradarem. Ale jeśli zwalniamy, to znaczy, że jeździmy zbyt szybko po mieście, a ten, kto nie przekracza prędkości, przed fotoradarem zwalniać nie musi i nie zapłaci mandatu. Proste. Poza tym w magazynach leżą bezużytecznie maszty zakupione lata temu, a rady osiedla prosiły o instalowanie fotoradarów np. na ulicy Krakowskiej, Hetmańskiej czy Maratońskiej. Moją intencją było po prostu zwiększenie bezpieczeństwa na łódzkich ulicach, bo statystyki wypadków są porażające.

Ale czy chodzi o bezpieczeństwo? Pan przy tym pomyśle zaprojektował znaczący wzrost wpływów do budżetu miasta i powiedział, że dzięki temu zniknie konieczność zwalniania strażników miejskich. A to znaczy, że wcale nie chce Pan, by przed fotoradarami zdejmowano nogę z gazu.
Projekt budżetu zakładał, że jeden mobilny fotoradar ma przynieść do budżetu miasta 2 mln zł, a nie 1 mln zł jak w roku 2012. Po mojej poprawce dziewięć fotoradarów w 2013 roku ma przynieść 5 mln zł, co znaczy, że jeden fotoradar nie zarobi 2 mln zł, a około 500 tys. zł. Tak więc mniej, niż zakładano najpierw na ten jeden mobilny fotoradar. Zresztą ja nie jestem zwolennikiem ustawiania tego mobilnego fotoradaru w różnych miejscach miasta, bo to później stwarza wrażenie, że strażnicy rzeczywiście polują z krzaków na kierowców. Te osiem masztów będzie oznaczonych, kierowca nie będzie mógł ich przeoczyć i z pewnością zwolni. Mnie chodzi o prewencję, a nie łatanie budżetu. Zresztą te fotoradary zakupimy z pieniędzy za mandaty z fotoradarów. Gdy to zaproponowałem, komendant Straży Miejskiej oznajmił, że do skutecznej obsługi tych fotoradarów i obróbki zdjęć potrzebni będą ludzie. Pieniądze z fotoradarów trafią też do straży, która miała mieć obcięty budżet. A dzięki temu tak nie będzie, bo z tych mandatów finansowane będą także patrole na osiedlach, potem będziemy z nich finansować m.in. edukację szkolną dotyczącą bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Ale jaki to jest sygnał do strażników? "Jak będziesz nadgorliwy, to uratujesz swoje miejsce pracy"?
Nie może być o tym mowy, bo to będą stacjonarne fotoradary, a nie przenośne. Lokalizację ustalimy z policją, strażnik nie będzie miał na to wpływu.

Ale ma wpływ na to, na jaką prędkość te fotoradary zostaną ustawione.
Tak, to jest decyzja Straży Miejskiej, ale myślę, że pojawi się kilkanaście kilometrów na godzinę marginesu, czyli nieco ponad 60 km/h, oczywiście w zależności od miejsca ustawienia masztu i w zależności od znaków, które w niektórych miejscach podwyższają prędkość, jak na ul. Rokicińskiej, gdzie znów jeździmy do 70 km/h, o co sam wnioskowałem. Zresztą rozmawiam z Zarządem Dróg i Transportu o zwiększeniu maksymalnej prędkości w innych miejscach Łodzi, do 60, czy 70, a na innych, bezpieczniejszych odcinkach dróg nawet do 80 km/h. Myślę choćby o niektórych odcinkach alei Włókniarzy, gdzie bezpiecznie możemy taką prędkość rozwinąć. Ten margines dla fotoradarów policja czy inspekcja drogowa ustawia nawet w niektórych miejscach kraju na 30 km, ale jeśli chodzi o Łódź, to nalegam, byśmy publicznie o tym marginesie błędu nie rozmawiali, ponieważ prewencyjna funkcja fotoradarów stanie się nonsensem. Każdy kierowca, mając tę wiedzę, nie zwolni tyle, ile trzeba. Najbardziej niebezpiecznie jest przy przejściach dla pieszych, gdzie nie ma sygnalizacji świetlnej.

Pański przyjaciel Sławomir Nowak, który jest ministrem transportu, zaproponował, by ograniczyć prawa gmin, czyli strażników miejskich do dysponowania fotoradarami. Ponoć chce monopolu inspekcji drogowej, ale może też dostrzegł, że często jest to tylko "łupienie" kierowców w celu łatania budżetów gmin. Zatem, może jak je w Łodzi ustawicie, to będziecie musieli zaraz zwinąć.
Pytałem ministra Nowaka o to, czy chce odebrać gminom prawo do nadzoru na ruchem drogowym i stawiania fotoradarów. Odpowiedział, że nie. Być może po prostu będą szczegółowo ustalone miejsca, w których taki fotoradar może stanąć. Jestem za tym, by te miejsca były jasno określone, szczegółowo zaopiniowane przez policję, by ich lokalizacja nie była podyktowana niczym innym jak tylko poprawą bezpieczeństwa, a nie z chęci pstrykania zdjęć i łatwego zarobku. Jestem przekonany, że te osiem miejsc w Łodzi będzie skonsultowane nie tylko z policją, ale i z łodzianami, bo nie wyobrażam sobie, by łodzianie o tym nie współdecydowali. Domyślam się, że tych propozycji co do miejsc postawienia fotoradarów będzie zdecydowanie więcej niż osiem, bo mieszkańcy i rady osiedli już pisali w tej sprawie petycje ze swymi propozycjami.

Ten pański pomysł z fotoradarami pojawił się chwilę po tym, jak Ruch Palikota zaczął zbierać podpisy pod projektem ustawy o likwidacji straży miejskich. Nie boi się Pan, że napędzi Palikotowi chętnych w Łodzi do złożenia podpisu?
Nie, bo strażnicy są potrzebni, a w Łodzi szczególnie. Nasi strażnicy mają sukcesy, bo zlikwidowali handel pudełkowy. To była plaga pod względem gospodarczym, bo to nieuczciwa konkurencja z uczciwymi przedsiębiorcami płacącymi podatki , ubezpieczenie i pracującymi z kasami fiskalnymi, jak i plaga pod względem estetycznym. Sprzedawanie biustonoszy na Piotrkowskiej z pudełka to rzecz ohydna... Przykładów jest więcej. Jesteśmy dzięki strażnikom bezpieczniejsi, co nie oznacza, że straż jest idealna. Mnie nie wszystko się w niej podoba, powinna lepiej pracować, ale uważam, że pomysł likwidacji jest zły.

A jak takiego kierowcę ileś tam razy złapie fotoradar, to on traci prawo jazdy. I gdzie się wtedy udaje, by je odzyskać?
Do ośrodka ruchu drogowego...

...którego w Łodzi jest Pan wicedyrektorem. Tymi fotoradarami nie nagania Pan czasem swojej firmie klientów na karne egzaminy, które nie są przecież za darmo?
Nie widzę tu powodów do kontrowersji. Od 2007 roku jestem sekretarzem Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Drogowego, pracuję także w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. W kwestii bezpieczeństwa ruchu spotykam się z policjantami, inspektorami ruchu drogowego, nawet ze specjalistami z kuratorium, a mówię to po to, by podkreślić, że ładnych parę lat zawodowego życia poświęciłem poprawie tego bezpieczeństwa. To, że ktoś zostaje skierowany na ponowny egzamin, zawdzięcza wyłącznie sobie. Osobiście z tego powodu nie mam żadnego, dodatkowego wynagrodzenia. Poza tym, każdy może sobie indywidualnie wybrać ośrodek, w którym zdaje. Poza Łodzią w województwie łódzkim są jeszcze trzy ośrodki, a wielu łodzian właśnie w nich zdaje egzaminy, bo w mniejszych miastach jest łatwiej. Moim zdaniem fotoradary są jedynym skutecznym batem na kierowców, którzy łamią prawo. Ostatnio słyszałem, że kierowcy chcą zrobić "na złość" ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu i na Facebooku umawiają się, że będą jeździć zgodnie z przepisami, by ich fotoradary nie łapały. To ja apeluję o to, by łodzianie i wszyscy, którzy przez Łódź tylko przejeżdżają, zrobili mi "na złość". Niech te osiem fotoradarów nie wykona ani jednego zdjęcia, a będę miał tę osobistą satysfakcję, że jest na łódzkich ulicach bez wątpienia bezpieczniej.

Ale wtedy założenia budżetu trafia szlag, a strażnicy miejscy tracą miejsca pracy. Przecież nie tego Pan chce.
To będziemy szukać pieniędzy gdzie indziej. To jest oczywiście utopia, że te fotoradary nie wykonają żadnych zdjęć, mimo że będą oznakowane, widoczne z daleka, a wielu dziennikarzy napisze gdzie one stoją. Ja nikomu na złość nie chcę robić, jestem politykiem, startuję w wyborach do Rady Miejskiej, a mimo to nie kalkuluję, nie boję się podejmowania niepopularnych decyzji, bo wiem, że mogą uratować komuś życie i zdrowie. Pięknie byłoby się pokazać przy przecinaniu wstęgi na nowym placu zabaw, na otwarciu drogi rowerowej albo przy przekazaniu komputerów do szkół. Wtedy zdjęcia zawsze są ładne, idealne do ulotek i folderów wyborczych. Natomiast ja od lat zajmuję się zawodowo poprawą bezpieczeństwa na drogach i miałbym wobec samego siebie wyrzuty sumienia, gdybym nie zgłosił na sesji Rady Miejskiej poprawki, wedle której w Łodzi stanie osiem fotoradarów, które poprawią bezpieczeństwo w mieście. Ktoś w przyszłości mógłby mi zarzucić, że nic nie zrobiłem dla poprawy bezpieczeństwa na łódzkich drogach. Otóż właśnie to robię, bo polityk nie jest tylko od podejmowania popularnych i atrakcyjnych medialnie decyzji, jest również od podejmowania decyzji trudnych, nawet takich, które nie spodobają się jego wyborcom. Trudno. Łódź jest jednym z najniebezpieczniejszych miast w Polsce i moim priorytetem jest to zmienić bez względu n a to, czy doczekam się za to oklasków, czy usłyszę gwizdy.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki