Otóż Donald Tusk stwierdził na konferencji po spotkaniu z ministrem Siemioniakiem, że nie ma potrzeby budowy i użytkowania dużych maszyn bojowych na Bałtyku.
Niemcy, Szwecja i Rosja widzą potrzebę utrzymywania takich okrętów na Bałtyku, a nawet jeszcze większych. Ale kto wie, jeśli dowiedzą się, że admirał Tusk takiej potrzeby nie widzi, może sami też zrezygnują.
Nie wiadomo natomiast nic, jakie okręty będziemy budować albo kupować. Może kajaki bojowe? Po pierwsze, są dużo mniejsze od korwet, w sam raz na Bałtyk, po drugie, są tanie, po trzecie, można je wyprodukować szybko i w dużej liczbie. Poza tym nasz przemysł stoczniowy powinien szybko opanować technologię kajaków bojowych, choć być może wiosła bojowe trzeba będzie zamówić za granicą, a z czasem kupi się nawet licencję. Tak jak się kupiło za granicą druciane siatki ochronne na nasze rosomaki.
Drugie zbrojne ramię naszej floty, które można rozwijać bez żadnych kosztów, to okręty podwodne. Jeśli nie będą prowadzone żadne remonty, wkrótce wszystkie nasze okręty staną się okrętami podwodnymi. Na zawsze.
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?