Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karpie w te święta mają głos i mogą nas oskarżyć...

Agnieszka Jasińska, Alicja Zboińska
Karpia może zabić tylko osoba dorosła z wykształceniem co najmniej zawodowym
Karpia może zabić tylko osoba dorosła z wykształceniem co najmniej zawodowym fot. Sławomir Seidle
Koniec dręczenia karpi przed Wigilią. W tym roku sprzedawcom nie wolno już pakować żywych ryb do torebek foliowych ani trzymać ich w za małych basenach. Uśmiercanie karpi może odbywać się tylko przez uderzenie w głowę przez osoby dorosłe z wykształceniem co najmniej zawodowym. Wszystko dzięki nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt.

Nie wszyscy jednak przejmują się nowymi przepisami. Kupcy z rynku Górniak w Łodzi zabijają karpie na oczach klientów, używając noży, toporków i innych ostrych narzędzi. O nowelizacji ustawy nikt nawet nie wspomina. Sprzedawcy tłumaczą, że tak robi się od zawsze i nie mają zamiaru tego zmieniać.

- My robimy grzeczność klientom zabijając tu karpie. Przecież nie mamy dodatkowych pomieszczeń, żeby zaoszczędzić im widoku krwi - tłumaczą zdenerwowani kupcy.

Wstrząsająco wyglądały również niedokładnie odcięte głowy karpi, które jeszcze się ruszały.
- To chyba nie powinno tak wyglądać. Przecież ta ryba bardzo się męczy - mówi jedna z zszokowanych klientek straganu z rybami.

Tymczasem kupcy zapowiadają, że sposobu zabijania karpi nie zmienią.

- To tradycja, której uczono nas od dziecka. Przepisy tego nie zmienią. W przypadku kiedy klient chce wziąć żywą rybę do domu, otrzymuje foliową reklamówkę. Bo, jak przekonują kupcy, to najłatwiejszy sposób przenoszenia ryb, którym i tak jest już wszystko jedno.

Główny lekarz weterynarii skierował do wszystkich wojewódzkich lekarzy weterynarii pismo przypominające lekarzom nadzorującym punkty sprzedaży detalicznej o zwróceniu szczególnej uwagi na sposób transportu, sprzedaży oraz zabijania ryb.

- Z tego powodu w biurze wojewódzkiego lekarza weterynarii w Łodzi odbyła się specjalna narada - mówi Beata Chrzanowska, zastępca wojewódzkiego lekarza weterynarii w Łodzi. - Według nowelizacji ustawy, uśmiercanie ryb powinno odbywać się w sposób humanitarny, polegający na zadawaniu minimum cierpienia fizycznego i psychicznego. Zabronione jest uśmiercanie zwierząt kręgowych, a więc również ryb, przy udziale dzieci lub w ich obecności.

Za naruszenie przepisów ustawy grozi kara grzywny, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Jeśli natomiast sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem, to grozi mu kara więzienia nawet do dwóch lat.

Chrzanowska dodaje jednak, że nie ma regulacji prawnych co do uśmiercania karpi w punktach sprzedaży detalicznej.

- Jednakże mając na uwadze przepisy dotyczące humanitarnego traktowania i uśmiercania zwierząt, zaleca się, aby miejsce uśmiercania ryb było wydzielone, na przykład za parawanem albo ścianką. Takie miejsce powinno spełniać wszelkie wymagania sanitarne - mówi Chrzanowska. - W przypadku sprzedaży żywych ryb, sposób ich pakowania musi wykluczać narażanie ich na niepotrzebne cierpienie.
Jacek Tyrankiewicz, powiatowy lekarz weterynarii w Łodzi, przypomina, że niezależnie od zaostrzenia przepisów ustawy o obronie zwierząt, sprzedający oraz kupujący ryby powinni zachować zdrowy rozsądek.

- Zarówno targowiska, duże sklepy, jak i mniejsze punkty są regularnie kontrolowane przez służby sanitarne i weterynaryjne - informuje Jacek Tyrankiewicz. - Przed Bożym Narodzeniem kontroli będzie więcej, łamiący prawo muszą się więc liczyć z konsekwencjami. Karpie muszą być eksponowane w wodzie i w niej sprzedawane, a z ich ubijania nie można zrobić egzekucji ani atrakcji dla tłumu klientów.

Według fundacji Viva, Międzynarodowego Ruchu na rzecz Zwierząt, żeby pozostać w zgodzie z prawem, należałoby kupować karpie, które są zabijane w hodowli, zgodnie z rozporządzeniem o uboju, przez wykwalifikowanych pracowników.

- Zabronione jest przewożenie i przenoszenie karpi bez wody, zabijanie ryb na terenie sklepu i w domu oraz pakowanie karpi do reklamówek - mówi Cezary Wyszyński z fundacji Viva. - Jaka będzie praktyka, pokażą pierwsze wyroki w sądach w tej sprawie, które wytoczymy po świętach, bo na razie wygląda na to, że sprzedawcy w ogóle nie przejmują się nowymi przepisami.

Przedstawiciele dużych sklepów zapewniają jednak, że żywe ryby sprzedawane są zgodnie z prawem.

- Przeszkoliliśmy naszych pracowników - informuje Agnieszka Łukiewicz-Stachera, rzeczniczka Reala. - W miejscach sprzedaży karpi wywiesiliśmy plakaty z nowymi zasadami handlu rybami. Obok basenów wystawiliśmy wiaderka, w których kupujący mogą przetransportować żywe karpie. Proponujemy zakup filetów z ryb albo tusz. Dokładamy wszelkich starań, aby sprzedaż ryb odbywała się zgodnie z prawem.

O tym, że zmiany w prawie były konieczne, jest przekonany Paweł Wielgosz ze Związku Producentów Ryb, hodowca karpi.

- Od lat pilnowałem warunków przechowywania ryb w miejscach, do których je dostarczam - mówi hodowca. - Karpie pływają w moich zbiornikach, dbam o odpowiednie natlenienie. Nie zgadzam się na marnowanie mojej pracy, a dbam o właściwe warunki hodowli. Klienci mogą też kupować ryby wypatroszone, które nie tracą świeżości i są pełnowartościowe.

Hodowcy zrzeszeni w Związku Producentów Ryb zainwestowali w szkolenia dla pracowników dużych sieci handlowych. Uczą ich, jak prawidłowo przechowywać i sprzedawać żywe ryby, by te nie cierpiały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki