Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kaczyńskiemu doradza dziś bardzo łebski facet

Piotr Brzózka
Dr Olgierd Annusewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Dr Olgierd Annusewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Wojciech Gadomski/Polskapresse
Konsyliacyjny wizerunek Kaczyńskiego to kampania przed wyborami do europarlamentu i wyborami samorządowymi w roku 2014, a także przed rokiem 2015. Z takim Kaczyńskim Tusk może przegrać... Z dr. Olgierdem Annusewiczem, politologiem z Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Piotr Brzózka

Donald Tusk mówił wcale nie tak dawno temu, że nie ma z kim przegrać. W ostatnim sondażu, PiS pierwszy raz od lat wyprzedza Platformę...

Od dawna w tamtych słowach nie ma cienia prawdy. Tusk mówił to w roku 2009, wtedy nie istniała zorganizowana lewica - nie było Ruchu Palikota, a SLD mocno dołował. Z drugiej strony Prawo i Sprawiedliwość uprawiało politykę mało konstruktywnie, koncentrując się na wzbudzaniu negatywnych emocji. Wprawdzie nie było jeszcze Smoleńska, ale wojna polsko-polska już trwała w najlepsze. Zachowanie PiS stało się jeszcze bardziej agresywne po Smoleńsku i wyborach prezydenckich, pojawił się temat odpowiedzialności Tuska i polityków PO za tę katastrofę. Jednak ostatnio mamy do czynienia z ponowną próbą budowania wizerunku PiS gospodarnego. Marginalizowane są tematy smoleńskie, za to podkreślana jest koncyliacyjność, a głównym punktem zainteresowania stają się sprawy gospodarcze.

Jeśli chodzi o podkreślanie koncyliacyjności, rozumiem, że głównym narzędziem jest profesor Gliński?

Tak, narzędziem - jak pan to ładnie ujął - jest prof. Gliński. Bo po pierwsze, to nie jest sam Jarosław Kaczyński, po drugie to nikt z twardego zaplecza Kaczyńskiego. Gliński to postać związana ze środowiskiem naukowym, kiedyś Unią Wolności. Kaczyński pokazuje: możemy powołać na stanowisko kogoś, kto nie jest jednym z nas, jesteśmy otwarci...

Może Gliński pojawił się na skutek trzeźwej oceny, że Kaczyński nie ma żadnych zdolności koalicyjnych?

Ale trzeźwa ocena sytuacji zakazywałaby w ogóle wyskakiwać z profesorem Glińskim. Jeszcze zanim pojawiła się ta kandydatura, było wiadomo, że nic z niej nie będzie. To tylko klasyczny zabieg wizerunkowy... Poza tym, o koncyliacyjności mają świadczyć organizowane przez PiS debaty: możemy usiąść i porozmawiać, zapraszamy wszystkich, nawet związanych z obecną władzą. Te debaty to także pokazanie, że PiS koncentruje się teraz na wątkach ekonomicznych. Było wystąpienie programowe Kaczyńskiego, debata gospodarcza, teraz zdrowotna. To elementy nowego wizerunku. I w tym sensie pojawia się konkurencja dla Donalda Tuska. Wtedy nie miał z kim przegrać nie dlatego, że sam był świetny, tylko dlatego, że nie miał przeciwników.

Zauważył Pan, jak są dobrane tematy debat? Pieniądze, zdrowie...

Gdybym sam miał wybierać tematy, to wskazałbym właśnie te dwa, a do tego trzeci - edukację. I wcale bym się nie zdziwił, gdyby taka debata była w planach. Bo gdzieś nasze dzieci chodzą do szkół, gdzieś się leczymy i coś musimy mieć w portfelach, żeby jeść. Proste.

Kaczyńskiemu znów ktoś doradza? Jest jakiś nowy Bielan, nowa Kluzik-Rostkowska?

Tak. Chyba wiem, kto to jest, ale nie powiem panu.

Proszę.

Nie mogę, to tajemnica, nie przekazuję dalej. Ale sądząc po ostatnich działaniach PiS, to łebski facet. O, widzi pan? Zdradziłem płeć doradcy.

Więc to, co dziś obserwujemy, to zorganizowana akcja, a nie spontaniczne działania?

To jest początek długofalowej strategii modyfikacji wizerunku PiS. I nie chodzi, żeby być bardziej cool. Chodzi o uzyskanie wizerunku partii rzeczowej w sprawach gospodarczych, choć jednocześnie też partii, która nadal będzie eksploatowała patriotyczno-niepodległościowe wątki. Bo z jednej strony mamy to, co dzieje się w mainstreamowych mediach, gdzie jest mowa tylko o ekonomii, a z drugiej strony są spotkania polityków PiS z twardym elektoratem w terenie.

Czy to długofalowa kampania wyborcza przed rokiem 2015, czy gra obliczona na przedterminowe wybory?

To kampania przed wyborami do europarlamentu i wyborami samorządowymi w roku 2014, a także przed rokiem 2015. Z czego to wynika? Jarosław Kaczyński już trzykrotnie dokonał zmiany wizerunku z polityka złego, obrażającego się na cały świat, na polityka merytorycznego. Pierwszy raz w 2009 roku, był wtedy kongres PiS, była kampania z "aniołkami" PiS. Prezes wytrzymał 3 miesiące, po tym czasie okazało się, że w sondażach nic nie ruszyło, więc powrócono do utartego modelu. Druga, najbardziej spektakularna metamorfoza, to kampania prezydencka, a trzecia - ostatnia - parlamentarna. Za każdym razem Kaczyński potykał się o to, że nie był w stanie konsekwentnie wytrzymać w spójnym wizerunku polityka rzeczowego. Dziś, wydaje mi się, że zostało mu w końcu wytłumaczone, że to musi długo potrwać, żeby przyniosło efekty. Poza tym, jeśli ktoś nas nabrał trzy razy, to będziemy z nieufnością podchodzić do czwartej próby. Więc żeby ludzie uwierzyli, że PiS jest gospodarny i konstruktywny, ta próba musi potrwać przynajmniej 12 miesięcy. Jeśli Kaczyński wytrwa, wtedy się okaże, że Tusk naprawdę ma z kim przegrać.
Rozmawiał Piotr Brzózka

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki