Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Kik: Politycy nie służą państwu, oni z niego korzystają

Marcin Darda
Kazimierz Kik
Kazimierz Kik Andrzej Wiktor
Z profesorem Kazimierzem Kikiem, politologiem, rozmawia Marcin Darda

Polscy posłowie latają m.in. na mecze reprezentacji parlamentarzystów, seminaria kosmiczne, spotkania parlamentarzystów diaspory afrykańskiej. Czy to nie wygląda jak biuro podróży za publiczne pieniądze?
Polityka to dziś w Polsce sposób na życie, idzie się do niej z powodów ekonomicznych. Nie ma wielu ludzi o głębokich przekonaniach ideowych, z wizją zmian, reformowania państwa. Są oczywiście wyjątki, ale generalnie psi obowiązek siedzenia w Sejmie i obsługiwania komisji trzeba sobie uprzyjemnić, wykorzystując w optymalny sposób. Zawsze było tak, że do państwa szło się na służbę, a teraz idzie się z tego państwa korzystać. Posłowie bez pomysłu traktują politykę jak interes i funkcjonują w tym interesie. Nie koncentrują się na tym, co jest niezbędne dla państwa, tylko na tym, co jest korzystne dla nich samych.

Ale to się wszystko odbywa przy narracji zaciskania pasa. Nawet posłowie opozycji, krytykujący rząd za rozpasanie, korzystają z krajowych przelotów bez oporów. A te loty od początku kadencji kosztowały podatnika 14 milionów złotych.
Nie ma znaczenia, czy chodzi o partie rządzące, czy opozycyjne, bo to problem całej klasy politycznej. A jeśli jest się w partii rządzącej, to wtedy przyjemność się podwaja. Korzystanie pełnymi garściami z państwa, czyli z pieniędzy wyborców, to wyraz bezideowości, bo każdy człowiek ideowy miałby opory. Niestety, ta klasa polityczna jest mało profesjonalna, bo nie ma w Polsce żadnych form kształcenia polityków. I ta nasza polityka to worek, w którym mieszają się wartości i "bezwartości". To jak mechanizm negatywnego doboru, idą tam ci, którzy nie znaleźli sobie miejsca w biznesie czy nauce, a mają poparcie aktywów partyjnych i dzięki temu biorące miejsca na listach do Sejmu. Oczywiście są wyjątki, ale jest ich niezbyt wiele.

A skąd ten brak wrażliwości społecznej? Na pytanie , dlaczego przelot do stolicy zamiast jazdy autem, odpowiadają często, że mają "tylko 3 tys. zł z Sejmu miesięcznie na paliwo".
To prawie średnia krajowa brutto, ale tą średnią ma tylko 30 proc. społeczeństwa. Tyle, co oni mają na benzynę, 30 proc. Polaków dostaje pensji, reszta ma gorzej. To jest wyalienowanie się polityków ze społeczeństwa. Gdy się wchodzi w politykę, czuje się, że jest się w grupie wybrańców, w zamkniętej kaście. Politycy żyją własnym życiem i własnym wyobrażeniem o życiu. Każdy awans polityczny wznosi "ponad", bo politycy czują się lepszymi od innych, a to niedobra tradycja. W krajach wysoko rozwiniętej demokracji etos i honor nie pozwalają politykom korzystać z czegoś, z czego nie korzysta przeciętny obywatel. Byłby to wyrzut sumienia, poczucie winy, ponieważ w tych krajach istnieje profesjonalna klasa polityczna.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki