Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karty kredytowej nie trzeba ciąć, można ją zamrozić... [WYWIAD]

Alicja Zboińska
archiwum prywatne
Dr Michał Kisiel radzi, by w przypadku posiadania kilku kredytów i zobowiązań zastosować tzw. metodę kuli śniegowej i skupić się na najniższym długu.

38-letnia łodzianka ma dobrą pracę, niezłe zarobki i... trzy kredyty oraz pięć tysięcy złotych długu na karcie kredytowej. Wpadła w kłopoty, gdyż nie potrafi oprzeć się okazjom. Wie, co wpędziło i wpędza ją w kłopoty, ale nie potrafi sobie z tym poradzić. Skąd biorą się nasze kłopoty z długami?
Możemy mieć do czynienia z uzależnieniem od zakupów, czyli problemem natury psychologicznej. W niektórych krajach zakupoholizm jest stawiany na równi z innymi uzależnieniami. U nas dopiero zaczyna się to rozpoznawać jako problem. Tu chodzi o kwestię radzenia sobie z zakupami: zdarza się, że najpierw kupujemy, a dopiero później zastanawiamy się, w jaki sposób za to zapłacimy. Służą temu m.in. karty kredytowe czy linie kredytowe w rachunkach bankowych. W grę wchodzi też presja otoczenia, mamy wiele bodźców, które zachęcają do kupowania. Sprawiają, że koncentrujemy się na tym, co byśmy chcieli, a nie na konsekwencjach. Kolejność jest postawiona na głowie.

Finansowi guru radzą, że jeśli nie potrafimy sobie poradzić z nadmiernym wydawaniem pieniędzy, to powinniśmy np. zrezygnować z konta w banku i płacić za wszystko gotówką, bo wówczas mamy lepszą kontrolę nad wydatkami. Kolejny sposób to pocięcie karty kredytowej na kawałki, by nie mieć pokusy jej używania. Czy tak drastyczne kroki są konieczne?
Jeżeli potrafimy zachować finansową dyscyplinę, to nie musimy stosować aż tak drastycznych metod. Z problemami możemy walczyć na inne sposoby. Natomiast w przypadku osób, które mają duży problem z kontrolowaniem swoich poczynań, zniszczenie karty kredytowej, odcięcie się od finansów może przynieść skutek. W takiej sytuacji to nie jest zły pomysł, nie da się w końcu kupować, jeśli nie ma się czym zapłacić. Z rachunku bankowego trudno jest zrezygnować, gdyż przeważnie na niego wpływa pensja. Kartę kredytową można zniszczyć, słyszałem też o innych sposobach postępowania z nią, by nie budziła pokus. Taką metodą jest np. wkładanie karty do szklanki z wodą, a następnie trzymanie jej w zamrażalniku. Utrudnia to jej używanie, natomiast zostawia się możliwość jej użycia, np. w przypadku kłopotów zdrowotnych.

Osoby, które myślą o rezygnacji z karty kredytowej, często argumentują, że zdobyły się na ten krok, ale nie będą mogły np. zarezerwować wakacji. Ich obawy są słuszne?
Były słuszne, ale kilka lat temu. Kiedyś bez karty kredytowej rzeczywiście nie można było zrobić zakupów w sieci czy trudno było zarezerwować lot. To się jednak zmieniło i obecnie nie trzeba mieć do tego karty kredytowej. Można posługiwać się kartami debetowymi do rachunku lub plastikami do zakupów w sieci, na które wcześniej przelewamy określone kwoty. Tymczasem zakorzenił się przesąd, że tylko karta kredytowa daje takie możliwości.

Nasza bohaterka boi się pogorszenia swojej sytuacji finansowej. Obawia się, że nie da rady płacić długów. Co powinna zrobić, by wydostać się z pętli finansowej?
Przede wszystkim, jeśli jest w stanie regularnie spłacać kredyty i nie musi na ten cel zaciągać kolejnych, to nie ma mowy o pętli kredytowej, a jej sytuacja nie jest dramatyczna. Jej problemem jest natomiast to, że długi jej za bardzo ciążą. W takiej sytuacji można posłużyć się tzw. metodą kuli śniegowej. Jeżeli mamy wiele kredytów i zobowiązań finansowych, to koncentrujemy się na jednym. Wybieramy ten, który nam najmniej ciąży i na nim się koncentrujemy. Spłacamy, oczywiście, na bieżąco wszystkie zobowiązania, a wszelkie nadwyżki finansowe przeznaczamy na spłatę wybranego zobowiązania. Z budżetu domowego dobrze jest wygospodarować 200 - 300 zł miesięcznie na ten cel. Jeśli nie dysponujemy taką kwotą, to powinniśmy pomyśleć o wyrzeczeniach, np. rezygnacji z telewizji kablowej. Posługując się tą metodą, w ciągu kilku, maksymalnie kilkunastu miesięcy pozbędziemy się tego długu i możemy skoncentrować na następnym zobowiązaniu. Nazywa się to kulą śniegową, gdyż ten proces przyspiesza. Nie jest to sensowne rozwiązanie z punktu finansowego, gdyż powinniśmy zacząć od rozprawienia się z największym długiem. Sprawdza się natomiast z punktu psychologicznego, gdyż efekty są dość szybko widoczne, przez co rośnie nasza motywacja i determinacja do dalszej walki z zadłużeniem. Jest to ważne zwłaszcza w przypadku kart kredytowych, gdyż spłata tylko kwoty minimalnej tak naprawdę oznacza głównie spłatę odsetek, a główna kwota należności niewiele się zmienia.

Łodzianka zaczęła szukać rozwiązań, gdy zaczęła mieć kłopot z regulowaniem zobowiązań. Kiedy należy zacząć szukać pomocy?
Rozmawiałem z koleżanką, która jest terapeutką. Tłumaczyła mi, że sygnałem ostrzegawczym jest odpowiedź na pytanie, czy mamy ochotę iść na zakupy czy po prostu musimy się na nie wybrać. Tymczasem ludzie zaczynają szukać pomocy, gdy już maja poważne kłopoty i sobie z nimi nie radzą. A takie problemy mogą wystąpić niezależnie od sytuacji finansowej.

Dr Michał Kisiel: Jest adiunktem w katedrze finansów Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, a także ekspertem portalu Bankier.pl. Specjalizuje się w zagadnieniach, związanych z psychologią finansów, analizuje, jak płacą i zadłużają się Polacy. Pomysłodawca finansowego eksperymentu "2 tygodnie bez portfela", w ramach którego banknoty i karty płatnicze zamienił na smartfon.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki