Były bramkarz polskiej reprezentacji został zatrzymany do rutynowej kontroli drogowej 5 października w al. Jerozolimskich. Przez badanie alkomatem wykryto u sportowca 0,6 promila alkoholu. Funkcjonariusze zatrzymali jego prawo jazdy.
Prokuratura informuje, że do sądu trafił już akt oskarżenia przeciwko piłkarzowi. Wedle polskiego prawa grozi mu kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności nawet do 2 lat.
W rozmowie z WP Sportowe Fakty Maciej Sz. odniósł się do całej sytuacji i tłumaczył, dlaczego wsiadł za kółko.
- Musiałem jechać w kierunku lotniska. Nie miałem absolutnie świadomości, że mogę być pod wpływem. Gdybym miał choć cień podejrzeń, na pewno bym nie wsiadł - powiedział portalowi były bramkarz, obecnie komentator i ekspert telewizyjny. - Gdybym miał promil, to na pewno bym o tym wiedział. Teoretycznie dwie godziny po wypiciu jednego piwa mógłbym już spokojnie jechać. I tak to obliczyłem. Piłem sobie piwko późno w nocy, ale jeszcze przed północą poszedłem spać. Zostałem zatrzymany około 4 nad ranem - wyjaśniał.
Sz. zapowiedział, że nie ma zamiaru usprawiedliwiać swojego czynu, którego żałuje. - To była straszna głupota. Jestem tym załamany, zażenowany, jest mi strasznie wstyd. Byłem na komisariacie Warszawa Włochy, złożyłem obszerne wyjaśnienia, nie próbowałem i nie mam zamiaru się usprawiedliwiać. Mogę tylko raz jeszcze podkreślić, że jako zapalony motocyklista i podróżnik nigdy nie spodziewałbym się, że coś takiego zmontuję. Nie wsiadłbym do samochodu, mając podejrzenie, że mogę znajdować się pod wpływem alkoholu - tłumaczył sportowiec.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
