Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klimatolog: trąby powietrznej nie wolno obserwować, bo wokół latają konary drzew

Marcin Darda
Dr Agnieszka Podstawczyńska z Katedry Meteorologii i Klimatologii Wydziału Nauk Geograficznych UŁ.
Dr Agnieszka Podstawczyńska z Katedry Meteorologii i Klimatologii Wydziału Nauk Geograficznych UŁ. Grzegorz Gałasiński
Nie wolno chować się w samochodach, bo są za lekkie, a właśnie w Gorzkowicach nawet ciężkiego tira przeniosło na środek pola. Jeśli jesteśmy w otwartym terenie, musimy znaleźć zagłębienie naturalne, jak wąwóz, rów czy koryto rzeki. Położyć się i zakryć głowę. Nie wolno tego obserwować, bo wokół latają z wielką siłą konary drzew czy fragmenty zniszczonych konstrukcji. Z dr Agnieszką Podstawczyńską z Katedry Meteorologii i Klimatologii Wydziału Nauk Geograficznych UŁ rozmawia Marcin Darda.

Informacja o nadejściu tornada w Oklahomie nadeszła 16 minut wcześniej. Nie można tego przewidzieć wcześniej?

Nie można, bo w sensie meteorologicznym to zjawisko bardzo lokalne.

Ale przecież często widzimy w telewizji, jak mieszkańcy amerykańskich miast ewakuują się przed nadejściem huraganu. Nawet kilka dni wcześniej.

Ale między huraganem a trąbą powietrzną jest zdecydowana różnica. Trąby powietrzne związane są z chmurami burzowymi, które tworzą się na lądzie, najczęściej w godzinach popołudniowych. Natomiast cyklony tropikalne mają związek z ciepłą powierzchnią oceanu i tam się tworzą. Ich drogę można monitorować. W przypadku trąby najpierw powstaje komórka burzowa, a czy z tej chmury zejdzie wir, czy nie, tego niestety przewidzieć nie potrafimy.

Trąby powietrzne występują także w Polsce, mieliśmy kilka lat temu taki przypadek w województwie łódzkim.

W 2008 roku w gminie Gorzkowice, między 15 a 16 sierpnia przeszło tornado Outbreak. Jedna z moich studentek jest mieszkanką Gorzkowic, stąd miałam dokładną relację.

Dlaczego w ogóle tędy przeszło? W Polsce to temat trochę egzotyczny.

Rzeczywiście, tornada są u nas dosyć rzadkie. Przez USA przechodzi około tysiąca tornad w roku, w Europie ta średnia to 300, natomiast w Polsce średnia wieloletnia to około cztery trąby na rok. Ale nie jest to zjawisko nowe. Mamy relację z Lublina z 1931 roku. Przeszła tamtędy trąba o sile wiatru rzędu 400-500 kilometrów na godzinę. Wiatr o takiej sile przenosił tam wagony kolejowe i kruszył mury grubości 50 cm. Zatem mieliśmy z takimi zdarzeniami w Polsce już do czynienia, a w dobie globalnego ocieplenia jest duże prawdopodobieństwo, że trąby będą pojawiać się częściej i o większej sile.

Czyli wciąż jesteśmy zagrożeni.

Gdy analizowałam artykuły, badając trend ostatniego trzydziestolecia, to wynika z nich, że w Polsce nie ma trendu rosnącego dla tego zjawiska. Oczywiście statystycznie. W Polsce trąba powstaje, kiedy dochodzi do kontaktu bardzo chłodnego powietrza polarnomorskiego z powietrzem zwrotnikowym. Nawet w ostatnich dniach mieliśmy do czynienia z taką sytuacją pogodową, choć w tych warunkach nie powstała na szczęście żadna trąba powietrzna. Dlatego pragnę uspokoić, że nawet jeśli istnieje taka możliwość, to nie znaczy, że to się stanie.

Jak się zachować, gdy nas to spotka?

Najlepiej zejść do piwnicy, a jeśli dom nie jest podpiwniczony, to niech to będzie centralne pomieszczenie na parterze, najlepiej bez okna. Nie wolno chować się w samochodach, bo są za lekkie, a właśnie w Gorzkowicach nawet ciężkiego tira przeniosło na środek pola. Jeśli jesteśmy w otwartym terenie, musimy znaleźć zagłębienie naturalne, jak wąwóz, rów czy koryto rzeki. Położyć się i zakryć głowę. Nie wolno tego obserwować, bo wokół latają z wielką siłą konary drzew czy fragmenty zniszczonych konstrukcji.
Rozmawiał Marcin Darda
============11 (pp) Zdjęcie Autor(34455413)============
FOT. GRZEGORZ GAŁASIŃSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki