Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamienice w Łodzi. Ponadpartyjny pakt to jedyny ratunek dla Łodzi. Czy jest możliwy? Co o nim sądzą politycy? [OPINIE]

Marcin Darda
Marcin Darda
Łódź sama nie zdoła wyremontować kamienic - to pewne. Tymczasem żaden rząd po 1989 roku nie stworzył dla miasta specjalnego programu wsparcia. Dziś prezydent Hanna Zdanowska (PO) o pomoc prosi premiera Mateusza Morawieckiego (PiS). Czy ją otrzyma? Gdyby się udało, byłby to swoisty Pakt dla Łodzi, ponad partyjnymi podziałami dla dobra wspólnego. PiS taki specjalny program dla Łodzi obiecywał, ale póki co nic z niego nie wyszło. Obiecywała go także PO i też na obietnicach się skończyło.

Apel Zdanowskiej do premiera był efektem zawalenia się oficyn dwóch rewitalizowanych kamienic i pęknięć w konstrukcji trzeciej, na dodatek zamieszkanej. Wszystko to stało się zaledwie w ciągu kilku tygodni.

Rząd za pośrednictwem swojego wojewody odpowiedział natychmiast, acz władze miasta akurat takiej odpowiedzi raczej nie oczekiwały. Wojewoda nakazał natychmiastową ewakuację mieszkańców sześciu kamienic, którym grozi zawalenie, i wskazał, że budynków zagrożonych katastrofą budowlaną jest jeszcze więcej.

Prezydent Zdanowska liczy na specustawę dla Łodzi. Przed tygodniem przedstawiła wyliczenia: od 10 lat trwa największy remont w historii Łodzi, na 200 kamienic wydano 320 mln zł, na remont 9 tys. mieszkań 250 mln zł - to w dużym skrócie. Koszt pełnej rewitalizacji strefy śródmiejskiej szacowany jest na około 13 mld zł. Czy rząd - oczywiście nie w programie rozciągniętym na lata - znajdzie takie pieniądze? A może inaczej: czy w ogóle będzie chciał szukać?

Włodzimierz Tomaszewski, poseł PiS i krytyk Zdanowskiej, też przedstawia liczby, z których wynika, że władze Łodzi na remonty wydają mniej niż w 2008 r., a zamiast zwracać się po prośbie do premiera, powinny wziąć się do roboty.

W ujęciu historycznym problem Łodzi z sypiącymi się kamienicami - w dużym skrócie - wygląda tak: miasto w czasie włókienniczej prosperity budowano bardzo szybko, stąd dziś fachowcy powiadają, że często fundamenty kamienic kopane były na głębokość do kolan. Łodzi nie dotknęły wielkie zniszczenia podczas drugiej wojny światowej, bo jako Litzmannstadt miała być modelowym niemieckim miastem. Po wojnie urządzono w niej nawet tymczasową stolicę PRL, właśnie ze względu na niewielkie zniszczenia. Potem przez lata centrum Łodzi nie było remontowane, bo w socjalizmie najważniejszy był awans cywilizacyjny, budowano więc bloki z wielkiej płyty; kamienic nikt nie tykał, bo symbolizowały łódzkich fabrykantów, słowem: „kapitalistycznych wyzyskiwaczy”.

Łódź faktycznie specprogramu potrzebuje od momentu upadku monokultury włókienniczej już na początku transformacji po 1989 r. Taki program nigdy jednak nie powstał, bo wiadomo: włókniarki nie pojadą do Warszawy palić opon, jak górnicy czy stoczniowcy - stąd programy osłonowe powstały, ale dla Śląska i Wybrzeża. W 2011 roku specprogram dla Łodzi proponował John Godson. Był wtedy posłem PO, która miała już swoją prezydent Łodzi, a przede wszystkim swego premiera Donalda Tuska. W dramatycznym wystąpieniu Godson apelował „o pomoc w zrównaniu szans z innymi miastami i regionami”. Apelu Godsona nikt nie potraktował poważnie.

Paradoksalnie jednak, później to właśnie premier Tusk obiecał Łodzi specprogram i to modernizacyjny, dotyczący właśnie zdegradowanych kamienic. W 2013 r. zapowiedział wydanie 25 mld zł na rewitalizację ze źródeł unijnych, choć nie miał być to stricte łódzki program. Miał dotyczyć głównie Wałbrzycha, Bytomia i właśnie Łodzi. - Musimy zatrzymać proces degradacji polskich miast. Nie chodzi o wymianę elewacji sypiących się kamienic, tylko o gruntowną przebudowę - mówił Tusk w Łodzi.

Wisienką na torcie dla Łodzi miało być małe Expo w 2022 roku - światowa wystawa pokazująca miasto, które kapitalnie radzi sobie z rewitalizacją. Po latach starania rządu PO - PSL w sprawie Expo przejął rząd PiS, który - głównie za sprawą wicepremiera Piotra Glińskiego - wcale tych starań nie markował. Zabrakło niewiele, Łódź przegrała kilkoma głosami z Buenos Aires.

Obietnice Tuska powtarzała także Ewa Kopacz. Jej ostatnia konkretna zapowiedź dotyczyła 4 mld zł, po które miasto mogło sięgać bez konkursów. Tak nie było, co stało się źródłem konfliktu prezydent Zdanowskiej z marszałkiem Witoldem Stępniem, który konkursy jednak rozpisywał. Na zarządzie regionu PO stanął nawet wniosek o wycofanie mu partyjnej rekomendacji, co miało się zakończyć odwołaniem Stępnia przez sejmik. Ale marszałka na partyjnym spotkaniu uratował jeden głos.

Ostatnio, już po serii katastrof budowlanych w Łodzi, Włodzimierz Tomaszewski przypomniał, że z 4 mld zł zapowiadanych przez premier Kopacz, marszałkowi Stępniowi udało się zatwierdzić tylko 500 mln zł.

Specprogramy dla Łodzi zapowiadał także PiS. W kampanii z 2015 r. Jarosław Kaczyński kilkakrotnie wspominał o „specjalnym programie dla Łodzi”, lecz ani razu nie wyszedł poza mgliste zapowiedzi. Wcześniej mówił także, że Łódź potrzebuje specjalnego programu, tak jak ściana wschodnia. Ostatni medialny ślad „specjalnego programu dla Łodzi” obiecanego przez PiS, to wywiad z maja 2016 r. w „Dzienniku Łódzkim” pod znamiennym tytułem „Specjalny program dla Łodzi? Temat nie umarł”. Pytanie: „Pół roku rządu PiS za nami, a szumnie zapowiadanego w kampanii „specjalnego programu dla Łodzi” jak nie ma, tak nie ma...”. Odpowiedź: „Temat programu dla Łodzi zacznie się materializować, gdy rząd przystąpi do pracy nad budżetem na 2017 r. (...) Treść będzie zależeć od potrzeb i sytuacji Łodzi, w cudzysłowie można go nazwać rewitalizacyjnym, ponieważ chodzi o wsparcie społeczne i infrastrukturalne (...). Pieniądze na program specjalny będą z innego źródła, dlatego całość trzeba dobrze skoordynować. Ale zapewniam, że temat nie umarł”. Autor odpowiedzi to Waldemar Buda, wtedy tylko poseł, a dziś na tyle ważny polityk PiS, że jest wiceministrem funduszy i polityki regionalnej. Ma zatem narzędzia nie tylko polityczne, by temat faktycznie nie umarł.

Co o pakcie dla Łodzi sądzą Hanna Zdanowska, Piotr Gliński, Waldemar Buda, Krzysztof Kwiatkowski, Tobiasz Bocheński, Tomasz Trelai Włodzimierz Tomaszewski oraz dr Maciej Onasz? Ich opinie na kolejnych slajdach galerii zdjęć

Kamienice w Łodzi. Ponadpartyjny pakt to jedyny ratunek dla ...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki