Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamera sposobem na radnych sejmiku

Marcin Darda
Wzrok wyborców ma dyscyplinować radnych sejmiku
Wzrok wyborców ma dyscyplinować radnych sejmiku Jakub Pokora
To nie żart. Marek Mazur (PSL), przewodniczący łódzkiego sejmiku, chce zainstalować kamery w kuluarach sali obrad. Po co? Miałyby pokazywać on-line bujne życie kuluarów. Na żywo transmitowane są już w internecie wszystkie posiedzenia sejmiku. Ale w nowym pomyśle nie chodzi raczej o jeszcze mocniejszą promocję, a o kontrolę radnych.

Marek Mazur na wtorkowej sesji się wściekł. Podczas prezentacji sprawozdania z wojewódzkiego programu opieki nad zabytkami na sali była co najwyżej połowa z 36-osobowego składu sejmiku. W tym czasie w jednej z kuluarowych sal z artystami Teatru Wielkiego dyskutowali m.in. szefowie klubów SLD i PiS, czyli Dariusz Joński i Marcin Mastalerek. W innej wywiadu udzielał marszałek województwa Witold Stępień (PO).

Spora grupa radnych oddawała się zaciętym dyskusjom przy kawie, niektórzy rozpierzchli się po lokalach klubowych. No i Mazur nie zdzierżył. Zarządził przerwę, a potem stwierdził, że kamery w kuluarach są konieczne.

- Niech nasi internetowi widzowie zobaczą i sami ocenią, jak pracują ich wybrańcy - irytował się Mazur. - Jeśli któryś z radnych udziela wywiadu, to w porządku, bo jest to część jego obowiązków. Ale co z tym którzy dekują się na kawie? Trzeba to ukrócić. Może kamery ich trochę ostudzą?

Zdaniem Mazura irytująco zachowują się też niektórzy posłowie. Bywają wprawdzie na sesjach, ale zamiast śledzić obrady, wyciągają radnych na pogaduszki. Już na starcie pomysł przewodniczące Mazura wyśmiał Dariusz Joński, jeden z wiceszefów Sejmiku.

- Głupota, przecież radni i posłowie kochają kamery - skomentował Joński, być może przedstawiając i własną ocenę. Mazur jednak dobitnie podkreślił, że z instalacji dodatkowych kamer nie zrezygnuje.
W kuluarach już działają kamery, ale to ''oczy'' ochrony, bez możliwości transmisji on-line.

Od dwóch lat tranmisje obrad urząd marszałkowski obsługuje wlasnymi silami, wcześniej robiła to zewnętrzna firma. W urzędzie marszałkowskim powiadają, że zwykle sesję na żywo śledzi tylko kilkadziesięciu internautów z całego województwa, ale podobno oglądalność wzrasta przed wyborami.
Sprzęt dzięki któremu przez internet transmitowane są posiedzenia sejmiku kosztował ćwierć miliona złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki