- Trudno było stać spokojnie widząc, jak ta kobieta poniosła kundelka za obrożę i szła z nim w ten sposób. Wyglądało to tak, jakby pies się dusił- opowiada Krzysztof Ryfa motorniczy tramwaju linii 2 jadącego w kierunku Kochanówki. Właścicielka "wrzuciła" psa do pierwszego wagonu, a sama pobiegła do drugiego. Wtedy pan Krzysztof zaczął działać.
Czytaj więcej na następnej stronie
- Powiadomiłem dyżurnego dyspozytora, a następnie pasażerów, że dojdzie do zatrzymania składu - relacjonuje niedzielne wydarzenia łódzki motorniczy. - O zdarzeniu została też powiadomiona policja i strażnicy miejscy.
Sytuacja, która zaniepokoiła pana Krzysztofa, miała miejsce na Przystanku Centrum. Tam jednak motorniczy nie mógł się zatrzymać, dojechał zatem "dwójką" do wyłączonego z użytkowania torowiska (u zbiegu ul. Narutowicza i ul. POW) i czekał na przyjazd policji. W tym czasie przestraszona psina (kundelek w typie owczarka niemieckiego) siedziała w kabinie obok swojego wybawiciela.
Czytaj więcej na następnej stronie
Zanim przy zatrzymanym składzie pojawiły się służby, kobieta - jakby przeczuwając, co się wydarzy - chciała opuścić wagon. Drogę zaszedł jej motorniczy i skutecznie powstrzymał przed ucieczką. W tym działaniu wspierali go pasażerowie, którzy widzieli bulwersujące zachowanie pasażerki. Policjanci sprawdzają, czy kobieta popełniła przestępstwo. Kundelkiem zajęli się strażnicy miejscy.
Co się stało z psem? - czytaj na następnej stronie