Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Moskal przed meczem z Lechem Poznań: Nie możemy jechać tam jak na pożarcie

R. Piotrowski
Trener Kazimierz Moskal zamierza sprawić w Poznaniu niespodziankę
- Jeśli w Poznaniu zagramy tak jak w meczu z Cracovią, jesteśmy w stanie zdobyć tam punkty - powiedział przed sobotnim spotkaniem z Lechem Poznań trener ŁKS Kazimierz Moskal.

W Łodzi po przegranym w Pucharze Polski meczu z GKS Tychy beniaminek ekstraklasy pojawił się dopiero w czwartek we wczesnych godzinach porannych i nie zabawi w domu długo, bo już w piątek, po przedpołudniowych zajęciach na boisku przy ul. Minerskiej, „Rycerze Wiosny” udadzą się do stolicy Wielkopolski, gdzie w sobotę o godz. 17.30 rozpocznie się konfrontacja z „Kolejorzem”.

- Myślę, że czeka nas bardzo trudny pojedynek. Poznań zawsze kojarzy się z wysoka zawieszoną poprzeczką. Piast Gliwice, choć mistrz Polski, poległ tam ostatnio sromotnie... – powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej szkoleniowiec beniaminka, który wiele lat temu występował w barwach „Kolejorza”, a teraz zamierza pomieszać szyki swojemu byłemu klubowi. Pucharowy pojedynek w Tychach nie napawa jednak optymizmem.

- Zagraliśmy słabe spotkanie. Liczyłem, że pomimo kilku zmian w składzie, a pozwolę sobie zauważyć, że było ich mniej niż w meczu z Górnikiem Zabrze [wygrana 2:0 w 1/16 finału Pucharu Polski – przyp. red.], będzie wyglądało to lepiej. Nie zamierzam wymieniać nazwisk piłkarzy, którzy mnie zawiedli, bo to zawsze powinno zostać w szatni. Powiem natomiast, że ten mecz wiele mnie kosztował. Zaprezentowaliśmy się słabo – przyznał Kazimierz Moskal, który pomimo środowego niepowodzenia nie traci ducha, zaś w Poznaniu zamierza sprawić niespodziankę.

- Nie możemy tam jechać jak na pożarcie. Jeśli zagramy tak jak z Cracovią, jesteśmy w stanie zdobyć punkty – zapewnia trener ŁKS. Opiekun beniaminka nie wie jeszcze kogo będzie miał do dyspozycji, bo ponoć kilku zawodników narzeka na problemy zdrowotne (m.in. Dragoljub Srnić).

Kluczem do ewentualnego sukcesu w Poznaniu będzie zatrzymanie niezwykle operatywnej drugiej linii Lecha. Wiele wskazuje na to, że w tym newralgicznym sektorze boiska ełkaesiacy zagrają w takim ustawieniu, jak w zakończonym sukcesem pojedynku z Cracovią czyli z operującymi w środkowej strefie Maciejem Wolskim, Łukaszem Piątkiem i Ricardo Guimą.

W rozegranym na początku sierpnia spotkaniu w Łodzi (poznaniacy wygrali 2:1) pomocnicy Lecha, zwłaszcza Pedro Tiba i Karlo Muhar, dali mocno się we znaki swoim vis-à-vis z ŁKS i to właśnie za ich sprawą poznaniacy zdołali dwukrotnie boleśnie ukąsić łódzką defensywę, w czym pasywna i mocno spóźniona druga linia łodzian bardzo wtedy rywalowi pomogła. Trener Kazimierz Moskal z pewnością zwróci na to uwagę swoimi pomocnikom, bo to druga linia Lechitów wraz z ofensywnie usposobionymi bocznymi obrońcami, nieobliczalnym Szwajcarem Darko Jeviticiem i bramkostrzelnym Christianem Gytkjærem stanowi motor napędowy akcji ofensywnych zespołu trenera Dariusza Żurawia.

Lech w środę nie zawiódł (choć najlepszy na boisku był jego bramkarz Mickey van der Hart). W drodze do ćwierćfinału Pucharu Polski pokonał Stal Stalowa Wola 2:0 po golach Tymoteusza Puchacza i Tomasza Dejewskiego. W zgoła odmiennych nastrojach wracali do Łodzi ełkaesiacy.
- W środę nasza bezradność sprawiła, że GKS wyglądał lepiej od nas. Każdy z nas wie, że potrafi grać w piłkę, więc sami sobie jesteśmy winni. Na pewno zabrakło nam siły rażenia w ofensywie i to jest wina całego zespołu. Na Lechu trzeba będzie ciężko popracować – stwierdził Jan Grzesik. Prawy obrońca ŁKS nie ma wątpliwości co do tego, że choć ŁKS faworytem w sobotę z pewnością nie jest, musi powalczyć o pełną pulę.
- Każdy mecz wygląda inaczej. Zebraliśmy już odrobinę tego ekstraklasowego doświadczenia, a w meczu z Cracovią pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać z drużyną z czołówki, więc dlaczego mielibyśmy nie powalczyć o komplet punktów w Poznaniu? - pyta retorycznie piłkarz beniaminka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki