Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Moskal przed meczem z Zagłębiem: Zagrać na zero z tyłu

R. Piotrowski
Jose Antonio Ruiz Pirulo wierzy, że ŁKS przełamie się w poniedziałek [Fot. Grzegorz Gałasiński]
- Będziemy musieli bardziej skupić się na sobie i przede wszystkim zagrać na zero z tyłu - powiedział przed poniedziałkowym meczem z Zagłębiem Lubin trener ŁKS, Kazimierz Moskal.

ŁKS na zwycięstwo w ekstraklasie czeka dwa miesiące. Sierpniowo-wrześniowy koszmar w lidze przerwało przekonujące zwycięstwo nad Zagłębiem Sosnowiec w Pucharze Polski. Wcześniej ełkaesiakom a to brakowało szczęścia, a to przysłowiowej kropki nad „i”, a to (od meczu z Wisłą Płock) umiejętności, konsekwencji i szczelnej defensywy.
- W czwartek byliśmy zespołem lepszym, a i stworzyliśmy sobie znacznie więcej sytuacji do zdobycia bramki, należy jednak pamiętać, że przeciwnikiem był zespół pierwszoligowy. Wymagania w ekstraklasie są większe. I na pewno bardziej wymagające będzie Zagłębie z Lubina – stwierdził na przedmeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec beniaminka.

Zagrać na zero z tyłu

Trener Kazimierz Moskal nie ma szczęścia do ekipy z Dolnego Śląska, z którą łodzianie zmierzą się w poniedziałek (początek meczu o godz. 18). W roli szkoleniowca z Zagłębiem zmierzył się dotąd sześciokrotnie, żadnego z tych spotkań jego zespół nie wygrał, przegrał natomiast trzy, a pozostałe zremisował, co więcej za każdym razem tracił co najmniej jedną bramkę. Ten bilans w kontekście starcia ŁKS z „miedziowymi” nie ma oczywiście znaczenia, stanowi przecież jedynie statystyczną ciekawostkę, choć z pewnością tak ŁKS, jak i jego szkoleniowiec zrobią wszystko, by przerwać fatalną passę.

W Sosnowcu, gdzie w czwartkowy wieczór ełkaesiacy zmierzyli się z Zagłębiem, ale tym pierwszoligowym i nie z Dolnego Śląska a z Zagłębia Dąbrowskiego, opiekun beniaminka dał szansę dotychczasowym zmiennikom, m.in. Piotrowi Pyrdołowi, Michałowi Trąbce i Dragoljubowi Srniciowi. Spisali się świetnie. Pierwszy z wymienionych zdobył piękną bramkę, dwaj ostatni asystowali.
- W składzie doszło do zmian i widać było, że ci nowi zawodnicy byli głodni gry, poza tym wzięli na siebie odpowiedzialność za wynik. Myślę, że ich występ należy ocenić pozytywnie, więc na pewno wezmę ich pod uwagę w poniedziałek – ocenił szkoleniowiec, który zdaje sobie sprawę z tego, z jak wymagającym rywalem przyjdzie się w 10. kolejce ekstraklasy zmierzyć ełkaesiakom. - Będziemy musieli bardziej skupić się na sobie i zagrać to, co chcemy. Przede wszystkim ważne będzie to, żeby zagrać na zero z tyłu – stwierdził Kazimierz Moskal.

Jose Pirulo: Nie pokazałem jeszcze na co mnie stać

W poniedziałek w Lubinie ełkaesiakom nie pomogą Łukasz Sekulski (nadal kontuzjowany), Jewhen Radionow (będzie brany pod uwagę, ale tylko w kontekście meczu czwartoligowych rezerw) i prawdopodobnie Adrian Klimczak, który niedawno wrócił na boisko po miesięcznej przerwie i na razie buduje formę w drugiej drużynie łódzkiego klubu.

Szansę na grę od pierwszej minuty ma natomiast Jose Antonio Ruiz Lopez Pirulo. Hiszpan w ekstraklasie rozegrał dziewięć spotkań, ale jeszcze nie zaliczył ani asysty, ani nie zdobył bramki, a po pierwszych obiecujących spotkaniach w jego wykonaniu w kolejnych zazwyczaj zawodził. Zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego zdaje sobie z tego sprawę, ale i zapewnił podczas piątkowego spotkania z dziennikarzami, że nie pokazał jeszcze wszystkiego na co go stać.

Pirulo w tym sezonie występował już i jako najbardziej wysunięty zawodnik, i jako gracz drugiej linii. Z tej jego wszechstronności należałoby więc w końcu zrobić użytek, ale to zadanie przede wszystkim dla piłkarza.
- Czuję się bardzo dobrze jako napastnik. Brakuje mi natomiast jeszcze umiejętności podjęcia ryzyka na boisku w odpowiednim momencie i nad tym muszę pracować. Mam nadzieję, że ten ostatni mecz w Pucharze Polski był krokiem naprzód dla nas wszystkich – powiedział Jose Pirulo, który w przeszłości występował m.in. w rezerwowych drużynach Espanyolu, a także w klubach ze Słowacji i Bułgarii.

W Łodzi Hiszpanowi ponoć bardzo się podoba, zresztą w aklimatyzacji pomogła piłkarzowi jego rodzina, z którą zawodnik przeprowadził się do Polski. Pirulo zapewnił ponadto, że na boisku nie ma problemów z komunikacją. - Większość zawodnik zna język angielski, poza tym z tymi najprostszymi zwrotami w języku polskim nie mam problemów – wyjaśnił zawodnik, któremu nasz kraj i nasz futbol przypadł do gustu.
- Negatywne odczucia związane z Polską? Nie mam żadnych poza tymi ostatnimi porażkami. Czas się przełamać w lidze – stwierdził Jose Antonio Ruiz Lopez Pirulo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki