18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kara z bransoletką lepsza niż więzienie

Aleksandra Tyczyńska
Bransoletkę, przypominającą zegarek, nosi się na ręce lub nodze
Bransoletkę, przypominającą zegarek, nosi się na ręce lub nodze Mikołaj Suchan
424 osadzonym w 2012 roku Sąd Okręgowy w Łodzi karę więzienia zamienił na tzw. dozór elektorniczny. Teraz więźniowie na nodze lub ręce muszą nosić szarą bransoletkę, przypominającą zegarek. To o połowę więcej niż rok wcześniej. Okazuje się, że skazani, dyrektorzy zakładów karnych i kuratorzy w całej Polsce coraz chętniej korzystają z systemu dozoru elektronicznego.

W 2011 roku do wydziałów penitencjarnych w całym kraju wpłynęły 12 862 wnioski o zamianę kary więzienia na elektroniczny dozór. Sędziowie pozytywnie rozpatrzyli sprawę 3 577 skazanych. W ubiegłym roku było już 31 521 wniosków. Pozytywnie zostało rozpatrzonych 10 438.

- Każdego dnia karę w systemie odbywa 5 200 osób - mówi generał Paweł Nasiłowski, dyrektor Biura Dozoru Elektronicznego w Warszawie, dodając, że miesięczne utrzymanie skazanego w więzieniu kosztuje 2 600 zł. W systemie dozoru znacznie mniej, bo 564 zł, a średnia długość kary wynosi 140 dni.

Odsiadkę na bransoletkę zamienić mogą skazani za różne przestępstwa, ale pod warunkiem, że orzeczona kara pozbawienia wolności nie przekracza roku. Najliczniejszą grupę (30 proc.) stanowią skazani za przestępstwa przeciwko mieniu, czyli drobni złodzieje i wandale. Niewiele mniejszą pijani rowerzyści. Pozostali to ci, którzy dopuścili się przestępstw przeciwko rodzinie, złamali ustawę o narkomanii lub oszukali skarbówkę.

Na bransoletkę nie mogą liczyć tzw. multirecydywiści. Nie ma też możliwości zamiany sposobu odbywania kary, kiedy nie pozwalają na to warunki techniczne, tzn. miejscem zamieszkania skazanego jest wieś, na której nie ma zasięgu albo np. w domu nie ma ubikacji i za potrzebą trzeba iść do wychodka, znajdującego się na podwórku.

Mimo to sądy coraz częściej zamieniają osadzonym karę odsiadki na dozór elektroniczny. Sąd Okręgowy w Łodzi wysłał do domów w ubiegłym roku 424 osadzonych na 1 434 złożone wnioski. Rok wcześniej więzienne mury opuściło 287 osób. Do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim w ubiegłym roku wpłynęło 289 wniosków, a bransoletkę dostało 110 skazanych. W tym roku w pierwszym kwartale były już 93 wnioski, a 34 zostały uwzględnione.

System był wprowadzany i sprawdzany od 2009 roku. Na terenie całego kraju jest dostępny od 2012 roku. Działa w oparciu o bransoletkę oraz nadajnik, zamontowany w miejscu zamieszkania skazanego. W domu musi on przebywać minimum 12 godzin. Może pracować, uczyć się, brać udział w terapiach uzależnień. Jednak każde naruszenie ram czasowych jest przekazywane do centrali monitorowania.

Przypadki popełniania przestępstw w warunkach dozoru są nieliczne, choć np. w 2011 roku na Mazurach skazany z bransoletką zaatakował z nożem niepełnosprawnego. Zdarzają się też próby oszukania systemu, najczęstsze to przecięcie bransoletki, ale o innych "metodach" generał Nasiłowski nie chce mówić, by nie prowokować skazanych.

- W ubiegłym roku wyszło od nas na dozór 71 osadzonych, w tym już 22. System powoduje, że mamy mniej pracy - mówi por. Jakub Białkowski, rzecznik Aresztu Śledczego w Piotrkowie.

Generał Nasiłowski podkreśla, że ważniejszy od zmniejszenia liczby osadzonych jest aspekt społeczny, bo nie każdy, kto złamał prawo, jest bandziorem.

- Do tej pory zamykaliśmy zbyt wielu ludzi. Powinniśmy iść w kierunku innych kar, elektronicznego dozoru lub prac społecznych - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki